Sophie POV
Czuje jak ktoś składa pocałunki na mojej twarzy, przez co się budzę. Otwieram oczy i widzę przed oczami burze blond włosów. Kiedy dziewczyna cmoka mój nos na co marszczę go, co widocznie zauważa.
-Kochanie, takie pobudki to ja mogę mieć codziennie.- mruczę jeszcze sennym głosem.
-Powtórz to.- mówi patrząc w moje oczy.
-Ale co dokładnie?- pytam.- Kochanie?- dodaje na co kiwa głową.
-Lubie jak do mnie mówisz „Słońce" albo „Kochanie".- mówi, siadając na moich biodrach i pochylając się nad moją twarzą.
-A ja też będę to lubić, jak zaczniesz tak do mnie mówić.- oznajmiam kładąc dłonie na biodrach dziewczyny i przesuwając ją bliżej do siebie, by chwile później złożyć na jej ustach długi pocałunek.
-Co dzisiaj będziemy robić?- pyta, gdy odrywamy się od siebie.
-A która jest godzina?
Dziewczyna pochyla się i bierze z szafki nocnej mój telefon by sprawdzić godzinę.
-Dochodzi 10.- odpowiada.
-Nadal nie dowierzam, że jesteś moją dziewczyną.-odzywam się.
-A ja, że się zgodziłaś. Jakby ktoś mnie zapytał teraz o najlepszy moment w moim życiu, to zdecydowanie powiedziałabym, że wczorajszy wieczór i moment kiedy występowałaś na konkursie.
-Mój najlepszy moment, to wtedy, kiedy zapytałaś się o moje imię.
-To była moja praca, musiałam to zrobić głuptasie.- śmieje się ze mnie blondynka.
-No wiem. Swoją drogą mam pewne rozwiązanie na twój brak pracy teraz. Jutro mamy lot o 10 rano, to jak wrócimy do LA to pojedziemy do mnie do domu. Pokaże Ci przy okazji jak z pomocą mamy go urządziłam i również pokaże Ci rozwiązanie twojego problemu. Potraktuj to jako ostatnią część naszej randki.
-Zaciekawiłaś mnie, najchętniej to już bym chciała wrócić i to zobaczyć.- mówi.
-Chcesz, żeby ominęła Ciebie wycieczka do zoo? Nie ma mowy, zbieramy się.- oznajmiam podnosząc się do siadu, przez co dziewczyna musi ze mnie zejść.
***
Wieczorem przechodzimy oświetlonymi ulicami San Francisco szukając jakiejś restauracji lub baru, gdzie mogłybyśmy zjeść kolacje. Rozglądam się po okolicy, słuchając przy okazji jak blondynka idąca obok mnie opowiada jak najęta po raz kolejny o zwierzętach, które dzisiaj widziałyśmy w zoo.
-Wejdziemy tutaj?- przerywam dziewczynie jej monolog, wskazując na bar "The Mint Karaoke".
-Tak! Chodźmy!- mówi podekscytowana ciągnąc mnie za rękę do środka i siadając przy wolnym stoliku.
Zamawiamy jedzenie i rozmawiamy o dzisiejszym dniu czekając na nasze zamówienie.
-Masz jakieś marzenie?-pyta w pewnym momencie blondynka.
Posyłam jej zaskoczone spojrzenie, lecz zastanawiam się chwilę nad jej pytaniem i odpowiadam:
-Chcę być szczęśliwa, dalej podróżować. Zastanawiałam się ostatnio, czy zespół na dłuższą metę to jest dobry sposób na zarobek. Wiesz, lubię to robić, te emocje, które mi towarzyszą na scenie to jest coś niesamowitego, ale chyba potrzebuje już zacząć poważnie myśleć o swoim życiu. Mam dom, który trzeba utrzymać, a rodzice wiecznie pomagać mi nie będą. W tym roku skończyłam szkołę, twoje plany pójścia na studia dały mi światełko, że i dla mnie jest szansa na rozwój. Nie mam pomysłu co ze sobą zrobić, ale chyba wspólnymi siłami damy radę. Myślałam też, żeby poszukać jakiejś pracy, ale na to mam rozwiązanie już. Na pewno chcę wszystkie dobre i złe chwile przeżywać z Tobą u boku.-kończę mówić, posyłając dziewczynie nieśmiały uśmiech.-A ty, masz jakieś?-dodaję.
CZYTASZ
Say You Love Me
Teen FictionSophie Adams pewnego dnia przychodzi do kawiarni, gdzie poznaje nieśmiałą Brooke Wilson. Żadna z nich nie spodziewa się tego, że coś ich połączy. Żadna z nich nie wie, że się już kiedyś poznały.