13

96 6 1
                                    

Dustin właśnie sprzątał dom. Rodzice wyszli na zakupy, nie było ich jakąś godzinę, ale chłopak wiedział, że oni na zakupach posiedzą przynajmniej 3-4 godziny.

Nigdy ich nie rozumiał. Jak mogą spędzać tam tak długo. Jednak w tym momencie było mu to na rękę. Skończył sprzątać w momencie usłyszenia dzwonka do drzwi.

Poszedł je otworzyć z myślą, że to rodzice. Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zobaczył w drzwiach Eddiego. Chłopak go od razu wpuścił do środka.

- Eddie, co tu robisz? - zapytał młodszy.

- Słuchaj, tylko... nie ważne co o tym sądzisz, proszę cię, nie każ mi wyjść. - zrobił lekką przerwę, chcąc uzyskać jakąś reakcję od młodszego. Kiedy ten pokiwał głową, starszy wziął głeboki wdech. - Steve znowu zniknął. - wydusił z siebie brunet.

- Co!? Znowu? Jak to możliwe, że tylko on znika? - zdenerwował się Henderson.

- Nie wiem. Poza tym, tym razem się mogłem z nim skontaktować. - powiedział Eddie, na co młodszy podniósł z zaciekawieniem wzrok na starszego.

- Jak to skontaktować? Myślisz, że znowu jest w upside down? To by było nie możliwe. Przecież Eleven zamykała wszystkie przejścia, które... - urwał młodszy.

- Które znalazła. - dokończył za niego straszy.

- Co z tym zrobimy? - zapytał załamany Dustin.

- Dustin nie obchodzi mnie narazie to przejście. - powiedział Eddie. - Obchodzi mnie Steve. Dustin, proszę chociaż ty to zrozum... nie mogę go stracić. - oczy mu lekko zaszły łzami.

- Ok, ok, kumam. Chodzi mi o to, czy wiesz gdzie on może być, bo jeśli okaże się być to w upside down, to nie możemy powiedzieć El i reszcie, oni są za zamknięciem wszystkich przejść w jak najszybszym czasie. - odpowiedział Dustin. Starszy jedynie pokiwał głową.

- Więc przygotowujemy się na wojnę dwa na jeden z Vecną? No, jeszcze te zasrane gacki. - podsumował starszy. Na co młodszy kiwnął w zadowoleniu głową. Wybiegli z domu, przed czym Dustin napisał kartkę rodzicom, że wszystko zrobił i wyszedł. Pobiegli po broń, którą zostawili w lesie, w pudle, które później zakopali. Na szczęście pomyśleli o oznaczeniu, w taki sposób, żeby wiedziały tylko odpowiednie osoby.

Znaleźli znak, po czym poszli w odpowiednim kierunku i zaczęli kopać. Po odkopaniu skrzynki, otworzyli ją i im oczom ukazały się różnego rodzaju bronie. Wzięli co uznali za potrzebne i zasypali skrzynię żeby nikt niepowołany się nie dostał do broni.

Dustin przewidział wszystko i na samym początku wziął ze sobą kompas. W taki sposób będzie łatwiej im znaleźć przejście.

W pewnym momencie dotarli na łąkę w samym środku lasu. W tle można było usłyszeć spokojny szum płynącej rzeki. Przeszli jeszcze parę metrów, w stronę rzeki, a momentalnie kompas zaczął się gubić.

Munson chciał od razu wskakiwać, ale Henderson go powstrzymał. Pokazał starszemu nieduże przejście, które na pierwszy rzut oka było kompletnie nie widoczne. Znajdowało się między zaroślami, ale po chwili można było dostrzec macki z upside down.

Oboje przeszli przez przejście. Wylądowali w środku lasu, ale nie przejmowali się tym, przynajmniej nie w tamtym momencie. Oznaczyli przejście metalową rurką i poszli na poszukiwania Steve'a.

Szukali i szukali, przeszli wszystkie budynki jakie tylko mogli znaleźć. Patrzyli po wszystkich dziurach, zaroślach i wszystkim co wpadło im w oczy. Nie wiedzieli ile tam siedzieli, ale powoli zaczęli się robić senni. Młodszy chciał oczywiście wracać, ale straszy nie.

- Chcesz to wracaj, nie zatrzymuję cię. Ja mimo wszystko tutaj zostanę. - powiedział, trochę oschle, Eddie.

Dustin nie poszedł z powrotem, nawet odechciało mu się spać na myśl wracania samemu. Zmęczeni, zrobili sobie małą przerwę. Usiedli i zaczęli myśleć jakie domy w Hawkins miały pokój jak ten z opisu Harringtona.

Dom zaginionego od razu odrzucili, bo przecież by rozpoznał część swojego domu. Myśleli kogo stać na coś takiego. Nie wymyślili jednak nic. Wstali i zaczęli iść dalej. Nagle jednak młodszy musiał coś wymyśleć albo wpaść na jakiś pomysł, bo się zatrzymał i głośno wciągnął powietrze.

- Co się stało? - zapytał zdezorientowany Munson. Jeszcze nie wiedział w tamtym momencie czy coś przestraszyło młodszego czy coś mu się przypomniało.

- Pamiętasz może jak zaprowadziliśmy cię do domu Creel'ów? - zapytał młodszy..

- No tak. Tego widoku się nie zapomina. - odpowiedział mu starszy, nadal nie rozumiejąc o co może chodzić Henderson'owi.

- Pamiętasz ten pokój gdzie wchodziło się przez piwnicę? Ten bez okien i z kanapą, szafą, pułkami i serwantką? - ucieszył się trochę młodszy. Miał wrażenie, że tam właśnie wszystko się wyjaśni i tam znajdą Steve'a.

- Idziemy tam... - chciał ruszać, ale zatrzymał się na chwilę i popatrzył na młodszego. - A tam czasem nie było wszystko zawalone? - zapytał Eddie.

- Miejmy nadzieję, że chociaż nie ten pokój. - odpowiedział jedynie Dustin i ruszył w stronę domu Creel'ów. Po drodzę spotkało ich pare demobatów, ale nic poza tym większego się nie wydarzyło.

Dotarli na miejsce. Na ich szczęście, nie było śladu Vecny. Szybko weszli do środka pozostałości z domu i przeszukali go. Zeszli do piwnicy i tam zobaczyli drzwi do pokoju, o którym wspominał Dustin.

Podbiegli do nim i próbowali je otworzyć, jednak nic z tego. Wzięli broń i zaczęli wyważać drzwi, udało się. Widzieli dokładnie taki obraz jaki opisywał Steve, jednak chłopaka nie było.

Przez całkowity brak pomysłów, oboje zgodzili się na powrót do Hawkins. Droga powrotna była dość długa, jednak nie było aż tak groźnie jak się spodziewali.

Dotarli do rurki, która miała oznaczać, że blisko jest przejście. Eddie wyciągnął ją z ziemi i poszli w znanym im kierunku. Przeszli z powrotem, była noc, konkretnie jej środek. Starszy odprowadził młodszego pod dom, po czym udał się do swojego.

Będą już u siebie, usiadł z mapą Hawkins, rozłożoną na łóżku i patrzył na nią. Zostawił wszystko jak było, tylko poszedł się wykąpać.

Kiedy tylko wrócił, położył się na łóżku i przyglądał się mapie. Oznaczał wszystko co mu wpadło do głowy. Wypożyczalnię, w której pracował Steve, drogę do jego domu i do domu Harringtona od Family Video. Zaznaczył też swoją przyczepę, chatkę nad jeziorem i patrzył gdzie mógł udać się zaginiony, albo gdzie mógł być przetrzymywany.

Nic jednak nie wymyślił. Z frustracji wziął mapę i rzucił nią w kierunku ściany. Walnął się na łóżko i patrzył w sufit, rozmyślając przy okazji o Harringtonie. Myślał o jego pięknym ciele, włosach, jego dotyku i zapachu. Chłopak tak zakręcił mu w głowie, że trudno to było nie nazwać jakimś urokiem. Załamany tym wszystkim, zasnął.

























===================================

Hej
Wakacje minęły, nie? Życzę szczęścia wszystkim, którzy jutro idą do szkoły.

Trochę krótkie te rozdziały, ale staram się jak mogę. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ze względu na szkołę, ale na pewno się pojawi niedługo.

Miłej nocy/ Miłego dnia❤❤❤

Papa

miłość wytrwa wszystko, skarbie /steddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz