Sophie POV
Leże właśnie na materacu w swojej sypialni. Mimo braku wszystkich mebli w domu, staram się powoli przyzwyczaić, że mieszkam już sama. Przez ostatnie wydarzenie moja mama zajęła się umeblowaniem mi domu, dobrze wie co lubię, więc powierzyłam jej to zadanie. Spoglądam na pokój, w którym się znajduje, przede mną znajduje się tylko stolik, sypialnia jest jedynym z pokoi, które mam sama urządzić. Wracam wzrokiem do laptopa, który leży na moich kolanach. Przeglądam właśnie meble do kawiarni, ale nie mogę znaleźć nic co by się nadawało. Niby coś znalazłam ciekawego, co w ostateczności będę mogła wybrać, ale czuje, że to nie jest to, że to nie jest w stylu Brooke.
Na samą myśl o dziewczynie przechodzą mnie dreszcze. Dalej ciszę ze strony lekarza, a ja coraz bardziej zaczynam się martwić. Codziennie przychodzę i patrzę godzinami na blondynkę, która nie daje żadnego znaku, że słyszy, czuje. Nic.
Wchodzę na ostatnią stronę, która może uratować mój problem ze znalezieniem mebli. Przeglądam dokładnie każdy oferowany przez sklep produkt, kiedy znajduje te idealne.
Niebieskie krzesła metalowe, okrągłe białe stoły z drewnianym wykończeniem. Zamawiam od razu odpowiednią ilość i z uśmiechem na ustach opadam na poduszki.Schodzę na dół, otwieram drzwi, a przed moimi oczami ukazuje się duże wnętrze, które niedługo będzie kawiarnią. Na przeciwko wnętrza jest wnęka, przy której będzie stała lada. We wnęce jest wejście, które prowadzi na zaplecze. Ściany są pomalowane na pastelowy niebieski, a w części, w której będą stoły z krzesłami ściany są koloru szarego. Będąc w sklepie stwierdziłam, że dodam jeszcze inny kolor. Panele, które będą położone na podłodze leżą w kącie, potrzebujemy paru rzeczy, by je ułożyć. Spoglądam ponownie na ścianę w kolorze niebieskim, gdy przychodzi mi do głowy pewien pomysł. Sprawdzam godzinę na zegarku, który wskazuje 21:16. Biegnę na górę po kluczki i szybkim krokiem wychodzę z domu i kieruje się do samochodu. Wpisuje w nawigacji w telefonie adres sklepu i jadę pod wskazany adres.
Po kilku minutach dojeżdżam pod sklep, w którym byłam w sobotę z przyjaciółmi po potrzebne materiału. Podążam od razu na dział z farbami, gdzie szukam od razu koloru białego i żółtego, w ostaniej chwili biorę też czarny. Po znalezieniu ich idę po najmniejsze pędzle jakie mają i idę do kasy. Po zapłaceniu kieruje się z wózkiem do auta, gdzie pakuje zakupy i odstawiam wózek.
Po powrocie do domu, z zakupionymi rzeczami idę od razu na dół zostawić zakupy. Idę do sypialni przebrać się w coś luźniejszego i z powrotem wracam na dół. Otwieram białą farbę, przelewam ją do pojemnika i wchodzę na drabinę. Zaczynam malować małe owale składające się w całość tworząc płatki. Zajmuje mi to sporo czasu, gdyż moje umiejętości plastyczne, a raczej ich brak nie przewidział, że podejmę się takiego zadania. Przez następne dwie godziny maluje płatki, a po ich skończeniu zabieram się za malowanie środka żółtą farbą, idzie mi to zdecydowanie szybciej, jednak i tak spędzam trochę czasu nad tą czynnością. Po ponad trzech godzinach spędzonych na drabinie skończyłam malować małe kwiatuszki.
Nie bez powodu wybrałam akurat takie kolory. Takie same kwiatki były na sukience Brooke gdy szłyśmy na nasz pierwszy spacer.
