12. Masz jakieś wieści?

151 8 10
                                    

Will Pov.

Siedziałem nad kartką papieru i pisałem kolejną odpowiedź. Obok mnie właśnie przeszedł egzaminator i zatrzymał się przy mężczyźnie siedzącym obok mnie. Coś mu szepnął, a wtedy piszący prychnął z frustracji i obsunął się na ławkę, kładąc głowę na egzaminie.

 Skończyłem ostatnie zadanie i odłożyłem długopis, chcąc sprawdzić czy wszystko już napisałem. Drżącymi rękami przewracałem strony i czytałem każdą odpowiedź jeszcze raz. Nie znalazłem żadnego błędu, ani pustego zadania. Uniosłem dłoń, aby egzaminator zabrał test, który leżał przede mną. Podniósł właśnie głowę znad książki i kiwnął do mnie głową, żebym opuścił rękę. Zamknąłem oczy  wziąłem oddech, uspokajając się. Podniosłem powieki gdy egzaminator podszedł po mój egzamin, sprawdził czy nie zostawiłem pustych zadań i czy się podpisałem. Bez żadnych skarg wziął papiery i odszedł, pozwalając mi tym samym na wyjście z sali.

Gdy wstałem z krzesła zakręciło mi się w głowie, ale nie zważając na to, szybko wyszedłem z pomieszczenia. Na zewnątrz nie było nikogo. Znowu zakręciło mi się w głowie i prawie bym się przewrócił, gdyby nie ściana, o którą się oparłem. Teraz przede mną gorsza i dłuższa część, bo trwająca prawie pół roku - czekanie na wyniki.

Nico Pov.

Nie wiem czemu tego dnia nie było Willa. Pisałem do niego i dzwoniłem ale nie nic nie odpowiedział. Siedziałem teraz na biologii i starałem się skupić, ale za bardzo chciało mi się spać i moja uwaga ciągle uciekała do uchylonego okna, za którym siedział kot. Rudy zwierz wygrzewał się na słońcu i mrużył zielone oczy. Wolałbym być na jego miejscu. Zero obowiązków, zero stresu, zero pośpiechu. Tylko wylegiwanie się na parapecie i irytowanie szkolnego woźnego. Marzenie.

Zadzwonił dzwonek na przerwę i ludzie wylali się na korytarz, a ja razem z nimi. Wyjąłem z kieszeni telefon i sprawdziłem czy przyszły do mnie jakieś wiadomości. Zero. Tyle wynosiła ich liczba. Westchnąłem zrezygnowany i udałem się pod salę językową, w której miliśmy mieć następną lekcję. Hiszpański.

Will Pov.

Wróciłem do domu i położyłem się zmęczony na łóżku. Była już szesnasta, a kiedy wychodziłem, a raczej wybiegałem z domu, zapomniałem wziąć telefon, więc przez cały dzień byłem bez niego. Sięgnąłem po urządzenie i je włączyłem. Dwanaście nieodebranych połączeń i piętnaście wiadomości. Wszytsko od Nica. Wybrałem jego numer z zamiarem oddzwonienia, ale w porę przypomniałem sobie, że trwają jeszcze lekcje. Odłożyłem telefon i przewróciłem się na bok, zamykając oczy. Zanim się zoriętowałem już błądziłem pomiędzy snami.

Jedziemy samochodem, siedzę obok ojca na przednim siedzeniu. Śmiejemy się z czegoś co przed chwilą powiedział Austin. Kayla chatuje z przyjaciółką na jakiejś nowej aplikacji, w tle leci Pollyanna Green Day. Jedziemy odebrać mamę z lotniska. Zamykam oczy, a gdy ponownie je otwieram, siedzę przed starszym panem. Śmieje się do mnie i dziękuje mi za towarzystwo. Rozmawiamy o tym jak było przed wojną i żartujemy o "młodym pokoleniu". Odwracam głowę, żeby spojrzeć w okno, a wtedy nagle znajduję się przed Fobetorem. Strach ściska mi gardło gdy mężczyzna ścięga po kabel. Ból. Wszystko następne to tylko ból.

Obudziłem się gwałtownie i usiadłem na łóżku. Cały byłem zlany potem. Nieważne ile razy śniłem ten koszmar, zawsze był tak samo przerażający. Odetchnąłem głęboko i spojrzałem w okno. Na dworze było ciemno, a latarnie świeciły swoim żółtym, ciepłym światłem. Położyłem się z powrotem i utkwiłem wzrok w suficie.

Jeśli uda mi się mieć więcej niż 90% na olimpiadzie, to będę miał większe szanse, żeby pójść na dobre studia i zdobyć możliwość wyjścia z cienia ojca. Może uda mi się być wystarczającym dla rodziców. Rodzice... Martwię się o mamę, ostatnio gorzej się czuje i narzeka na ból głowy. Brakuje mi taty jakiego miałem kiedy byłem mały. Wszędzie chodziliśmy razem i śmialiśmy się ze wszystkiego. Kiedy byłem mały rodzice powtarzałi mi ciągle, że jestem najlepszy i że zawsze będą mnie kochać, nieważne kim bym niebył i jakie ścieżki wybrał. Teraz muszę zrobić konkretne rzeczy, aby ich zadowolić.

Want to fight? /Solangelo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz