Daniel
Jej małe dłonie zaczęły delikatnie otwierać opakowanie czekolady a po chwili ułamała sobie kostkę i wsadziła do buzi, mrucząc przy tym z rozkoszy. Popatrzyła na mnie, łamiąc kolejną część czekolady i wyciągnęła do mnie rękę.
-Proszę, weź.-Uśmiechnęła się delikatnie.
-Nie, dzięki. Muszę trzymać dietę.-Odparłem szybko, ale ona nie dawała mi spokoju. Zrobiła smutną minę, więc wziąłem od niej kawałek. Chyba jedno mi nie zaszkodzi. Natychmiast jej mina się rozweseliła.
-Jedziemy dopiero o 18, więc masz jeszcze sporo czasu do odpoczynku. Ja muszę jechać załatwić parę spraw blondyneczko.-Po tych słowach wstałem, ale zawołała mnie, więc się odwróciłem w jej stronę.
-Dziękuję, naprawdę. Ale nie musisz udawać miłego.-Prychnęła.
-Niczego nie udaję blondyneczko. Do zobaczenia.-Wyszedłem w końcu z pokoju i udałem się w stronę moich ochroniarzy przy jej pokoju.
-Nie ma spaść jej jebany włos z głowy jasne?-Warknąłem.
-Tak, szefie.-Powiedzieli niemal jednocześnie.
Udałem się więc do samochodu. Musiałem udać się do mojego gabinetu w firmie, żeby wypełnić zalegające papiery. Wiedziałem, że to będzie męcząca robota, ale ja tylko mogłem to zrobić. Wsiadłem do auta i zmierzyłem w kierunku wieżowca. Gdy dotarłem na miejsce od razu udałem się do windy i usiadłem za biurkiem do pracy papierkowej. Mijały nudne godziny a ja postanowiłem zrobić sobie przerwę, gdy nagle do mojego gabinetu zapukała jedna z recepcjonistek.
-Szefie, nie pieprzyliśmy się już z dobre dwa tygodnie.-Odpięła swój guzik od koszuli a ja przewróciłem oczami.
-I nie będziemy się już pieprzyć, zjeżdżaj Laurie.-Pomachałem ręką na szatynkę a ona zrobiła ,,uwodzącą'' minę.
Ta szmata podeszła do mnie i zaczęła dotykać mojego torsu, odepchnąłem ją od razu.
-Spierdalaj! Bo cię zaraz wyrzucę, przypominam ci, że mam narzeczoną do kurwy!-Wrzasnąłem a ona tylko prychnęła i wyszła.
Co ona sobie myślała, że rzucę się na nią? Brzydzę się zdradą i nawet, gdy moje zaręczyny są sztuczne to nigdy nie zdradzę Alissy. Jestem wierny. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym to zrobić. Poluźniłem krawat i wróciłem do papierów.
Nagle do mojego gabinetu wparował mój przyjaciel James z dwoma flaszkami wódki.
-Siema stary!-Podszedł do mnie i zbiliśmy pionę. Co tu się święci?
-Czy ty się chcesz najebać bez powodu?-Zmarszczyłem brwi, w zasadzie pasowało mi to. Alkoholu nie odmówię nigdy.
-Gdzie tam bez powodu. Zaręczyłem się z Melanie!-Wymachiwał rękami w górę. Wiedziałem, że już się zjarał.
-I co ona cię niby puściła na chlanie ta?-Prychnąłem.
-No co ty, kurwa skłamałem, że idę do ciebie na pracę.-Zaśmiał się a ja się uśmiechnąłem.
-Więc polewaj.
Po godzinie już byliśmy pijani. Nie dość, że wypiliśmy dwie butelki wódki to jeszcze z mojego barka sięgnęliśmy po alkohol. Chwiejnym krokiem podszedłem do kanapy i upadłem. Ricci się ze mnie śmiał, bo właśnie tak miał na nazwisko.
CZYTASZ
My Domination Boss
RomantizmAlissa pracuje w luksusowym biurze. Jej życie wiedzie się dobrze jako singielka. Jednak na swojej drodze spotyka pewnego mężczyznę, pech chciał, że to jej szef, który wywraca jej życie do góry nogami. Jak dalej potoczy się życie kobiety? Zapraszam d...