Daniel
Szedłem właśnie z moimi ochroniarzami przez długi korytarz do gabinetu wroga naszej firmy. Wiedziałem doskonale co się dzisiaj z nim stanie, więc tylko dodałem sobie pewności siebie jak wyobraziłem sobie jego postrzelony ryj. Zapukałem agresywnie i bez czekania wparowałem do gabinetu w którym siedział on. Z jebanym uśmiechem na twarzy na swoim obskurnym fotelu.
-Witaj Danielu. Co cię do mnie sprowadza?-Skrzyżował swoje palce a jego uśmiech nie schodził z jego ust.
-Dobrze wiesz co się stanie skurwysynie. Przejebałeś sobie. Rozumiem wszystko, ale kurwa podglądanie mojej narzeczonej przez kamery z zewnątrz? Nie wiem jak ci się to udało, ale teraz już nie masz szans.
-Bałeś się przyjść sam, że przywlekłeś ze sobą swoich przydupasów?
Wkurwił mnie jeszcze bardziej. Parsknąłem śmiechem i wyjąłem ze swoich spodni pistolet którym następnie w niego wycelowałem.
-Teraz ci też tak do śmiechu?-Mój zwycięski ton sam wyszedł na jaw.
-Strzelaj. Chcę ci tylko przypomnieć, że jebałem twoją matkę.-Mrugnął do mnie.
-Ty skurwysynie!-Rzuciłem się na niego z pięściami i zaczęliśmy się szarpać. Dobiłem go własnymi rękoma. Tylko obserwowałem jak z jego twarzy spływa krew. Zacząłem się głośno śmiać i wstałem. Patrzyłem na niego po czym splunąłem mu prosto w twarz. Był śmieciem. Dziwię się, że wcześniej mu nie najebałem. Wycelowałem w niego bronią i strzeliłem mu w oko. Krew roztryskała się na moje ciało a w moich oczach można było widzieć chłód i zwycięstwo.
-Posprzątajcie tu. Gdyby jacyś jego ludzie się zorientowali, wzywać wsparcie i mnie. Zakurwimy ich tak samo jak jego.-Schowałem pistolet z powrotem do kieszeni.-Możecie nawet sprzedać jego organy. Gdzieś to mam.
-Tak jest szefie.-Odparli natychmiastowo a ja wyszedłem na świeże powietrze.
Ciekawe co u Alissy.
Ocknąłem się. Dlaczego ja o tym pomyślałem? Postanowiłem to zignorować, ponieważ nie miałem na to czasu. Mira kazała mi kupić dla niej kwiaty. Mówiła, że ponoć na kobiety to działa i bardzo to lubią. Jednak nie wiedziałem jakie. Poradziłem się Pani w kwiaciarni i ostatecznie wybrałem jakiś bukiet kwiatów. Chyba musiałem mieć na któregoś uczulenie bo przez całą drogę powrotną kichałem. Gdy dojechałem pod wille widziałem jak Alissa siedzi w ogródku i bawi się z moim psem. Kto ją wypuścił? Odpuściłem sobie dochodzenia. Postanowiłem, że dam lekcje mojej ochronie po raz kolejny. Jednak widok jej szczęśliwej na świeżym powietrzu był przyjemny. Zapatrzyłem się w jej długie blond włosy. Położyła się na trawie a ja mogłem przez jej sukienkę zobaczyć jej majtki. Dobrze, że ja to widziałem a nie jakiś inny frajer. Wziąłem do swoich rąk bukiet i ruszyłem w jej stronę. Nie zauważyła mnie a ja już stałem przy niej. Miała zamknięte oczy i leżała z psem na brzuchu.
Schyliłem się i musnąłem jej usta na co podskoczyła.
-Daniel! Przestraszyłeś mnie.-Usiadła i zaczęła szybko oddychać.-Co tam masz?
Zwróciła uwagę na moje ręce za plecami. Uklęknąłem i wręczyłem jej bukiet. Miałem nadzieję, że naprawdę się ucieszy i Mira mnie nie okłamała. Na moje nieszczęście zacząłem znowu kichać.
-Cholera chyba mam na to uczulenie.-Potarłem swój nos.
-Na zdrowie.-Rzuciła i uśmiechnęła się.-Dziękuję z jakiej to okazji?
-Nie musi być okazji, piękne kobiety zasługują na takie podarunki.-Zerknąłem na jej pierścionek zaręczynowy. Nosiła go. Świetnie.
-Uważasz, że jestem piękna?-Przymrużyła oczy.
CZYTASZ
My Domination Boss
RomanceAlissa pracuje w luksusowym biurze. Jej życie wiedzie się dobrze jako singielka. Jednak na swojej drodze spotyka pewnego mężczyznę, pech chciał, że to jej szef, który wywraca jej życie do góry nogami. Jak dalej potoczy się życie kobiety? Zapraszam d...