2.Prześladowca.

4.3K 80 10
                                    

Gdy wróciłam do domu myśl o Danielu nie dawała mi spokoju. Poszłam do swojej sypialni i przebrałam się w wygodniejsze ubrania po czym udałam się do kuchni i postanowiłam przyrządzić sobie omlet. Gdy był już gotowy usiadłam do stołu i zaczęłam powoli jeść. Nie wiedziałam dlaczego mój własny szef zachowywał się tak w stosunku do mnie. Przecież w każdej chwili mógł ktoś tam wejść i nas zobaczyć! Po za tym jestem jego pracownicą. Jego surowe i chłodne spojrzenie ciągle prześladowało mnie w myślach. Wiedziałam, że go nie zapomnę. Nawet przez chwilę zaczęłam się bać jutrzejszego dnia w pracy, jeszcze ta jego pewność siebie. 

Odłożyłam talerz do zlewu i przywitałam się z pieskiem, dałam jej jedzenie do miseczki i usiadłam na kanapie. Postanowiłam, że czas wyjść z Nalą na spacer więc wzięłam smycz i zawołałam ją do siebie.

-Chodź Nalusia! Idziemy na spacerek?-Na ostatnie słowo suczka poruszyła łebkiem na bok i zamerdała ogonkiem.-Tak wiem, że chcesz.- Zapięłam ją w smycz, uśmiechnęłam się i wyszłam. Spacerowałam po mieście, gdy nagle zobaczyłam jego. To był mój szef, ale dalej był w garniturze? Nawet po pracy? Szedł w moją stronę akurat i prowadził ze sobą psa. Był większy od mojego i wyglądał groźnie z pozorów. Gdy był już na tyle blisko zatrzymał się a ja tylko wpatrywałam się w jego tors.

-Witam blondyneczko.- Uśmiechnął się kpiąco.

Nie byłam w stanie z siebie wykrztusić słowa, ale w końcu to zrobiłam.

-Chyba nie powinien Pan zwracać się do swojej pracownicy w ten sposób, a tym bardziej po za pracą.-Sama nie wierzyłam, że zdałam się na odwagę powiedzieć coś takiego. Po chwili zauważyłam, że jego mięśnie się spinają.

-Nie pouczaj mnie co mam robić.-Jego żyła na skroni zaczęła pulsować co było znakiem, że naprawdę musiał się zdenerwować. Mogłam zauważyć, że nienawidził, gdy ktoś mu się sprzeciwiał.

-Jesteś ostatnią osobą, która mogłaby rozkazywać mi co mam robić.-Zbliżył się jeszcze bliżej mnie tak że dotykałam czołem prawie jego ciała. Chwycił mnie mocno za nadgarstek.

-To boli..-Syknęłam.

-Doskonale o tym wiem.- Wzmocnił mocniej uścisk na mojej ręce na co się skrzywiłam. Jak on mógł tak przy ludziach? Właśnie w tym momencie pociągnął mnie do jakiejś uliczki gdzie nikogo nie było i przyparł mnie do ściany jakiegoś bloku.

-Nie ładnie tak rozkazywać swojemu szefowi wiesz? Powinienem cię wykopać z pracy.-Uśmiechnął się zwycięsko po tym jak zobaczył przerażenie w moich oczach. Moje ciało całe zaczęło się trząść a moja warga drgać. Nie wiem dlaczego ten człowiek sprawiał, że byłam w takim stanie. To chore.

-Przepraszam..-Szepnęłam.

-Głośniej.- Wtedy właśnie zacisnął swoją dłoń na mojej szyi na co syknęłam głośno, bo to miejsce było obolałe. Wiedziałam, że jutro będą z tego siniaki i będę musiała się męczyć z zakryciem ich. 

Nagle przerwało nam szczekanie naszych psów, które chciały się ze sobą bawić. Facet odciągnął swojego psa od tego mojego i się odsunął. Odwrócił się do mnie plecami i spojrzał przez ramię na mnie.

-Masz dzisiaj szczęście blondyneczko.- Po czym odszedł ode mnie i zniknął gdzieś za rogiem. 

Stałam jak wryta jeszcze przez chwilę nie wierząc co się właśnie wydarzyło. Co on sobie wyobrażał. Bawiło go to, że się tak cholernie boję większego o wiele ode mnie faceta? Wiedziałam, że wykorzystywał ten fakt, ale ja nie umiałam inaczej. Wydawał mi się groźny. Jeszcze to blondyneczko. Po chwili wróciłam do domu uważnie się rozglądając czy przypadkiem ten psychopata mnie nie śledzi, oczywiście tak nie było. Gdy już dotarłam do mojego apartamentu, odpięłam Nalę ze smyczy i rzuciłam się na swoje łóżko. Bolała mnie cała szyja, więc udałam się do lustra w łazience. Przeglądnęłam się w nim i dostrzegłam już ślad siniaków na niej.

-Świetnie.-Sarknęłam.

Rozebrałam się i poszłam pod prysznic. Potrzebowałam tego dla swojego ciała aby się uspokoić. Nim się zdążyłam zorientować minęła już godzina. Umyłam zęby i ubrałam się w piżamę. Poszłam do swojej sypialni, położyłam się na swoim łóżku oraz spojrzałam na zegar. 

23:20

Świetnie, zapewne nie wyśpię się do pracy, ale jeszcze nie jestem senna. Ta cała sprawa z moim szefem nie daje mi spokoju. Czy do innych pracownic też tak podchodzi jak do mnie? Czy tylko do mnie? Potrząsnęłam głową, żeby więcej o tym nie myśleć i sięgnęłam po książkę, żeby chociaż na chwilę o tym zapomnieć. Zatraciłam się w niej, gdy nagle moje czytanie przerwał mi dźwięk powiadomienia w moim telefonie. Odłożyłam książkę i spojrzałam na ekran komórki.

Od: Nieznany

Witam cię blondyneczko, miłej nocy i do zobaczenia jutro w pracy. 

Spojrzałam jak wryta w telefon. Skąd on miał mój numer?! 

Do: Nieznany

Skąd masz mój numer?

Od: Nieznany

Nie sądziłem, że jesteśmy na ,,ty'' więc się pilnuj. Po za tym dokumenty, musiałaś podać w nich swój numer.

 Jak on mógł mój numer wykorzystywać do takich rzeczy? Jest niepoważny. Postanowiłam zignorować jego wiadomość i odłożyłam telefon wraz z książką na szafkę obok łóżka. Zakopałam się w kołdrze i próbowałam zasnąć. Co było dosyć trudne tej nocy przez to wszystko. Mimo to próbowałam z całych sił, gdyż jutro musiałam iść do pracy.

Rano obudził mnie spory ból szyi i wiedziałam czym to jest spowodowane. Udałam się do łazienki i zauważyłam w lustrze sporo siniaków na mojej szyi, westchnęłam i sięgnęłam po podkład. Próbowałam nim ukryć siniaki i w końcu po nałożeniu paru warstw udało się. Poszłam do swojej szafy i tradycyjnie wyprostowałam swoje rzeczy oraz je założyłam. Gdy już byłam przyszykowana do pracy postanowiłam na chwilę wypuścić na trawnik Nalę. Po około 10 minutach wpuściłam ją do domu i dałam jej jedzenie. Wtedy właśnie wyszłam z domu i udałam się do pracy. To będzie ciekawy dzień.

Dotarłam do biura i minęłam przy tym recepcję, jak zwykle krótko witając się z koleżankami z recepcji. Usiałam na swoje stanowisko i zauważyłam małą karteczkę na nim. 

,, Dzisiaj po godzinach swoich obowiązków masz zjawić się w moim gabinecie. Udanej pracy blondyneczko.'' 

No on chyba sobie żartuje. Pokręciłam głową i przymknęłam swoje oczy głośno przy tym wzdychając. Zgniotłam karteczkę i wrzuciłam ją do kosza pod biurkiem. Czego on ode mnie chciał? Nie mógł wybrać sobie innej dziewczyny jako ofiarę? Byłam pewna, że każda by na niego poleciała ze względu na pieniądze i wygląd, ale ja zdecydowanie nie byłam zainteresowana. Tym bardziej, po tym co mi zrobił, uważał, że to jest normalne? Po chwili rozmyśleń ocknęłam się i zabrałam się do pracy przy papierach. Miałam jej dzisiaj bardzo dużo a jeszcze musiałam udać się do tego psychopaty.

My Domination BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz