Rozdział 12

1.5K 134 57
                                    

kto się stęsknił za naszą słodką królową balu? 

Rozdział 12

Bycie z Harrym Stylesem było dziecinnie proste.

Harry kochał watę cukrową i kwiaty, dlatego chcąc widzieć jego piękny i wdzięczny uśmiech, Louis codziennie sprawiał mu ten drobny prezent. Brunet natomiast odwdzięczał się w inny sposób — każdego dnia przygotowywał małe karteczki, które Louis zabierał do swojego domu, ponieważ chłopak za bardzo wstydził się, żeby były odczytywane przy nim.

Jego chwilowa obsesja na punkcie męskości minęła, więc wciąż nosił piękne spódnice, które Louis wręcz ubóstwiał. Na każdej wspólnej lekcji kładł dłoń na udzie Harry'ego, by z nudów pobawić się małymi falbankami, na co chłopak zawsze szeroko się uśmiechał i kazał mu się skupić na lekcji. Ostatecznie kończyło się na tym, że potajemnie trzymali się za ręce i co jakiś czas, gdy nauczyciel stał do nich tyłem, składali sobie pocałunki na policzkach.

Poza korepetycjami dwa razy w tygodniu, nie mieli zbyt wiele możliwości spotykania się poza szkołą, z uwagi na sceptyczne podejście mamy Harry'ego. Z tego powodu każda wspólna lekcja matematyki stawała się dla nich obydwu czymś wyjątkowym i przede wszystkim stałym, co pozwalało im na celebrowanie młodzieńczej miłości. Po skończonych korepetycjach kładli się na łóżku Louisa, przytulali i skradali mnóstwo pocałunków, chcąc nacieszyć się chwilą prywatności. Nikt im nigdy nie przeszkadzał — Lottie wiedziała, że ich wspólny czas był czymś dla nich, więc po zaledwie dziesięciu minutach rozmowy z ich dwójką wracała do swoich zajęć, natomiast Jay za każdym razem zachwycała się tym, jak piękny był brunet, dawała im ciasteczka i zamykała się w swojej sypialni. 

Ale poza miłymi, prostymi chwilami bywały bardzo trudne momenty.

— Masz drugą siostrę?

Louis zamarł, gdy usłyszał to pytanie. Spojrzał na Harry'ego z zaskoczeniem, nagle przestając powoli przesuwać palcami po jego ramieniu.

— Skąd to pytanie?

— Wiesz. — Na jego policzkach pojawiły się rumieńce. — Masz jedno zdjęcie przyklejone do biurka i tak się zastanawiałem... Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz.

Louis westchnął głośno i poprawił się na swoim miejscu.

— To trudny temat. Zmarła pięć lat temu — powiedział cicho, nie patrząc Harry'emu w oczy. — Została potrącona na moich oczach. To dlatego mam taki... Lęk? Przed samotnością i ciemnością. Po prostu za każdym razem, gdy w domu panuje cisza, a ja zamykam oczy, to mam wrażenie, że to wszystko dzieje się w kółko i w kółko i... Chyba na tym wolałbym skończyć, dobrze? Nie czuję się na siłach.

— To w porządku, Lou. Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć.

Przez dłuższą chwilę między nimi trwała cisza, wypełniona smutkiem i niezręcznością. Po zaledwie kilkunastu sekundach, Harry zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce.

— A wiesz, że jesteś najprzystojniejszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek widziałem? — zapytał, łagodnie przesuwając dłońmi po klatce piersiowej szatyna. Louis zaśmiał się na jego słowa. — I za każdym razem, gdy widzę cię spoconego na boisku piłki nożnej, denerwującego się na utracone punkty, to...

— To ci staje? — przerwał mu rozbawiony.

— Hej! Chciałem być romantyczny i powiedzieć, że nie mogę przestać o tobie myśleć przez resztę wieczoru — odparł, udając obrażonego. — Nie jestem seksualnym maniakiem.

Mock Me Up | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz