4. Jest okazja, więc robię

252 18 7
                                    

Wstałem dość wcześnie, około 12, zrobiłem sobie coś do jedzenia i wróciłem do pokoju. Siedziałem tam do 17, kiedy miał przyjść Will. Nie było go.

-Kurwa- mruknąłem, wstając od biurka o kuli.- Chyba jednak się obraził. Trudno.

Dokuśtykałem do kanapy i wziąłem laptopa na kolana. Otworzyłem YouTube'a i włączyłem jakieś nudne filmiki "5 minuts craft" czy coś takiego.

Nie wytrzymałem nawet całych dwóch minut, a już musiałem to wyłączyć. No ale bez jaj, nie da się wszystkiego zrobić z kleju na gorąco!

Wstałem i podpierając się na tej cholernej kuli poszedłem do kuchni, w której siedziała Hazel.

- Hej- mruknąłem wchodząc do pomieszczenia i szybko przemiesczając się w stronę lodówki.

- O hej!- popatrzyła na mnie znad telefonu, po czym wróciła do niego wzrokiem i uśmiechnęła się. Zaczęła stukać w telefon. Pisała z kimś. Ciekawe z kim?

Wziąłem z lodówki mleko, a z szafki obok szklankę. Nalałem sobie napoju po czym odłożyłem karton na miejsce. Oparłem się o blat i obserwowałem młodszą siostrę, dalej piszącą z "kimś".

Uśmiechnęła się, parsknąłem śmiechem, uniosła brwi, zmarszczyła brwi, oblizała wargi, prychnęła, zaśmiała się, wzięła głębszy wdech, żeby się uspokoić, prychnęła, przygryzła wargę, znowu się uśmiechnęła, rzuciła telefonem, wstała po niego, zaczęła się śmiać.

- Niezłe kino- rzuciłem odstawiając szklanę na miejsce.- Piszesz z Frankiem?

Popatrzyła na mnie i zastygła z niezdecydowaniem na twarzy.

- Długi tu stoisz?- zapytała szybko.

- Od kąd powiedziałaś mi "hej", więc...- patrzyłem jak jej mimika się zmienia.

- Różnie...- odpowiedziała wymijająco. Zachęciłem ją do mówienia wolną ręką.- Nooo.... pisałam trochę z Frankiem i trochę na grupie....

Pokiwałem głową z przesadnym zrozumieniem i zacząłem kuśtykać z powrotem do pokoju.

- Ej! Nico! Jadłeś coś dzisiaj?- zatrzymała mnie kiedy już prawie wyszedłem z pomieszczenia.

- Jadłem śniadanie- rzuciłem i udawałem, że nie widzę jej miny.

- Zrobię ci naleśniki- uśmiechnęła się do mnie, chociaż w jej oczach czaiło się coś innego.- Tylko nie zaczynaj z tym swoim: "Nie jestem głodny", bo i tak nikt ci nie wierzy.

Chciałem powiedzieć, że naprawdę nie jestem głodny, ale uznałem, że i tak nie będę mógł pójść do pokoju, bo dziewczyna mnie nie póści.

- Okay, więc...

-Will dzisiaj nie przychodzi?- przerwała mi Hazel- Obraził się? Coś mu się stało?

- Yyy... nie wie..- zacząłem, ale gdy na mnie spojrzała przestałem mówić.

- Nie zadzwoniłeś do niego? Nawet nie napisałeś, żeby zapytać czy wszystko ok? Ja naprawdę nie rozumiem, jak możesz być tak bezuczuciowy!- krzyknęła na mnie.

- Ja... mogę zadzwonić...- zacząłem trochę zakłopotany nagłym wybuchem.

- Już do niego napisałam- powiedziała cicho.- Powiedział, że przyjdzie dopiero w poniedziałek i żebyśmy się nie martwili.

- To czemu jesteś smutna?- zapytałem patrząc na przygnębioną dziewczynę.

- Bo jest możliwość, że niezdąrzę dać mu zaproszenia na imprezę, którą robię za tydzień.

Want to fight? /Solangelo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz