9.Nietypowa sytuacja.

2.7K 66 3
                                    

Daniel

Jej małe dłonie zaczęły delikatnie otwierać opakowanie czekolady a po chwili ułamała sobie kostkę i wsadziła do buzi, mrucząc przy tym z rozkoszy. Popatrzyła na mnie, łamiąc kolejną część czekolady i wyciągnęła do mnie rękę.

-Proszę, weź.-Uśmiechnęła się delikatnie.

-Nie, dzięki. Muszę trzymać dietę.-Odparłem szybko, ale ona nie dawała mi spokoju. Zrobiła smutną minę, więc wziąłem od niej kawałek. Chyba jedno mi nie zaszkodzi. Natychmiast jej mina się rozweseliła.

-Jedziemy dopiero o 18, więc masz jeszcze sporo czasu do odpoczynku. Ja muszę jechać załatwić parę spraw blondyneczko.-Po tych słowach wstałem, ale zawołała mnie, więc się odwróciłem w jej stronę.

-Dziękuję, naprawdę. Ale nie musisz udawać miłego.-Prychnęła.

-Niczego nie udaję blondyneczko. Do zobaczenia.-Wyszedłem w końcu z pokoju i udałem się w stronę moich ochroniarzy przy jej pokoju.

-Nie ma spaść jej jebany włos z głowy jasne?-Warknąłem.

-Tak, szefie.-Powiedzieli niemal jednocześnie.

Udałem się więc do samochodu. Musiałem udać się do mojego gabinetu w firmie, żeby wypełnić zalegające papiery. Wiedziałem, że to będzie męcząca robota, ale ja tylko mogłem to zrobić. Wsiadłem do auta i zmierzyłem w kierunku wieżowca. Gdy dotarłem na miejsce od razu udałem się do windy i usiadłem za biurkiem do pracy papierkowej. Mijały nudne godziny a ja postanowiłem zrobić sobie przerwę, gdy nagle do mojego gabinetu zapukała jedna z recepcjonistek. 

-Szefie, nie pieprzyliśmy się już z dobre dwa tygodnie.-Odpięła swój guzik od koszuli a ja przewróciłem oczami.

-I nie będziemy się już pieprzyć, zjeżdżaj Laurie.-Pomachałem ręką na szatynkę a ona zrobiła ,,uwodzącą'' minę. 

Ta szmata podeszła do mnie i zaczęła dotykać mojego torsu, odepchnąłem ją od razu.

-Spierdalaj! Bo cię zaraz wyrzucę, przypominam ci, że mam narzeczoną do kurwy!-Wrzasnąłem a ona tylko prychnęła i wyszła.

Co ona sobie myślała, że rzucę się na nią? Brzydzę się zdradą i nawet, gdy moje zaręczyny są sztuczne to nigdy nie zdradzę Alissy. Jestem wierny. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym to zrobić. Poluźniłem krawat i wróciłem do papierów. 

Nagle do mojego gabinetu wparował mój przyjaciel James z dwoma flaszkami wódki.

-Siema stary!-Podszedł do mnie i zbiliśmy pionę. Co tu się święci?

-Czy ty się chcesz najebać bez powodu?-Zmarszczyłem brwi, w zasadzie pasowało mi to. Alkoholu nie odmówię nigdy.

-Gdzie tam bez powodu. Zaręczyłem się z Melanie!-Wymachiwał rękami w górę. Wiedziałem, że już się zjarał.

-I co ona cię niby puściła na chlanie ta?-Prychnąłem.

-No co ty, kurwa skłamałem, że idę do ciebie na pracę.-Zaśmiał się a ja się uśmiechnąłem.

-Więc polewaj.

Po godzinie już byliśmy pijani. Nie dość, że wypiliśmy dwie butelki wódki to jeszcze z mojego barka sięgnęliśmy po alkohol. Chwiejnym krokiem podszedłem do kanapy i upadłem. Ricci się ze mnie śmiał, bo właśnie tak miał na nazwisko.

My Domination BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz