Brooke POV
-Czy my naprawdę wylądowałyśmy właśnie w San Francisco? Uszczypnij mnie bo nie wierze.- mówię jak w transie do stojącej obok mnie brunetki, która przez cały czas odkąd wyszłyśmy z samolotu się ze mnie śmieje.
-Naprawdę. Chodź, musimy odebrać auto, a nie możemy się spóźnić na resztę atrakcji.-łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę wyjścia z lotniska.
Po drodze odbieramy kluczyki do auta, którym po kilku minutach wyjeżdżamy z terenu lotniska i kierujemy się w stronę hotelu.
Przez całą drogę oglądam widok zza okna.
San Francisco różni się od Los Angeles, ale mimo wszystko podoba mi się. Sophie prawdopodobnie widzi moje skupienie na krajobrazie, który mijamy i nie przerywa mi w żaden sposób. Obie cieszymy się swoim towarzystwem, ja oglądając mijające nas budynki, a ona prowadząca auto. Odwracam się na moment w jej kierunku i widzę jej skupioną na drodze twarz.-Jak twoja mama zareagowała na twoje zwolenienie?- na samo wspomnienie tego wydarzenia obie się krzywimy.
-Całkiem dobrze. Wspomniała coś, że dostała propozycje pracy od koleżanki w jakimś szpitalu i, że będzie o wiele lepiej zarabiać. W naszej sytuacji powiedziała, że przyjmie tą propozycje. Jak to ujęła „masz teraz czas dla siebie, korzystaj".- oznajmiam.
-Odkąd skończyłaś szkołę musiałaś pracować?-pyta mnie brunetka.
-Może nie od razu, ale tak. Kolidowało to z moimi planami, ale nie było wyjścia i musiałam iść do pracy. Miałam w planach iść na studia. Chyba Ci nie mówiłam, ale byłam jedną z lepszych uczennic z matematyki w klasie i w szkole.- spoglądam na dziewczynę, żeby zobaczyć jej reakcje.
-Naprawdę? Wiesz, że teraz też byś mogła iść na studia, to nie jest wcale tak, że po szkole od razu studia, dużo ludzi robi sobie przerwę.
-Wiem, ale jakoś już nie mam chęci, żeby iść na te studia. Wiesz, przerwa dwa lata, to trochę dużo.-wzdycham.
-Myślę, że źle do tego podchodzisz. Są ludzie, tacy jak ty, którzy wiedzą co chcą robić w życiu i chcą iść na studia. Inni mają już zapewnioną przyszłość, a reszta będzie się tułać, aż trafi na coś lub nie wiedzą jeszcze co chcą robić. Ja na przykład nie wiem co chce robić, może i pójdę na studia, może nie. Jeżeli byłaś jedną z lepszych z matematyki, to masz drzwi otwarte na każdą uczelnie, może mogłabyś nawet dostać stypendium. Pomyśl o tym.- mówię zachęcająco.
-Powiem Ci, że trochę się boje. Niby byłam zawsze tą uśmiechniętą kujonką, pełną energii i niby niczym się nie przejmującą, to mimo tego ludzie mnie gnębili. Emma starała się to ogarnąć, ale czasem były takie dni, że miałam dość. Boje się, że jakbym poszła na jakieś studia u nas to bym ktoś ze szkoły spotkała.
Gdy kończę mówić dziewczyna wjeżdża na parking przy hotelu, gasi auto i odwraca się w moją stronę.
-Na pewno znajdzie się ktoś komu będzie coś przeszkadzać, ale są też normalni ludzie. Dobrze, zbierajmy się, bo to dopiero początek naszej randki.- mówi uśmiechając się szeroko i wychodząc z auta.
Podchodzi do moich drzwi i otwiera je przede mną wystawiając rękę, którą przyjmuje. Rozglądam się po okolicy ciesząc się na wyjazd z naszego miasta. Dziewczyna zabiera nasze bagaże, nie chcąc dać mi mojego idziemy w stronę wejścia i w recepcji prosi o klucz do naszego pokoju, który widocznie zdążyła już wcześniej wybrać. Po dostaniu kluczy idziemy do windy i jedziemy na najwyższe piętro. Po chwili wychodzimy z windy i kierujemy się do pokoju, w którym okazuje się, że jest jedno łóżko, nie komentuje tego do brunetki bo wiem, że zrobiła to specjalnie.
CZYTASZ
Say You Love Me
Teen FictionSophie Adams pewnego dnia przychodzi do kawiarni, gdzie poznaje nieśmiałą Brooke Wilson. Żadna z nich nie spodziewa się tego, że coś ich połączy. Żadna z nich nie wie, że się już kiedyś poznały.