Katierina
Głos mojej podwładnej jest podszyty złością. Jestem gotowa stawić jej czoła ale to dom Nikolija i z tego, co mówili mi chłopaki, jej obecność jest mile widziana w tym miejscu.
– Arina co tutaj robisz? - Nikolija głos wydaje mi się być podenerwowany.
Czuję jak Cameron, staje bliżej mojego ciała, zasłaniając mnie. Jestem mu wdzięczna i mam nadzieje, że przez ten ułamek sekundy, w którym mnie widziała, nie zdążyła zauważyć moich zmienionych oczu. Obecność Camerona daje mi poczucie emocjonalnej stabilności.
Jestem jeszcze w szoku z powodu strzelaniny, więc opieram głowę o jego plecy. Kolejny raz dziękuję w duchu Luce za uratowanie mojego przyjaciela. Ze słów brata Nikolija wiem, że jeden z napastników został trafiony przez Lukę w chwili, gdy napastnik strzelił w naszą stronę. Stałam tyłem do okna, gdy zostałam pociągnięta do przodu i schowana za plecami mojego przyjaciela. Dookoła mnie wybuchł chaos. Nie wiedziałam czy uciekać, a jeśli tak to w którą stronę? Ilu jest napastników? Gdzie się znajdują? Brzdęk szyby, która została roztrzaskana i krzyki przekleństw ludzi wokół wywołały u mnie zdezorientowanie. Nagły huk, odchylenie się w moją stronę Camerona i jęk jego bólu zabrał mnie w przeszłość.
Za dwa dni minie rok od śmierci Mishy i teraz znów trzeba było bronić mnie przed przeznaczeniem. Dlaczego kolejna osoba ryzykuje swoje życie, by ratować mnie przed śmiercią? Jak to możliwe, że los zatacza koło i ponownie chce odebrać bliską mi osobę? Gdyby nie Luka i jego umiejętności pożegnałabym na zawsze kolejną bliską mi osobę.
Atmosfera w pomieszczeniu się zmienia, jest bardziej napięta. Wiele bym dała, żeby zobaczyć co się w tym momencie dzieje. Mój słuch nie wyłapie wszystkich niuansów tego spotkania. Mimo, że otacza mnie teraz tylko ciemność, wizja w mojej głowie przed kilkoma minutami była wyraźna. Arina w idealnie dopasowanych ciemnych spodniach i jedwabnej bluzce wygląda bardzo korzystnie, co nie napawa mnie zachwytem. W chwili wizji, jej mina na pewno nie wyrażała radości na mój widok. W momencie zakończenia zobrazowanej, chwilowej przyszłości, moją głowę wypełnił ból, który teraz zmienia się w lekki ucisk. Luka miał rację. Moje umiejętności powoli wracają
– Jak to, co? Właśnie Dimitrij ogłosił mi swoją decyzję. - Jej głos wydaje mi się nienaturalnie wysoki. Wyraźnie Arina jest czymś wzburzona
– Czyli już wiesz?
Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale w sumie nie wiem czy powinnam uczestniczyć przy tej rozmowie. Wyraźnie można odczuć, że to jest ich osobista sprawa. Dotycząca rodziny Andriejewów. Ton Nikolija wydaje mi się jakiś dziwny. Pobrzmiewa w nim dotąd przeze mnie niesłyszane zrezygnowanie. Jestem ciekawa o co chodzi.
– Cholera to wszystko to jakiś koszmar. Petro nic mi nie powiedział, że jest z kimś w związku, a teraz, gdy będą mieli dziecko...
Panika przedostająca się do jej głosu, daje mi znak, że musimy ich zostawić samych. Ta rozmowa nie jest przeznaczona dla naszych uszu. Nie powinniśmy być świadkami, jak życie tej dziewczyny ponownie się komplikuje. Może i nie zachowywała się wobec mojej osoby w porządku, ale tak naprawdę nie znam tej dziewczyny. Nie mogę jej tak szybko oceniać. Widocznie stało się coś ważnego skoro przyszła po poradę do Nikolija. Nie jestem osobą, zamykającą innych w szufladach. Nie nadaję im etykiet. Staram się za to rozumieć ich zachowanie. Więc robię to, co wydaje mi się słuszne. Staję na palcach przytrzymując się koszulki Cama, ale i tak nie dosięgam do jego ucha. Pociągam go więc za rękę, by pochylił się w moim kierunku
CZYTASZ
BRATVA. Walczę dla niej.
RomanceWalczymy dla niej. Zabijamy dla niej. Umieramy dla niej. Ludzie umierają za mnie. Dla mnie. Przeze mnie. Ja umarłam już dawno. Kawałek po kawałku, aż w końcu nie zostało we mnie już nic. Nikolij Andriejew obiecał, że będzie mnie chronił, nauczy pono...