Rozdział 8

1.5K 158 191
                                    

Rozdział 8

Kiedy wszedł do klasy, nie mógł uwierzyć swoim własnym oczom. Harry Styles ubrany był w szare spodnie dresowe i czarną koszulkę z logiem nieznanego Louisowi zespołu. Włosy miał spięte w ciasnego koka, natomiast na twarzy nie miał żadnego makijażu poza podkładem, który odrobinę zakrył jego posiniaczony nos.

Podszedł do niego powoli i wyciągnął ręce, żeby go przytulić, jednak Harry ponownie tego dnia go zaskoczył. Uścisnął mu dłoń.

Uścisnął mu cholerną dłoń zamiast się przytulić.

— Cześć, Louis, miło cię widzieć — powiedział poważnym głosem brunet. Louis spojrzał na Nialla, który wyglądał na równie zaskoczonego, co on. — Zrobiłeś te zadania, o które cię prosiłem?

Przez dłuższą chwilę Louis nie odpowiadał, aż wziął głęboki oddech i kiwnął głowę.

— Tak, zrobiłem je nawet w ten sam dzień.

— To dobrze, możesz mi je dać do sprawdzenia, bo potem będę zajęty.

Louis ponownie spojrzał na Nialla, który wzruszył ramionami.

— Czym będziesz taki zajęty? Miałeś przyjść do mnie na kawę, czekoladowe ciastka i maraton seriali Disneya.

— Błagam cię, Louis. Bajki Disneya to beznadzieja, nie będę marnował na nie czasu. A zajęty jestem, bo dostałem pracę na siłowni, więc poza sprzedawaniem biletów i dawaniu kluczyków, będę mógł za darmo poćwiczyć.

— Och — mruknął zawiedziony. Zrobiło mu się przykro, gdyż naprawdę miał nadzieję, że Harry do niego przyjdzie i spędzą ze sobą czas. — Na której siłowni? Niedługo będę kupował nowy karnet, więc może kupię u ciebie, żebyśmy mogli czasami porozmawiać.

— A pokażesz mi dobre ćwiczenia? — zapytał, na co Louis skinął głową. — Okej, to pracuję koło marketu i fryzjera. Zmianę zaczynam o szesnastej, więc poćwiczyć będę mógł dopiero o dwudziestej pierwszej.

— Dobrze, przyjdę. Chciałbyś jakiś fajny strój? Mam kilka w szafie, więc mogę ci coś przynieść.

— Nie trzeba, kupiłem sobie w sobotę. Kiedyś jak przeglądałem twoją relację, to widziałem podobny strój, więc będziemy do siebie pasować.

Po tych słowach Harry wrócił do notowania w swoim zeszycie, podczas gdy Louis wciąż mu się przyglądał. Westchnął cicho i przejechał palcami po jego włosach, a następnie poszedł do swojej ławki, by przygotować się do nadchodzącej lekcji.

Louis chciał porozmawiać z nim o tej zmianie zaraz po tym, jak ochłonął po sytuacji sprzed lekcji, jednak Harry zaraz po dzwonku wybiegł z klasy. Szatyn zdecydował się więc zaczekać do następnej lekcji, jednak gdy wszedł trzy minuty przed rozpoczęciem zajęć, okazało się, że Harry'ego jeszcze nie było.

— Co ci? — zapytał Zayn, gdy Louis się do niego dosiadł.

Nie rozmawiali ze sobą od bardzo dawna. Louis głównie skupiał się na treningach i Harrym, podczas gdy Zayn coraz częściej chodził na imprezy. Z każdym kolejnym dniem odsuwali się od siebie coraz bardziej.

— Nie wiem. Przez tych kretynów z drużyny Harry źle się czuje.

— To nie powiedziałeś mu o tym wcześniej?

— To nie zmienia faktu, że jest mu przykro — mruknął zmęczonym głosem. Od zawsze bardzo przejmował się osobami, na których mu zależało. Gdyby Lottie przytrafiło się to samo, przez cały dzień starałby się ją pocieszyć i gdyby na następny dzień poszedł do szkoły, najprawdopodobniej wciąż by o niej myślał. — Zawsze uważałem, że Harry jest bardzo odważny, bo nie boi się być sobą. Imponowało mi to, że nosił sukienki, chociaż chłopaki ciągle się z niego śmiali.

Mock Me Up | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz