Rozdział 7

1.5K 156 111
                                    

Nie wiem, ile dziś dodam rozdziałów, ale na pewno trzy, więc
1/3 upewnijcie się, że przeczytaliście wszystko x

***

Rozdział 7

Pierwszą myślą Louisa o piątej rano było to, że Harry był idealną osobą do dzielenia łóżka.

Zaczęło się od tego, że chłopak okazał się być zbyt zmęczony i obolały na długie siedzenie przed laptopem i oglądanie filmów, natomiast po zaledwie dwudziestu minutach trzymanie mrożonego groszku przy nosie zrobiło się irytujące. Widząc, jak powoli opadają mu powieki, Louis zaproponował mu położenie się do jego łóżka, gdyż on sam chciał obejrzeć do końca film. Harry niemal od razu zaprotestował, nie chcąc zabierać mu prywatnej przestrzeni. Z tego powodu szatyn poszedł po materac do pokoju gościnnego oraz zapasowe, grube koce. Gdy wrócił, chłopak sennie pocierał powieki, kręcąc się przy tym na podłodze.

— Powinno ci być wygodnie — powiedział, nie mogąc oderwać od niego spojrzenia. Wcześniej tego nie przemyślał, ale teraz uważał, że to dobrze, iż Harry nie chciał dzielić z nim łóżka, gdyż najprawdopodobniej skończyłoby się to bezsenną nocą i twardym porankiem. — Dam ci moją poduszkę, jest bardzo wygodna.

— Dziękuję, to miłe z twojej strony — mruknął i ponownie przetarł zmęczone powieki. — Nie jestem zbyt męski. Mam wrażenie, że zachowuję się jak kobieta.

— Przecież już ci to tłumaczyłem, Harry. Zresztą nie wiem, co w twoim zachowaniu jest teraz niemęskiego. Jest dwudziesta druga, koniec tygodnia, a ty zostałeś pobity, więc masz prawo być zmęczonym.

— A myślisz, że jak teraz odpocznę, to jutro będę mógł zacząć od początku? Może zrobimy korepetycje rano, żebym do dwunastej zdążył pójść kupić sobie spodnie?

Przez dłuższą chwilę Louis uważnie mu się przyglądał, aż w końcu westchnął głośno. Kontynuowanie tej rozmowy było bezsensowne przez to, że Harry nie przyjmował do siebie żadnych argumentów, dlatego szatyn zdecydował się odpuścić, chociaż w głowie już miał wiele kontrargumentów. Bo czym tak naprawdę była męskość w oczach Harry'ego? Bezduszność? Agresja? A może nie pokazywanie swoich emocji?

Położył materac na podłodze, po czym ułożył na nim dwa koce i poduszkę. Harry uśmiechnął się do niego delikatnie, odłożył groszek i bez słowa położył się w wyznaczonym miejscu.

I wtedy w Louisa uderzyła przerażająca myśl. Co, jeśli zacznie chrapać i Harry to usłyszy? Co jeśli zacznie się ślinić? A może zacznie gadać? Albo znowu obudzi się zwisając głową i nogami z łóżka? To tak żenujące.

Chyba nie będę dzisiaj spał — pomyślał, układając się z laptopem na łóżku. Spojrzał na Harry'ego i uśmiechnął się, widząc, jak powoli poprawiał swoje przydługie loki, by nie przeszkadzały mu podczas snu.

— Chciałbyś, żebym zgasił światło? — zapytał cicho.

— Nie trzeba, nie przeszkadza mi zapalone. Moja siostra zawsze chodzi spać później ode mnie, więc jestem przyzwyczajony. Tylko się na mnie nie gap.

Początkowo Louis miał ochotę zapaść się pod ziemię, bojąc się, że jego zauroczenie było zbyt oczywiste, jednak wtedy Harry parsknął śmiechem. Nie zmieniało to faktu, że serce szatyna zdążyło zrobić fikołka.

— Dobranoc, Louis. Dziękuję, że mogłem tutaj dzisiaj zostać.

— Nie ma sprawy, Harry. Jesteś moim przyjacielem, więc zawsze będziesz tutaj mile widziany.

Mock Me Up | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz