zabiorę cię do obiecanego miejsca.

86 4 0
                                    

Ostatnie dni szkoły minęły bardzo szybko. Na zakończeniu dostaliśmy swoje dyplomy, dyrektor pogratulował nam i życzył wesołych i bezproblemowych wakacji. Chłopcy dostali swoje dyplomy zakończenia edukacji, oczywiście musieli się zbłaźnić na scenie i zatańczyli ganga style.
Aktualnie staliśmy przed szkołą, Kitty i reszta ich klasy wspominali swoje wygłupy licealne, a ja słuchałam ich jak przez mgłę.

- tak więc dzisiaj, plaża, my, alkohol, ognisko? - powiedział David, wsiadając do samochodu - co wy na to?

- jestem za - powiedziała szatynka.

- głupio pytasz - stwierdził Jason, wsiadając do bruneta do auta. Po chwili odjeżdżając.

- Mads będziesz? Halo, Mads - Connor zaczął pstrykać palcami przed moją twarzą - Mads co z tobą?

- umm, co? - wyrwałam się z transu myśli - yy tak tak oczywiście.

- coo ci mała? - przytulił mnie blondyn.

- Alex - wskazałam palcem przed siebie.

Chłopak od razu się obrócił by zerknąć w tam to miejsce. Stał tam Alex, całując się z jakaś dziewczyną, nie powinno mnie to boleć. To ja go rzuciłam, ale jednak ten widok czasami nadal bolał. Ostatni czas spędzam na okrągło z Davidem, Connorem oraz Jasonem. Nigdy w życiu się nie bawiłam tak dobrze jak teraz, żyje po prostu chwilą. Tym co jest teraz i nie wracam do przeszłości. Podoba mi się taki styl życia, jednak gdy wracam do domu, do moich czterech ścian już nie jest tak kolorowo. Lub gdy widzę jego. Wraca wszystko, jak wodospad. Boli mnie przez to każda kończyna ciała, czuje jak przeszywa mnie ból. Nie pogodziłam się chyba z tym jeszcze, że już go nie ma i nie będzie w moim życiu, ale jestem świadoma tego jak bardzo słuszną decyzje podjęłam. Ale dlaczego to tak boli skoro go nawet nie kochałam? Może to przez przywiązanie.

- Mads mówię do ciebie - chłopak po trzasnął mną - wsiadaj do tego cholernego samochodu! - powiedział wrogo.

Szybkim ruchem, jak w jakimś amoku wsiadłam do auta, Connor bez zastanowienia usiadł za kierownicą i ruszył z piskiem opon.

- Mads, oddychaj, słyszysz? - mówił spokojnym, ale delikatnie podniesionym tonem, spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem - wdech i wydech. Razem ze mną okej?

I takim oto sposobem, przez całą drogę do domu chłopców oddychałam równo z chłopakiem, starając się pozbyć mojego ataku paniki. Gdy wjechał na podjazd, jak za pomocą kubła zimnej wody otrząsnełam się. Nie jestem sama pewna dlaczego, czy może dlatego, że nie chciałam by Jason mnie widział w takim stanie. Czy może dlatego, że ten dom to moja ostatnio jedyna ostoja. Chłopak zaparkował i wziął moje ręce w swoje.

- już jest okej? - pokiwałam delikatnie głową - to dobrze. Zaniepokoiłaś mnie - powiedział z troską w głosie, nie spuszczając ze mnie swojego wzroku.

- przepraszam - powiedziałam ze skruchą - nie wiem co to było - po moim policzku potoczyła się łza.

- ejejej - chłopak zaczął jeździć dłonią po moim policzku - nie musisz przepraszać, to nic takiego.

Wtuliłam się w niego nie chcąc nigdzie iść, zostać tam jak najdłużej się da.

- chodź idziemy do środka.

***

- więc moi drodzy - rozpoczął Connor - idziemy się napierdolić! - krzyknął z ekscytacją podnosząc kubeczek z wysoko procentową cieczą do góry.

Stukneliśmy się kubeczkami, potem wypijając cała zawartość. Gorzki napój delikatnie podrażnił moje gardło, więc się skrzywiłam.

- wyglądasz seksownie w tej czerwonej sukience - mruknął cicho Jason nad moich uchem.

I lost my mind...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz