Rozdział 20

143 35 1
                                    



Katierina


Poprzednim razem, gdy znajdowałam się przy tym stole, naprzeciwko mnie siedział inny z braci Andriejew. Czyż nie jest to ironia? Wtedy to Nikolij szukał we mnie sojusznika, teraz ja szukam go w jego starszym bracie. Petro wydaje się być niesamowicie opanowanym człowiekiem. Przynajmniej w tej chwili. Nikolij bardzo jest podobny do swojego starszego brata. Nie tylko pod względem czysto fizycznym, ale mam wrażenie, że Niko uczył się od Petro jak sprawić by rozmówca czuł się niepewny i pozbawiony możliwości odczytania emocji.

- A więc dlaczego najbardziej poszukiwana przez Bratvę kobieta poprosiła mnie o to spotkanie? Głos Petro unosi się w sali. - W sumie to nie sądziłem, że przybędziesz tylko z jednym ochroniarzem.- Mówi beznamiętnie wnikliwie nas obserwując - Masz na imię Trent, jeśli się nie mylę?- Zwraca się do mojego towarzysza stojącego po mojej prawej

- Chyba należą ci się gratulacje - Zaczynam, zanim Trent ma okazję się odezwać - Niedługo ślub, dziecko w drodze - Wyliczam- Zakładasz rodzinę.

- Do czego zmierzasz? - Tylko zaciśnięcie szczęki zdradza napięcie na wzmiankę o przyszłej żonie i potomku, ale to daje mi pewność, której w tej chwili potrzebuję.

- Powiedz mi Petro... Jak bardzo zależy ci na Alex? Na nienarodzonym jeszcze dziecku?

Petro zrywa się ze swojego miejsca

- Jeśli cokolwiek zrobisz im- zaczyna mi grozić, ale Trent mu przerywa

- Wysłuchaj jej na początek. Jeśli tego nie zrobisz możesz tego żałować do końca życia.

Andriejew patrzy na niego ze złością, ale po chwili zerka na mnie, siada i kiwa głową bym kontynuowała. Wstaję od stołu i podchodzę do obrazu wiszącego na ścianie. Nigdy nie potrafiłam usiedzieć na miejscu

- Bratva, jak wiesz z własnego doświadczenia jest niebezpiecznym miejscem. Oboje dorastaliśmy w niej i od zawsze wpajano nam jej zasady. Od chwili, gdy zaczęliśmy rozumieć, co się wokół nas dzieje, powtarzano, że organizacja nas ochroni - śmieję się gorzko - w zamian oczekuje tylko naszej lojalności. - Odwracam się do niego i widzę jak patrzy na mnie intensywnie- Czy wiesz, kim był Pietron? Tulievik?

- Chyba każdy to wie. W końcu mój ojciec pozwolił, aby jego dwoje dzieci miało zmienione DNA. Pietron był doktorem, który zmienił geny moich dwóch młodszych braci. Tulievik to jego asystent. Pietron nie żyje, Tulievik zniknął, ale twój ojciec go odnalazł po kilku latach i zabił.

- Twoje dane są już nieaktualne. - Przerywam jego wywód, który był powiedziany znudzonym tonem- Pietron żyje, Tulievik też. - Wyjawiam- Mój ojciec nie zabił Daniela Tulievika tylko jego brata bliźniaka. Przez pomyłkę. Okazało się, że Pietron ma przeszczepiony gen. Jest jak salamandra. Jego ciało się regeneruje a kończyny odrastają. Jeśli chodzi o mojego ojca to jest w zmowie z doktorem. Pracują nad przenoszeniem genów z nas na dorosłego osobnika. Mój ojciec pragnie władzy absolutnej. Czy zdajesz sobie sprawę, co się wydarzy, jeśli podporządkuje sobie wszystkie osoby ze zmodyfikowanymi genami? Mnie już nie może kontrolować. To, dlatego chce się mnie pozbyć a co z twoimi braćmi? Nikolij, ja, mój zmarły brat, Arija Grigorija, Natalija Pietrowa, Cameron Weyston i Justyj Kozlow -wymieniam - mieliśmy wszczepione w nasze ciała nadajniki z trucizną. Mój nadajnik został zneutralizowany podczas eksperymentów.

- A Nikolij? Czy on też to w sobie ma?

- Tak. Potrzebuję twojej pomocy Petro - Wyznaję patrząc mu prosto w oczy - Potrzebuję substancję neutralizującą truciznę, ale ja nie mam możliwości dostania się blisko mojego ojca. Ty za to osobiście z nim współpracujesz, razem ze swoim ojcem.

BRATVA. Walczę dla niej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz