Obudziłam się rano, czując ciepło płynące z ciała Jasona. Czułam się szczęśliwa, jednak ból towarzyszył mojemu sercu.
- dzień dobry - powiedział zachrypniętym głosem, a po moim ciele przeszedł dreszcz gdy złożył pocałunek na mojej szyji.
- dzień dobry - odparłam odwracając się do niego - dlaczego to wszystko musi być takie pojebane? - wypaliłam patrząc się w jego oczy.
- nie musi - popatrzyłam na niego pytająco - zapomnijmy o tym wszystkim. Zapomnijmy o przeszłości, żyjmy tu i teraz.
- Madison, musisz zapomnieć o przeszłości - powiedziała Nicol.
- nie wiem czy potrafię. - burknęłam w jej stronę.
- tata już nie wróci, oni też nie. Nic ci nie da wspominanie.
- mówisz jak moja terapeutka. - przewróciłam oczami.
- bo to ci nic nie da, przyniesie tylko ból.
- może tylko na niego zasługuje - powiedziałam do siebie.
- wspominanie naprawdę nic ci nie przyniesie, musisz się postarać. Tata będzie zawsze w twoim sercu. - uśmiechnęła się do mnie delikatnie - minęło już sporo czasu, pora się wziąść w garść.
- yhym.
- masz rację, zapomnijmy - uśmiechnęłam się do chłopaka delikatnie, po czym dałam mu buzi w usta.
- nawet nie wiesz jak się cieszę. - chłopak zamknął mnie w mocnym uścisku.
***
*miesiąc później *
- Wychodzę! - krzyknęłam do mamy, wychodząc z domu.
- Uważaj na siebie! - okrzyknęła.
Ostatnimi czasy poprawiłam kontakt, z każdym. Z moją mamą, chociaż nadal nie odważyłam się poznać jej nowego męża. Nastąpi to dopiero jutro. Z chłopcami mam lepszy kontakt, jak z Kitty i Lucy. Z Jasonem jest nie co cięższa sytuacja, mieliśmy zapomnieć o tym co było. Jednak jego i mnie to gryzie. Moja świadomość codziennie przypomina mi, że nie jestem najważniejsza, że nie liczę się tylko ja.. Pogorszył się mój stan psychiczny, ale udaje by nikogo nie martwić. Myślenie o sensu mojego istnienia występuje praktycznie codziennie po kilka razy. Moje uda jak i dłonie, są całe w białych liniach. Ale to tylko ja...inni są ważniejsi.
- witajcie ziemianie! - powiedziałam wsiadając do wypożyczonego Suva.
- cześć ziemianko - Connor poczochrał moje włosy.
- dureń - uderzyłam go w ramię - więc jaki cel naszej podróży?
- ponieważ za niecałe dwa tygodnie święta, a my się nie zobaczymy mam dla was niespodziankę. - odparł David.
- trzeba było mówić, wzięłabym teraz swoje prezenty - odparłam.
- jak mówię to jest NIESPODZIANKA - podkreślił ostatnie słowa.
Rozpoczęliśmy rozmowę o tym co będziemy robić w święta i z kim spędzać. Lucy chodzi z David, a Kitty zeszła się z Connorem, nieziemsko cieszę się z ich szczęścia. Spędzając święta razem.
- a co robimy w sylwestra? - zapytałam po chwili ciszy.
- w zasadzie to nie mamy konkretnych planów - odparła rudowłosa.
- to dobrze - uśmiechałam się od ucha do ucha - Nicol wyjeżdża z Adamem, mam wolny dom i zgodę na imprezę.
- zajebiście! - krzyknął Connor.
CZYTASZ
I lost my mind...
Fiksi Remajaczasami stawiamy na siebie. czasami niesiemy zniszczenie. czy to wszystko jest warte zachodu? czy niebo i piekło może być jednością? czy ziemia to punkt scalenia światów? czasami życie jest popierdolone i niektóre wybory niosą za sobą ogromne ko...