poszerzamy horyzonty.

39 2 0
                                    

- Ahoj przygodo!! - krzyknęła rudowłosa dziewczyna z piegami na twarzy, gdy wysiadłyśmy z samolotu - Las Vegas jest nasze baby!

- Lucy, nie przesadzaj dopiero wysiadłyśmy - powiedziałam spokojnie, kierując się za grupa ludzi przed nami do wejścia na lotnisko.

- ale ja się tak ekscytuje! Nie wierzę, że naprawdę tu jesteśmy! Spełniłaś moje marzenie! - wysoka dziewczyna objęła mnie swoimi wychudzonymi rękoma, oddałam uścisk i podążałyśmy dalej.

Nadal się zastanawiałam, dlaczego wybrałam to miasto. Może dlatego że chciałam uciec we wszystko co najgorsze? A tego tutaj było pod dostatkiem. Moja towarzyszka cieszyła się jak nigdy, zaczynało mnie to irytować i zastanawiałam się czy podjęłam słuszna decyzję biorąc ją ze sobą.

Od Jason:
Proszę, porozmawiajmy.

Od Jason:
Nie możesz mnie teraz zostawić.

Od Jason:
Gdzie ty do cholery jesteś i dlaczego nie odbierasz.

Od Jason:
David mi powiedział. Nie wierzę, że uciekłaś. Nie wierzę, wróć. Proszę. Zależy mi na tobie. Naprawdę.

Od David :
Nie wiem co zaszło, między tobą a Jasonem. Ale twoja mama powiedziała, że wyjechałaś. W pośpiechu. Mała możesz zawsze ze mną pogadać, przyjdź. Nie możesz od tak uciec od tego.

Od Connor:
Gdzie jesteś? Ci dwaj już od dwóch godzin piją i zaczynają majaczyć, zostawiłaś nas bez wyjaśnień. Tak się nie robi. Liczę na odpowiedź, chociaż ja....

Czytałam powoli wiadomości, nie mogąc się skupić na niczym innym. Wpatrywałam się pusto w telefon. Czując sie winna. Uciekłam by nie ranić, a zrobiłam to i tak. Może taka moja rola w tym zakłamanym świecie? Może nie powinnam istnieć. Od śmierci taty dość często kwestionowałam swoje istnienie na tej planecie, zdarzały się chwilę słabości i źle się to kończyło. Raz nawet na płukaniu żołądka w szpitalu, bo moja rodzicielka znalazła mnie nie przytomna na podłodze. A wystarczyła by godzina i oszczędziłaby mi tego wszystkiego.

- ziemia do Mads - rudowłosa zaczęła strzelać palcami przed moja twarzą - gdzie jest ten hotel?

- oh tak, już patrzę.

Była dopiero godzina 16, kierowałyśmy się do naszego hotelu. Miły pan z taxowki, stwierdził, że przejazd mamy za darmo. Mogę się założyć że to zasługa mojej towarzyszki, która jak zafiksowana opowiadała mu o naszej spontanicznej podróży, o tym że tak o tutaj jesteśmy i o naszych planach. Chwile później wchodziłyśmy do pięknego dużego hotelu. Wszyscy są tutaj tacy mili, otwarci i ciepli. Młody chłopak, starszy może od nas o 3 lata, prowadził nas do naszego małego apartamentu, ciągnął nasze bagaże opowiadając o zaletach tutejszego miasta. Ostrzegał również o harardzie, gdzie łatwo przejebać pieniądze. Pokazał nam środek pomieszczenia, przedstawił kilka ważnych informacji i rzeczy przydatnych, życzył miłego wieczoru i wyszedł.

- idę się zdrzemnąć - rzekłam - obudzić mnie za 2 godziny i zbieramy się na imprezę życia.- puściłam do niej oczko i udałam się do swojej sypialni.

Byłam zmęczona podróżą. Nie potrafiłam zasnąć w samolocie. Ciągle dręczyły mnie myśli, złe myśli. Teraz też mój mózg przyjmował się wszystkim innym tylko nie upragnionym snem. Myślałam jak bardzo chłopcy są zdenerwowani i pijani, jak bardzo mogłam ich zranić. Co moja matka robi teraz. Jak wygląda jej mąż. Jak to paskudnie brzmi. Ona ma męża. Potrafiła pokochać kogoś innego niż tatę. Zauważyłam, że po roku od pogrzebu zdjeła swoja obrączkę. Jednak nie sądziłam, że będzie potrafiła zrobić coś takiego. Być może i jestem rozwydrzona, zachowałam się jak mała gówniara, ale ona nie liczy się z moimi uczuciami. Kto normalny nie mówi o tak ważnej zmianie w swoim życiu? Jeszcze bliskiej osobie. Mimowolnie po moim policzu zaczęły płynąć słone łzy, nie chciałam ich powstrzymywać. Czasami trzeba dać upust emocją, a we mnie nagromadziło się ich dość sporo.

I lost my mind...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz