19. Kiedy mój świat umarł [SPECJALNY]

104 6 2
                                    

[jest to rozdział specjalny, nie jest niezbędny dla fabuły; będzie jeszcze kilka takich rozdziałów]

Hazel stała w drzwiach i patrzyła w ekran telefonu z wymalowanym na twarzy przerażeniem. Obserwowałem ją zaniepokojony.

- Nico jest w szpitalu- szepnęła przerażona.

Wstałem gwałtownie.

- Jedziemy tam. Gdzie dokładnie?- zapytałem patrząc na dziewczynę.

- Tam gdzie ostatnio- zmarszczyła brwi- tak napisała Persefona.

- Piszesz z nią?- zdziwiony chwyciłem kluczyki do auta.

- Czasami- rzuciła otwierając drzwi windy.

Zjechaliśmy na podziemny parking i wysiedliśmy z windy. Otworzyłem auto i szybko do niego wsiadłem. Hazel wskoczyła sprawnie na siedzenie pasażera i wyjechaliśmy z parkingu. Jadąc przez miasto widziałem jak zdenerwowana jest dziewczyna.

Gdy znalazłem miejsce parkingowe i zaparkowałem, dziewczyna siedziała jakby nie mogła ruszyć się z miejsca.

- Chodź słońce- powiedziałem łagodnie- brat cię potrzebuje...

Uśmiechnęła się delikatnie i zachęcona przeze mnie wysiadła z samochodu. Też wysiadłem. Gdy weszliśmy do szpitala, powitał nas zapach czystości. Lekarze krzątali się po korytarzu. Gdy podszedłem z Hazel do recepcji zobaczyłem siedzącego niedaleko Willa, chłopaka Nica. Też mnie zauważył więc podszedł.

- Nie chcą mnie do niego wpuścić - mruknął zmęczony.

- Długo tu siedzisz?- zapytałem patrząc na trzymaną w jego ręku kawę.

- Cztery godziny- pociągnął łyk napoju.

- Chodź z nami, powiem, że jesteś rodziną-szepnąłem i mrugnąłem do niego porozumiewawczo.

Odwróciłem się do pielęgniarki.

- Ja do Nico di Angelo

- Imię i nazwisko proszę- powiedziała obojętnie kobieta.

- Hades di Angelo- rzuciłem tak samo obojętnie

Popatrzyła na mnie z uniesionymi brwiami:

- Trzecie piętro, pokój 313

Wziąłem Willa i Hazel za rękę i powiedziałem:

- Oni ze mną

- Tylko rodzina może- kobieta zmierzyła naszą trójkę wzrokiem. Każdy z nas wyglądał zupełnie inaczej. Zaczynając od Willa- niebieskookiego, opalonego blondyna, przeze mnie- czarnowłosego i okiego, "oliwkowego" mężczyznę, do Hazel- ciemnoskórej piękności o złotych oczach.

- TO JEST rodzina- powiedziałem stanowczo i nie czekając na odpowiedź pociągnąłem za sobą nastolatków.

- TO JEST rodzina- powiedziałem stanowczo i nie czekając na odpowiedź pociągnąłem za sobą nastolatków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Want to fight? /Solangelo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz