ROZDZIAŁ 22

993 55 44
                                    


UWAGA, ROZDZIAŁ 18+!


ROZDZIAŁ 22


„Równie odlegli od atomów i gwiazd rozszerzamy granice poznania tak,by objąć nimi i to, co najmniejsze i to, co najdalsze."
[Stephen Hawking, Krótka historia czasu]


Kiedy się obudziła, poranne słońce znaczyło już perski dywan i wypolerowaną posadzkę. Podciągnęła się na łokciach i spojrzała w dół. Po ciemnozielonej koronkowej sukni nie było śladu, została jednak w białym bawełnianym gorsecie. Zamrugała skonsternowana, potrzebując dłuższej chwili, aby przypomnieć sobie minione wydarzenia. Ogrody Vauxhall, Makbet, Aleja Zakochanych, przeklęty zielony diament, Bies i...Draco. Rozejrzała się po sypialni odnajdując go półleżącego w fotelu nieopodal łóżka. Sapnęła, okrywając się szczelniej kołdrą.

Malfoy spał. Jego twarz była dużo młodsza, wygładzona przez spokój. Jeśli śnił, to było to coś przyjemnego. Na pewno nie wojna, Voldemort czy czarnomagiczne przedmioty.

Próbowała podnieść się do pozycji siedzącej, ale ręce drżały z wysiłku, jakby przez ostatnie dni forsowała się do granic możliwości. Zmarszczyła brwi, odrobinę zaskoczona, niepewna i ciekawa jak jeszcze przeklęty klejnot na nią wpłynął. Ogarnięta chwilową paniką wyciągnęła z gorsetu różdżkę i uspokoiła się dopiero, gdy poczuła w dłoni magię. Włożyła ją z powrotem w dekolt i spojrzała na Draco.

Patrzył wprost na nią.

Jego srebrne tęczówki przewiercały ją na wskroś. Zadrżała i nie był to objaw strachu. Merlinie, dlaczego czuła wszystkie te zakazane rzeczy? Ledwo udało jej się zniszczyć diament, jest słaba i obolała, a zamiast przejmować się swoją kondycją i zdrowiem, odczuwa pożądanie. Gorset nagle zaczął drapać jej piersi, kołdra ciążyć na nogach. Ucisk w dole brzucha powiadomił dokładnie, że wcale nie zapomniała tego kalejdoskopu uczuć, które w niej rozgorzały wtedy w ministerstwie.

W ministerstwie... Właśnie!

- Co z Millie? - zapytała ochrypłym głosem. - Czy złapano lorda Bulstrode'a?

Malfoy zacisnął zęby i wstał. Zauważyła, że miał na sobie tylko spodnie i koszulę. Rękawy były podwinięte do łokcia. Widziała wyblakły Mroczny Znak na jego przedramieniu.

- Klątwa prawie cię powaliła – powiedział monotonnym tonem, stając obok łóżka z założonymi rękoma. - Nie miałaś pojęcia co się wydarzy, jeśli wbijesz w nią kieł... Ale zrobiłaś to, oczywiście. Wetknęłaś w nią kieł bazyliszka w ogrodach Vauxhall w samym środku przyjęcia.

Hermiona otwierała już usta, ale Malfoy odpowiedział, krzywiąc się widowiskowo:

- Nie, nikt się nie zorientował. Nawet twój nowy przyjaciel Bies. Był zbyt oszołomiony samym faktem niszczenia klejnotu, by zauważyć, że nas aportowałem wprost do Mayfair na nasz ogródek.

Hermiona zaczęła zastanawiać się nad księciem i mimowolnie zerknęła w twarz Malfoya. Jego inwazja w jej umysł była tak delikatna, jak trzepot skrzydeł motyla. A ona nie potrafiła się bronić. Malfoy dokładnie przejrzał jej rozmowę z Beaufortem na przyjęciu, konwersację z Biesem, tworzenie upięcia na wyjazd do Vauxhall, podążanie ścieżką zakochanych i dotarł do momentu, gdy Bies zaczął ją nagabywać. Zerwał połączenie, a na jego policzkach pojawiły się czerwone plamy.

- Co za cholerny sukinsyn! - warknął Draco i wyciągnął z cholewy buta własną różdżkę.

Ruszył do drzwi i Hermiona zdołała go zatrzymać w ostatnim momencie.

Wiatr Północy - część I - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz