Podejrzewam, że jednak będzie 15 rozdziałów ale od teraz każdy po 3k :)
***
Rozdział 5
Następne dni dla Louisa były bardzo dziwne.
Harry nie napisał do niego ani raz, chociaż przeważnie to on inicjował większość rozmów. W szkole chłopak unikał go jak ognia, natomiast w trakcie korepetycji mówił jedynie o matematyce i zaraz po skończeniu lekcji wychodził z jego domu. Louis kilka razy próbował się go zapytać, czy zrobił coś źle, ale brunet odpowiadał mu cichym nie i od razu zmieniał temat.
Dlatego Louis bardzo się zdziwił, kiedy zauważył Harry'ego przy swoim samochodzie w piątkowy wieczór. Do rozpoczęcia przygotowań do swojej kampanii zostały trzy dni, więc pierwszą myślą chłopaka było to, że Harry chciał poprosić go o pomoc.
— Cześć. Mogę cię przytulić na przywitanie? — zapytał, wlepiając w niego swoje zielone oczy. Louis nie odpowiedział, decydując się na mocne owinięcie ramion wokół jego talii. — Dziękuję. Mam nadzieję, że po tym, co ci powiem, nie będziesz na mnie zły.
Niemal od razu Louis poczuł ogromny ciężar na sercu. Przejechał dłonią po plecach Harry'ego i odsunął się, z wymuszonym uśmiechem patrząc mu prosto w oczy.
— Oczywiście, że nie będę. Co się stało.
Przez chwilę między nimi trwała cisza, podczas której Harry przegryzał swoją wargę, jakby zastanawiając się, czy na pewno chciał to powiedzieć. Każda kolejna sekunda dla Louisa była prawdziwym koszmarem.
— Po prostu... To okej, jeśli się nie zgodzisz. Zawsze możesz powiedzieć nie.
— Harry, co się stało? — powtórzył, a jego głos był znacznie wyższy. — Odrobinę mnie stresujesz, więc proszę, przejdź do rzeczy.
— Dobrze. Chciałem zapytać, czy mógłbyś mi płacić za nasze lekcje kilka funtów.
Fakt, że była to taka błaha sprawa sprawił, że Louis chciał się zaśmiać, jednak wtedy zauważył wyraz twarzy Harry'ego. Chłopak miał ciemne rumieńce na policzkach, w jego oczach znajdowały się łzy upokorzenia, natomiast wargę przegryzł do krwi. Szatyn położył dłoń na jego ramieniu w obawie, że Harry się rozpłacze, ale na szczęście gdy zobaczył na twarzy Louisa łagodny uśmiech, odrobinę się uspokoił.
— Czemu tak bardzo się zestresowałeś? Oczywiście, że ci zapłacę, nie musisz o to prosić. Spędzasz ze mną dwie godziny w tygodniu na robieniu zadań, więc...
— Ale obiecałem ci, że będą darmowe — przerwał mu cicho. — I naprawdę nie chcę ich od ciebie brać, ale bardzo ich potrzebuję, bo... Bo mama powiedziała, że jeśli będę chciał pójść na bal, to za wszystko muszę zapłacić sam, a wstęp plus jedzenie jest dla mnie zbyt drogie. Zresztą czego ja oczekiwałem, tego typu imprezy nie są dla osób takich jak ja.
Louis spodziewał się, że Harry mógł mieć problemy finansowe, jednak z jakiegoś powodu i tak bardzo go to poruszyło. Było coś w jego spojrzeniu, co uderzyło prosto w jego serce.
— Chciałbyś o tym porozmawiać? Może nie daję najlepszych rad, ale mogę cię wysłuchać — zaproponował. — Pojedziemy do mnie i napijemy się herbaty lub kawy. Bez żadnej presji, nawet nie musisz mi niczego mówić.
Przez dłuższą chwilę Harry wpatrywał się w niego niepewnie, aż w końcu skinął głową i odwrócił się, by wsiąść do auta. Louis ledwo powstrzymując okrzyk radości, kliknął przycisk na swoim pilocie, po czym zajął miejsce za kierownicą.
CZYTASZ
Mock Me Up | Larry
FanfictionHistoria, w której Harry zostaje nominowany na królową balu w ramach okrutnego żartu, a kapitan drużyny piłkarskiej Louis decyduje się zgłosić swoją kandydaturę, by rozpocząć walkę z krzywdzącymi stereotypami. A w międzyczasie walka z samotnością, c...