ROZDZIAŁ 9
"Knock, knock, knock,
The Devil is at your door
Do not invite him for a dinner –
His beasts will come for more."
„Puk, puk, puk,
To Diabeł puka do drzwi
Nie zapraszaj go na kolację -
jego bestie przyjdą po więcej."
[Z angielskich mądrości ludowych]
Gabinet Harry'ego był za mały na tak liczne grono gości, lecz nikt nie przejął się tym faktem. Tłok i rozgardiasz, jakie zapanowały wewnątrz były po części przyjemne. Tablica wciąż pokazywała wszystkich możliwych podejrzanych wraz z kompletem zdobytych informacji o nich samych. Dopisano parę drobnych uwag, ale zasadniczo niewiele więcej wiedziano w tej sprawie.
- Nie rozumiem dlaczego nie możecie po prostu powiedzieć, co odkrył Malfoy – warknęła Hermiona, siadając na blacie biurka i krzyżując ręce na piersi. – Przecież to istotne informacje, mogące naprowadzić nas na właściwy trop.
Oburzenie było wyraźnie widoczne na jej twarzy. Nie potrafiła pojąć, dlaczego część wiedzy – część istotnych informacji jest dla niej niedostępna. Hermiona Granger pozbawiona wiedzy, to Hermiona Granger w rozkładzie.
- Zgadzam się z Hermioną – szybko poparł ją Henry Walker. – Nie wydaje mi się, aby to było rozsądne. Trzymanie tego w tajemnicy zrobi więcej złego niż dobrego, Potter. Uważam, że powinniśmy wiedzieć.
Henry rzucił jej długie spojrzenie spod rzęs. Oparł się biodrem o biurko Harry'ego tuż obok Hermiony.
- Potter upiera się, że to jeszcze nie ten czas – odezwał się znudzonym tonem Malfoy i ostentacyjnie udawał, że przygląda się właśnie swoim paznokciom u dłoni. Siedział na jedynym wolnym krześle tuż pod ścianą i lustrował wszystkich spojrzeniem. – Uważa, że sposób w jaki zginęła nie sugeruje bynajmniej kto mógł ją zabić.
Hermiona ze świstem wciągnęła powietrze. Zdumiewające, że to nie Malfoy stawał okoniem. To raczej po nim spodziewałaby się takiego zachowania. Dlaczego Harry blokował przepływ informacji? To było wysoce niebezpieczne i niepotrzebne. Musiał mieć swoje ważne powody, ale zdaniem Hermiony żaden powód nie usprawiedliwiał takiego postępowania. Biuro Aurorów nie słynęło z zatajania informacji przed aurorami, a raczej z dzielenia się nimi w misji zwalczania czarnomagicznych praktyk.
- Tym bardziej powinniśmy się tego dowiedzieć – syknęła Hermiona i posłała Harry'emu protekcjonalne spojrzenie, które bardzo spodobało się Malfoyowi.
W swoim oburzeniu i poczuciu wyższości Granger była wyjątkowo zabawna. Jakby była młodszą wersją McGonagall bez całej tej kryzy wokół szyi, oczywiście. Jej piegi na nosie błyszczały w świetle. Była w tym wszystkim wyjątkowo naturalna. Wciąż taka rozczochrana, lojalna i żądna wiedzy, jak za czasów szkoły. A zarazem... Jej twarz przestała być dziecinnie okrągła, jej usta stały się pełne, rzęsy długie, a figura niezwykle kobieca. Nie miało to żadnego znaczenia dla sprawy, ale wewnętrzny dysonans poznawczy był dla Malfoya niewygodny.
- Może niestety wpływać na wasze opinie, ponieważ możecie wyciągnąć nieprawidłowe wnioski... - stwierdził Harry ze znużeniem i zerkał na Malfoya.
- Pozwolisz, że sami ocenimy co jest prawidłowe, a co nie? – zapytała, zeskakując biurka. – Uważam, że jeżeli jesteśmy drużyną, powinniśmy wszyscy posiadać jednakową wiedzę na temat sprawy. Ukrywanie faktów jest dziecinne.
CZYTASZ
Wiatr Północy - część I - Dramione
FanficHermiona powraca z Paryża wprost w objęcia londyńskiej mgły, strug wiosennego deszczu i dochodzenia w sprawie śmierci czystokrwistej lady Bulstrode. Głównemu Aurorowi nieoficjalnie i w ukryciu pomaga także Draco Malfoy, jedyny były Śmierciożerca z t...