16. Nie odebrane połączenia

128 8 12
                                    

Will Pov.

Codzienne treningi sprawiały, że łatwiej mi było zachować choćby spokój. A tak przynajmniej sobie wmawiałem. Dzisiaj umówiłem się, że po szkole zgarnie mnie ze sobą Min i razem pojedziemy na trening. Właśnie kończyła się ostatnia lekcja angielskiego, a ja całą swoja uwagę skupioną miałem, na wiszącym za nauczycielką zegarze. Wskazówki pokazywały 16:28; co znaczyło, że za dwie minuty będę mógł już pójść.

Mój telefon zawibrował  i pokazała się na nim wiadomość od czerwonowłosego, w której napisał, że już jest i czeka na mnie przed szkołą. Spojrzałem na anglistkę i skupiłem się na jej ostatnich słowach.

-Pamiętajcie, że w piątek jest już zakończenie roku szkolnego- uśmiechnęła się do mnie ciepło. -Nie zróbcie sobie niczego do tego czasu, bo będą rozdawane stypendia.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy podnieśli się z krzeseł, szurając nimi okropnie o podłogę. Wstałem od ławki i ruszyłem żywo ku wyjściu z klasy.


Nico Pov.

Will wyszedł żwawo z klasy. Wyglądał jakby nie mógł się doczekać czegoś albo... kogoś kogo miał spotkać. Wyszedłem za nim i z bezpiecznego dystansu obserwowałem co robił. W pewnym momencie zagapiłem się i wpadłem na jakąś dziewczynę. Mruknąłem krótkie przeprosiny i rozejrzałem się za Willem, który zniknął mi z oczu. Szybkim krokiem wyszedłem przed szkołę i rozejrzałem się za blondynem. Kiedy znalazłem go wzrokiem, nie wiedziałem co myśleć. Stał obok wysokiego, przystojnego chłopaka, który właśnie zakładał mu na głowę kask.

Nogi nie chciały mi się ruszyć z miejsca, kiedy jasne oczy nieznajomego skierowały się na mnie. Chłopak powiedział coś do Willa i wskazał na mnie ruchem głowy. Solace pokiwał, a nieznajomy pomachał do mnie. Odwróciłem się i odbiegłem. Nie mogłem zwolnić przez dobrych kilka minut, co było niezwykłe z moją beznadziejną kondycją. 

Kiedy wreszcie zatrzymałem się i złapałem oddech, dotarło do mnie nieprzyjemne uczucie. Uczucie zdrady i porzucenia. Nie mogłem się teraz nad tym zastanawiać, ludzie patrzyli. Zebrałem się w sobie i ruszyłem do domu.

Zamknąłem drzwi do swojego pokoju i odrzuciłem głowę do tyłu, w nagłym przypływie histerycznego śmiechu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zamknąłem drzwi do swojego pokoju i odrzuciłem głowę do tyłu, w nagłym przypływie histerycznego śmiechu. Przepełniała mnie zazdrość. To ja powinnem stać obok Willa, to ja powinnem szeptać mu do ucha. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Want to fight? /Solangelo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz