Daniel
Rano obudziłem się wcześniej od Alissy, ale to tylko dlatego, że z jakiegoś powodu okropnie się wierciła. Wiedziałem, że coś złego musi się jej śnić, więc wtuliłem ją bardziej w mój tors i zacząłem ją głaskać po włosach.
-Shh...-Szeptałem a ona po jakimś czasie przebudziła się z łzami w oczach i przytuliła się do mnie mocno. Lecz po chwili odsunęła się. Wiedziałem, że się mnie obawia, więc ją uspokoiłem.
-Co ci się śniło?-Spytałem a ona otarła łzy.-Powiedz.
-To nie takie proste Daniel.-Po raz pierwszy wypadło z jej ust moje imię w tak spokojny sposób. Wzięła głęboki oddech i usiadła na rogu łóżka, usiadłem obok niej i pogładziłem ją ręką po plecach.
-Spokojnie, tu jesteś bezpieczna.-Dodałem jej otuchy a ona po chwili zaczęła mówić.
-W dzieciństwie mój tata znęcał się nad mamą i często nad nami.-Wzięła niespokojny oddech i zerknęła na mnie. Pokiwałem głową żeby kontynuowała.
-Miałam okropne dzieciństwo. Bił mnie pasem za to, że przyszłam chociażby ze szkoły bez piwa dla niego, bo nie chcieli mi sprzedać. Gwałcił naszą mamę i moje starsze siostry. Mnie też pewnego wieczoru chciał, ale mama szybko zareagowała czego od razu pożałowała, bo gdy tylko się ocknął zbił ją do nieprzytomności.-Zacisnęła swoją pięść na swoim udzie i połknęła nerwowo ślinę.-Śniło mi się, że wrócił.
Byłem wkurwiony. Chociaż to mało powiedziane. Jak można być tak okropnym człowiekiem? Nigdy tego nie rozumiałem. Pomimo tego, że moi rodzice nie okazywali mi jakoś dużo miłości to i tak nie byli tacy potworni. Racja, mój tata parę razy mnie uderzył za okazanie słabości dlatego byłem takim skurwysynem. Zdawałem sobie z tego sprawę, że nim jestem. Ale ja po prostu nie potrafiłem inaczej. Musiałem mieć zawsze władzę nad kimś i nienawidziłem, gdy ktoś mi się sprzeczał. Cholera, nie wiedziałem, że Alissa tyle przeżyła. Poczułem się winny za to, że tak ją traktowałem, ale ja po prostu nie mogłem inaczej. Zacisnąłem ręce w pięści i zacisnąłem szczękę. Musiałem zajebać tego skurwysyna.
-On jeszcze żyje?-Spytałem cały w nerwach a ona szybko oddychała, dalej nie doszła do siebie.
-Żyje..Chyba-Dodała po chwili a ja pozwoliłem jej mówić dalej.
-Zostawił nas jak miałam około 9 lat.-Wzięła kolejny głęboki oddech i się na mnie popatrzyła. Było mi jej okropnie szkoda.
-Obiecuję ci, że ten skurwysyn nie dożyję jutrzejszego dnia.-Warknąłem a ona szybko zamrugała z zaciekawienia.
-Co masz zamiar zrobić?-Spytała i pociągnęła nosem. Nie lubiłem patrzyć jak płacze. Ogólnie bawiła mnie krzywda innych, ale ona była z jakiegoś powodu jedyną osobą, której płacz mnie nie cieszył.
-Zabiję go.-Odparłem.
-Jak to? Policja cię nie znajdzie?- Zatrzepotała rzęsami a ja otarłem łzę spływającą jej po policzku. Sam nie wiem dlaczego nagle byłem taki uczuciowy.
-Nie, gdy tylko usłyszą moje nazwisko odpuszczą. Za dużo im zapłaciłem razem z ojcem, żeby mieli się o co czepiać.-Uśmiechnąłem się zwycięsko bo moja mafia była potężniejsza niż Alissa sobie mogła zdawać.
CZYTASZ
My Domination Boss
RomanceAlissa pracuje w luksusowym biurze. Jej życie wiedzie się dobrze jako singielka. Jednak na swojej drodze spotyka pewnego mężczyznę, pech chciał, że to jej szef, który wywraca jej życie do góry nogami. Jak dalej potoczy się życie kobiety? Zapraszam d...