Jeśli ktoś ma ochotę, to stworzyłam playlistę na spotify — mock me up :)
w następnym rozdziale zaczynamy temat balu...
***
Rozdział 3
Nie potrafił się skupić na rozwiązywaniu zadań z matematyki, gdyż za każdym razem, gdy spoglądał na biurko, przypominał sobie, jak Harry siedział w jego ubraniach przemoczony i zarumieniony. Nie miał pojęcia, dlaczego w jego oczach wyglądał tak przytulnie i dlaczego z każdą chwilą miał coraz większą ochotę się w niego wtulić, jednocześnie przesuwając palcami po jego brązowych włosach. Zdecydowanie miał na jego punkcie obsesję.
— Ale jestem zjebany. Przecież nawet go nie znam — mruknął sam do siebie, kiedy w poniedziałek rano wszedł do klasy matematycznej. Harry siedział ze swoim przyjacielem Niallem, śmiejąc się z filmiku, który pokazywał mu blondyn i co jakiś czas poprawiając kosmyk włosów. Ubrany był w długą, brązową sukienkę oraz ciemnozielony sweter, jak zawsze wyglądając pięknie.
Ruszył w kierunku swojej ławki, mając nadzieję, że Harry go nie zobaczy, ponieważ nie miał pojęcia, jak miałby się zachować, jednak niemal od razu usłyszał z jego strony łagodne cześć. Cóż, nie spodziewał się tego. Myślał, że chłopak będzie go ignorował.
— Hej. Miło cię widzieć, Harry — przywitał się z uśmiechem. — Zrobiłem wszystkie zadania, chociaż szło mi to całkiem słabo.
— To dobrze, jeśli masz je ze sobą, sprawdzę je do końca dnia. I nie przejmuj się, jeśli będziesz miał dużo błędów, bo później chciałem wszystkie przerobić jeszcze raz i zauważyłem, że faktycznie mogły być trudne.
Wyglądał na szczerze zmartwionego, przez co Louis nie był w stanie oderwać od niego spojrzenia. Bawił się swoim naszyjnikiem, patrząc na niego swoimi błyszczącymi oczami i przegryzając wargę. Louis nienawidził siebie za to, jak bardzo był nim zauroczony, ponieważ cóż — to nie była jego ligia. Ktoś taki jak brunet nigdy nie spojrzałby na niego w sposób romantyczny.
— Nie chcę ci dawać dodatkowej pracy, więc będziemy je mogli sprawdzić w środę na korepetycjach. Znowu u mnie? — zapytał, a Harry przytaknął. — Tylko będziemy musieli się spotkać koło dziewiętnastej trzydzieści, bo do siedemnastej czterdzieści pięć mam trening i razem z prysznicem nie wyrobię się wcześniej.
— Moglibyśmy się spotkać tutaj zaraz po twoim treningu — zaproponował niepewnie. — Znaczy wiesz, jeśli miałeś w planach drzemkę przed lekcją, to mogę przyjść nawet na dwudziestą pierwszą.
— To w porządku, Harry. Tutaj o osiemnastej w środę będzie idealnie.
Posłał mu szeroki uśmiech, który od razu został odwzajemniony, po czym usiadł dwa rzędy w głąb klasy na prawo od ławki Harry'ego i Nialla. Z westchnieniem wyciągnął książkę oraz zeszyt, by kolejny raz sprawdzić, czy na pewno miał zrobione wszystkie zadania, a kiedy upewnił się, że zostały wykonane poprawnie, wyciągnął telefon.
Na stronie szkoły w niedzielny poranek pojawił się post dotyczący balu dla klasy maturalnej. W tym roku było bardzo dużo uczniów, przez co organizatorzy musieli poprosić o pomoc w przygotowaniach. Do zrobienia tajemniczych pudełek zgłosiła się Karen Dawson, a do sprawdzania oddanych głosów, ku zdziwieniu każdego, Kevin. Louis podejrzewał, że coś było na rzeczy, ponieważ jego znienawidzony piłkarzyk nigdy nie wziąłby się za taką głupotę, ale ostatecznie odpuścił sobie rozmyślanie na ten temat. Nie obchodził go ten głupi bal i prawdopodobnie nawet na niego nie pójdzie, bo nie będzie miał z kim.
CZYTASZ
Mock Me Up | Larry
FanficHistoria, w której Harry zostaje nominowany na królową balu w ramach okrutnego żartu, a kapitan drużyny piłkarskiej Louis decyduje się zgłosić swoją kandydaturę, by rozpocząć walkę z krzywdzącymi stereotypami. A w międzyczasie walka z samotnością, c...