Sophie POV
-Pasażerowie lotu E301 Los Angeles - Boston proszeni są o skierowanie się do bramek.
Wstaje kierując się we wskazanym miejscu, nie udało się kupić bezpośrednio biletu do Hiszpanii, więc muszę zadowolić się tym z przesiadką.
Wyciągam telefon z kieszeni chcąc napisać wiadomość do przyjaciół i Brooke.
„Golden Ring"
Sophie Adams:
Jestem właśnie na lotnisku i lecę do babci, do Hiszpanii. Jak ogarnę sprawy to wrócę za pare dni.Paul Davis:
Kup nam jakieś pamiątki!Wywracam oczami i wychodzę z konwersacji grupowej i wchodzę w tą, której reakcji się najbardziej boje.
Sophie Adams:
Hej, wiem, że wróciłaś ostatnio od babci i miałyśmy nadrobić dni twojej nieobecności, ale muszę pilnie lecieć do babci, do Hiszpanii. Jak wrócę za pare dni przyjdę od razu <3Odpowiedź przychodzi zadziwiająco szybko.
Brooke Wilson:
Hejka, coś się stało? To przeze mnie jedziesz?Gdybys tylko wiedziała...
Sophie Adams:
Spokojnie, nie przez Ciebie. Jadę w ważnej sprawie, ale nic się nie stało. Napisze Ci jak będę na miejscu, bo już idę do samolotu.Wysyłam wiadomość i blokuje telefon.
Jeżeli to co babcia mówiła mi ostatnio okaże się prawdą to chyba to będzie największy przypadek jaki był w mojej rodzinie, a jednocześnie najlepszy. Na samą myśl serce mi bije jak oszalałe.
Dobra Sophie, musisz to przetrwać, czeka Cię kilkanaście godzin w powietrzu, potem dopiero będziesz o tym myśleć.
***
Wieczorem wychodzę z lotniska w Barcelonie w poszukiwaniu jakiejś wolnej taksówki. Po chwili znajduje jedną i szybko się do niej kieruje. Podaje mężczyźnie adres mojej babci.
Przez całą drogę wystukuje nerwowo jakiś rytm na kolanie, patrząc za okno na budynki.
Zdecydowanie za rzadko tutaj przylatuje.Mężczyzna parkuje obok domu mojej babci, daje mu banknoty i czym prędzej wychodzę z auta. Pukam do drzwi, po chwili otwierają się, a za nimi stoi moja babcia.
-Cześć Sophie, jak dobrze Cię widzieć! Wyrosłaś!- mówi te typowe słowa dla każdej babci.
Wchodźmy do środka, zostawiam walizkę w przedpokoju i kierujemy się do salonu. Wyciągam telefon by napisać, że jestem już na miejscu. Podchodzę do okna z którego widać zachodzące słońce. Robie zdjęcie i wysyłam Brooke.
Sophie Adams:
Pozdrowienia z gorącej Hiszpanii!Brooke Wilson:
Baw się dobrze i wracaj szybko <3-Piszesz z Brooke?- pyta babcia po chwili.
-Co? Skąd wiesz?- patrzę zakłopotana na kobietę.
-Uśmiechasz się do telefonu. Jak już Cię widzę to rzadko to robisz, cieszę się, że ta dziewczyna wnosi tyle szczęścia do twojego życia.- mówi rozczulona.
-Ja też się cieszę.- potakuje.- Pozwolisz, że położę się, bo jestem zmęczona po tej długiej podróży. Rano porozmawiamy.-dodaje.
Żegnam się z babcią i kieruje się do swojego tymczasowego pokoju.
Wyciągam z walizki potrzebne mi rzeczy i idę do łazienki połączonej z pokojem.
Po kilku minutach wracam, pisze jeszcze chwile z rodzicami i zasypiam.
CZYTASZ
Say You Love Me
Teen FictionSophie Adams pewnego dnia przychodzi do kawiarni, gdzie poznaje nieśmiałą Brooke Wilson. Żadna z nich nie spodziewa się tego, że coś ich połączy. Żadna z nich nie wie, że się już kiedyś poznały.