11. Brudna robota.

2.8K 66 14
                                    

Na następny dzień obudziłam się przez Daniela. Tej nocy spaliśmy również razem, gdyż namówiłam go na noc filmową. Obecnie mężczyzna stał i klaskał rękoma, żeby mnie obudzić. Nigdy nie zrozumiem tego człowieka. Zachowywał się jak moja matka, która kiedyś próbowała mnie obudzić do szkoły. Pokręciłam z zażenowania głową a on przestał klaskać.

-Dzień dobry blondyneczko.-Widziałam na jego twarzy zadowolenie z tego, że udało mu się mnie obudzić.

-Dzień dobry debilu.-Zaśmiałam się a on spoważniał.

Przestraszyłam się bo on nawet nie potrafił łapać ironii. Zbliżył się do mnie i patrzył na mnie znowu tym zimnym wzrokiem co zawsze. Otarłam o siebie moje ręce i patrzyłam na niego z przerażeniem. Co tym razem? Jednak po chwili schylił się do mojego ucha.

-Nie pozwalasz sobie za dużo?-Szepnął a ja zdrętwiałam. Może faktycznie przesadziłam. Położyłam swoje ręce na jego klatce, żeby go odepchnąć, ale był zbyt silny i jak można się domyśleć nie poszło mi to za dobrze. Tylko sobie pogorszyłam. Agresywnie położył mnie na łóżku i wziął moje ręce nad moją głowę. Znowu się go bałam okropnie. Znowu powrócił stary Daniel. 

-Słucham?-Wzmocnił uścisk na moich rękach tak, że syknęłam.

-Przepraszam.- Wybełkotałam a po moim policzku popłynęła łza. Nienawidziłam go. Wiedziałam, że próbował tylko uśpić moją czujność. Znowu był tym samym człowiekiem, gdy go poznałam. 

Po chwili odsunął się i stanął w drzwiach. Rozmasowałam bolące miejsce i nawet się na niego nie patrzyłam. Nie chciałam. I nie wiedziałam dlaczego taki jest. Raz potulny jak baranek a raz agresywny i brutalny. Skarciłam się w myślach za to, że wierzyłam, że da mi wolność. Wiedziałam, że tak nie będzie. 

-Jedziemy na lekcje tańca, gdyż ostatnie opuściliśmy, ale dzisiaj czeka na ciebie jeszcze niespodzianka. Przyjdę po ciebie, gdy będzie gotowa.-Uśmiechnął się kpiąco i wyszedł.

Jaka niespodzianka? Czyżby znowu chciał mnie zbić? Skrzywiłam się i podeszłam do szafy. Postanowiłam, że dzisiaj ubiorę zwykłe dresy i czarny podkoszulek. Miałam gdzieś, że nie wyglądam jak księżniczka z bajki. Nie miałam ochoty dzisiaj na nic przez tego człowieka. W parę minut potrafił odebrać mi wszystkie pozostałe chęci do życia. Wzięłam do swojej ręki książkę, którą poleciła mi Mira i zaczęłam ją czytać. Po paru godzinach wytrzeszczyłam oczy na to, co ja właśnie czytam.

Dała mi do czytania jebanego erotyka!

Mimo scen seksualnych zainteresowała mnie ta książka, gdyż miała ciekawą fabułę. Byłam ciekawa jak dalej potoczy się los Laury. W zasadzie miała podobną sytuację do mojej. Tylko, że ja się tak łatwo nie poddałam mojemu porywaczowi jak bohaterka. Ja byłam silna i nie miałam zamiaru pokazywać mu słabości. Obiecałam sobie, że muszę być pewniejsza siebie. Najwyżej umrę. W co wątpiłam bo przecież musiał wziąć z kimś ślub dla potrzeb firmy, więc to on był na przegranej pozycji. Jednak zaniepokoiła mnie myśl, że po ślubie może mnie po prostu zabić. Będzie miał firmę a będzie jedynie wdowcem. Może dlatego był ostatnio taki miły dla mnie? Żeby potem brutalnie mnie zamordować. Odłożyłam książkę na łóżko i wstałam. Wyglądnęłam za okno i mogłam stwierdzić, że mimo wszystko było tu bardzo ładnie. Ogródek był bardzo zadbany i pełen zieleni. Może pozwoli mi dzisiaj w nim zostać? Wydęłam dolną wargę i westchnęłam z tęsknoty za tym wszystkim co miałam kiedyś. Martwiłam się o Nalę i o moją rodzinę. Mam nadzieję, że naprawdę nic im nie jest bo wtedy mogę śmiało umierać. Przyjrzałam się dokładnie ogrodowi. Było w nim pełno różnorodnych kwiatów, takich jak stokrotki, tulipany, róże, hiacynty i wiele innych. Były zasiane w klombie a wokół nich stał mały płotek. Zwróciłam uwagę na dużą fontannę z kamieni. Była piękna. To miejsce było magiczne. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w śpiew ptaków. Na chwilę zapomniałam o tym wszystkim co mi się wydarzyło. Po prostu oddałam się chwili spokoju.

My Domination BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz