Hej serduszka! Z góry bardzo chciałam was przeprosić za moją długą nieobecność. Niestety w tym miesiącu i ogólnie roku mam bardzo dużo nauki bo zbliżają się egzaminy. Dziękuję wam za każdy komentarz, gwiazdki i miłe słowa! To wiele dla mnie znaczy. Jestem wam bardzo wdzięczna. Niestety zbliżamy się do końca naszej książki. Mianowicie jeszcze ten rozdział i czeka nas epilog. Tak, mi też bardzo przykro. Zastanawiam się nad drugą częścią tej książki lub nad napisaniem nowej. A może dwie w tym samym czasie? Mam już zajawkę na nową historię, więc to dopiero początek! Kocham was i zapraszam do czytania. Ściskam, Lily<3
Przez uchylone okno w moim pokoju wlatywały dźwięki uderzającego deszczu o parapet. Poruszyłam się niespokojnie w łóżku wpatrując się w śpiącą twarz mojego męża. Oparłam się na łokciu i dotknęłam swoimi smukłymi palcami jego policzka. Był cały rozgrzany, jego oddech był spokojny. Obserwowałam jak jego naga klatka piersiowa powolnie porusza się w górę i w dół. Uśmiechnęłam się sama do siebie na ten rozczulający widok. Pocałowałam go praktycznie niewyczuwalnie w kącik ust i wygramoliłam się po cichu spod kołdry. Usiadłam na rogu łóżka i ubrałam na swoje nogi puchate kapcie oraz ciepły szlafrok. Podążyłam do kuchni i usiadłam przy wyspie. Moim oczom od razu rzuciła się postura drobnej kobiety.
-Dzień dobry Pani Rossetti. Co podać?-Starsza kobieta zwróciła swój wzrok ku mnie a ja przetarłam swoje oczy.
-Witaj Lourie.-Ziewnęłam i przyjrzałam się bliżej kobiecie. Skakała z nogi na nogę jakby gdzieś się spieszyła.-Co się dzieje? Śmiało, mów.
-Moja wnuczka ma dzisiaj ślub i boję się, że nie zdążę.-Kobieta spuściła wzrok w podłogę i mogłam odgadnąć, że właśnie karciła się w myślach za wypowiedziane przez siebie słowa.
-Weź sobie dzisiaj wolne. To ważny dzień.-Kobieta uniosła na mnie wzrok i otworzyła usta, jednak nic nie powiedziała.-Mówię poważnie. No już, leć.-Ponagliłam ją ruchem dłoni. Na ustach staruszki pojawił się uśmiech pełen wdzięczności a w oczach pojawiły się iskierki szczęścia.
-Dziękuję pani bardzo! Jest pani istnym aniołem.-Pochyliła się nade mną i zdejmując fartuszek udała się na podwórze wprost do swojego samochodu.
Przetarłam ponownie oczy i zabrałam się do roboty. Wstałam z krzesła i udałam się do ekspresu z kawą. Zaparzyłam sobie mocną sypaną kawę i opadłam na kanapę w salonie połączonym z kuchnią. Upiłam parę łyków i pochłonęłam się w swoim świecie. Odpłynęłam myślami do mojego ślubu. Nie był najgorszy. Uśmiechnęłam się sama do siebie i odsłoniłam wielkie zasłony z dużych okien. Przez nie wpadła szarość dzisiejszego dnia a pojedyncze promyki słońca poraziły mnie w twarz. Odwróciłam się za siebie i dostrzegłam dwa małe łebki. Nala wraz z jej przyjacielem już czekali na poranne jedzenie.
-Cześć pieski.-Kucnęłam I pogłaskałam je oby dwa po głowie.-Już spokojnie. Dam wam jeść. -Odsunęłam od siebie skaczące na mnie psy i ruszyłam powolnym krokiem do szafki z karmą. Wsypałam każdemu do osobnej miseczki ich porcje i postawiłam na podłodze. Sierściuchy niemal od razu rzuciły się na miskę z jedzeniem. Spojrzałam na zegar. Była już dziesiąta. Nie pamiętałam kiedy ostatnio Daniel tak długo spał. Jedyne co wiem to jest to, że wczoraj wrócił bardzo późno z misji. Był cały we krwi i cały zmęczony więc nie miałam zamiaru go budzić. Udałam się do pokoju po czym ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam ciepły prysznic i naga ruszyłam do pokoju najciszej jak mogłam żeby nie obudzić bruneta. Schyliłam się do szafki a zza moich pleców wydobyło się gwizdanie. Odwróciłam się I zastałam bruneta leżącego z otwartymi oczami.
-Takie widoki mogę widywać codziennie rano Ali.-Cwaniacki uśmieszek zagościł na jego twarzy.
-Obudziłam cię?-Wsunęłam długi sweter na siebie.
CZYTASZ
My Domination Boss
RomanceAlissa pracuje w luksusowym biurze. Jej życie wiedzie się dobrze jako singielka. Jednak na swojej drodze spotyka pewnego mężczyznę, pech chciał, że to jej szef, który wywraca jej życie do góry nogami. Jak dalej potoczy się życie kobiety? Zapraszam d...