ROZDZIAŁ 15
„Proust oczywiście ma rację, że każda rozmowa jest trochę pustoszeniem siebie. Ale skąd bierze się to uczucie? Może trochę z niewydolności mowy. Kiedy myślimy, wiemy, o co nam chodzi, kiedy mówimy, kiedy już powiemy, zostajemy trochę rozczarowani".
[Sławomir Mrożek - Dziennik. Tom 1. 1962-1969]
Londyn 1810
- Nie sądzę, żeby branie udziału w takiej misji było dla ciebie rozsądnym posunięciem – powiedział twardo, chcąc odwieść ją od podjętej decyzji.
Wiedział, że nic nie wskóra. Mimo to postanowił chociaż spróbować. Granger była stanowczo zbyt uparta, żeby wyszło jej to na zdrowie. Rzucała mu wściekłe błyski tymi swoimi cynamonowymi oczami, jakby uważała, że to wszystko zmieni. Jakby sądziła, że on się ugnie i pogłaszcze ją po głowie, zgadzając się na jej udział w tej złodziejskiej eskapadzie. Nie mógł jej za to winić. Było w niej coś, gdzieś głęboko wewnątrz, co przypominało wojownika, może walkirię. Nie unikała konfrontacji, nie uciekała od strachu i niebezpiecznych sytuacji. Nie tchórzyła. Była jego całkowitym przeciwieństwem za czasów szkolnych – głównie właśnie na tym polu. Nie martwiła się o siebie, nie kalkulowała w głowie ryzyk i szans. Była nierozerwalnym elementem tworzącym całość, mocnym filarem Złotego Trio właśnie dlatego, że była odważna i zdecydowana. Tak jak teraz.
- Malfoy, to jest zadanie dla nas dwojga – cedziła słowa, jawnie już zirytowana. Znowu jej włosy, choć teraz spięte w elegancką fryzurę, były jak namagnesowane. Wyglądała jak Meduza. - Profesor powiedział wyraźnie, że mamy brać w tym udział we dwoje. Z jakiegoś powodu moje cechy wpływają na twoje i vice versa. Widocznie tak to zadziała. Jest Niewymownym i wie co robi. Zamierzasz podważać jego decyzje?
Draco niemal się zaśmiał na jej przemądrzały, dumny ton. Pewnie to działało na Pottera i Łasica. Byli na tyle słabi, że się uginali. Na tyle głupi, że wiedza przebijająca przez te słowa robiła na nich niemałe wrażenie. Dotąd najwyraźniej traktowali ją na równi z sobą, ale to ona była ich mózgiem i nawykli do słuchania jej. Z kolei jej świadomość, że jest z nich najmądrzejsza dodawała jej skrzydeł i poczucia, że ma swoje miejsce, swoją niszę, na której polu wiedzie prym. Mimo wszystko, ponad to lekkie rozbawienie, coś zimnego spłynęło mu do piersi.
- Nie przypominam sobie, żeby precyzował, że masz brać udział w próbie wykradania klejnotu – prychnął tylko po to, żeby ją bardziej rozjuszyć. - W środku nocy. Z szulerni.
Tak, jak sądził – podeszła o kilka kroków bliżej, kładąc dłonie na biodrach. Suknia, którą miała na sobie była stworzona jak dla niej. Złota, mieniąca się, bez żadnych ozdób. Eksponowała jej piersi i to cholerne znamię na dekolcie. Musiał pilnować się, żeby tam nie zerkać. Usta zaczęły go piec, w uszach dudniła mu krew. Ona nie była w żaden sposób pociągająca. Była... Była... Paskudna. Tak, paskudna. Poczuł zapach Wiatru Północy. Woń zmieszana z jej własnym unikatowym zapachem powodowała, że tracił wątek.
- Potrzebujesz mnie – stwierdziła.
Tak, to była prawda. Nigdy tego nie przyzna, bo dlaczego miałby? W tej sytuacji było lepiej, gdy ktoś zabezpieczał tyły, ale Draco bardzo nie chciał, aby to była Granger. Po tysiąckroć wolałby kogoś innego, choćby Pottera. Ona nie pasowała tutaj, nie w tym prostym, zwyczajnym rozumieniu słowa „pasować". A jednocześnie, co było całkowicie absurdalne, była idealnie zestrojona z dziewiętnastym wiekiem, z ich zadaniem i z tą cholerną suknią.
Zrobił krok w tył. Musiał się odsunąć od tego zapachu, od złotej tkaniny, brązowych oczu, od jej loków i jej złości.
- Granger – udało mu się wydusić, ale jego głos był niższy i schrypnięty. Zauważyła to, bo jej oczy się rozszerzyły. Mgiełka pożądania uderzyła w niego znienacka, nawet nie zdążył jej odseparować, odwrócić uwagi. - Granger... To niebezpieczna dzielnica, najniebezpieczniejsza w Londynie. Lagrene jest takim samym zabójcą, jak reszta. Nie wiemy, czy to morderstwo, którego byłaś świadkiem, nie zostało przez niego zlecone, żeby wykraść kamień.
CZYTASZ
Wiatr Północy - część I - Dramione
Fiksi PenggemarHermiona powraca z Paryża wprost w objęcia londyńskiej mgły, strug wiosennego deszczu i dochodzenia w sprawie śmierci czystokrwistej lady Bulstrode. Głównemu Aurorowi nieoficjalnie i w ukryciu pomaga także Draco Malfoy, jedyny były Śmierciożerca z t...