Z uśmiechem przypatruje się swojej pracy, która nie wygląda tak źle, jak założyłam na początku.Przenoszę wzrok na czarną farbę, która stoi obok reszty puszek. Spoglądam na ściany, na których mają wisieć zdjęcia, ale na te puste miejsca mam jeszcze inny pomysł. Zabieram puszkę z czarną farbą, tak samo jak poprzednie wylewam do pojemnika. Biegnę szybko po mój notes i wracam z nim na dół otwierając go na odpowiednim tekście. Razem z nim i farbą wchodzę ponownie na drabinę i zabieram się za pisanie niektórych linijek piosenki.
Falling into your ocean eyes
Those ocean eyesWybieram również inne piosenki, które kojarzą mi się z Brooke, i które ona lubi. Dumna ze swojej pracy spoglądam na zegarek, który wskazuje 2:36. Wytrzeszczam wzrok nie wierząc, że tyle czasu siedziałam i malowałam. Sprzątam po sobie, zamykam drzwi by zapach farby nie rozprzestrzeniał się po domu i kieruje się do łazienki by zmyć z siebie farbę.
Po 30 minutach gotowa do snu leżę w łóżku patrząc w biały sufit, czuje jak mi powieki same się zamykają i po chwili zasypiam.
***
Budzi mnie dzwonek do drzwi, zasapana wstaje z łóżka i przecierając jeszcze oczy schodzę na dół by zobaczyć, kto tak niecierpliwie dzwoni dzwonkiem. Na wpół przytomna otwieram drzwi, a za nimi widzę moich przyjaciół, którzy widząc mnie taką nieogarniętą otwierają szeroko oczy.
-Ty wiesz, która jest godzina? Dobijamy się do ciebie od ponad godziny. Byliśmy dzisiaj umówieni na układanie paneli.- pierwszy odzywa się Jake.
-Przed chwilą wstałam, a raczej zostałam obudzona.- wzdycham.
-Jest po 12, moja droga.- oznajmia mi Ivy.
-Boże, poszłam spać po 3 w nocy. Nie ustawiłam sobie budzika. Wchodźcie.- zapraszam ich do środka.
-Co ty robiłaś do tej godziny?- pyta Paul.
-Chodźcie to wam pokaże.- macham ręka w stronę schodów prowadzących na dół.
Wchodzimy do pomieszczenia, w którym już mniej czuć zapach farby. Podchodzimy do ściany, na której malowałam swoje dzieło i odwracam się, żeby zobaczyć zaskoczone twarze reszty.
-Ty to malowałaś?- pyta Lily.
-Ja, trochę mi się zeszło, ale jakoś się udało.- drapie się po karku.
-Ładnie to wygląda, nie jest tak pusto.- mówi Lily, rozglądając się po wnętrzu, tak samo jak reszta.
-Dobra, ja muszę coś zjeść, jeżeli też chcecie to chodźcie na górę, a potem ogarniemy te panele.
***
Do samego wieczora układamy panele. Po skończonej pracy zbieramy śmieci pozostawione po materiałach, zamawiamy pizzę by uczcić zakończenie pierwszych prac. Teraz czekamy na meble i resztę rzeczy.
Po zjedzeniu zbieramy się by pojechać w swoje strony. Ja jadę do rodziców, a reszta do siebie do domów.Na miejscu dowiaduje się, że ostatnie meble do salonu mają przyjść lada dzień, a jutro moja mama przed moją wizytą w szpitalu pojedzie na zakupy do sypialni.
Siedzimy do późna i rozmawiamy o wszystkim, staram się nie wygadać o kawiarnii, by moja mama nie wygadała się mamie Brooke, bo odkąd odnowiły kontakt, trudno o jakąkolwiek prywatność.
CZYTASZ
Say You Love Me
Teen FictionSophie Adams pewnego dnia przychodzi do kawiarni, gdzie poznaje nieśmiałą Brooke Wilson. Żadna z nich nie spodziewa się tego, że coś ich połączy. Żadna z nich nie wie, że się już kiedyś poznały.