była nagą osobą z bagażem doświadczeń.

27 2 0
                                    

pov Nicol.

- Nicol!!! ona nie żyje! - usłyszałam krzyk Adama z góry.

Działam jak w amoku, wpadłam do jej pokoju. Wpatrywałam się w jej ciało, gdy Adam wyciągał je z wanny. Ściągał jej pasek z przed ramienia. Popatrzyłam na opakowanie antydepresantów. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam na pogotowie. Nie pamiętam rozmowy, czy trasy do szpitala. Usłyszałam jedynie: jest szansa.

To było chwilowe, chwilowa radość, że przywrócą mi dziecko do życia. Jednak gdy lekarz wyszedł z sali, od razu wiedziałam, że już jej nie ma.

- bardzo mi przykro, pani córka straciła wiele krwi, jednak to tabletki w jej organizmie ją zabiły...

Wpadłam w szloch. Poczułam silne ramiona, oplatające się wokoło mojej talli, przyciągające mnie do siebie i zamykające w szczelnym uścisku. Adam gładził mnie po włosach, a ja moczyłam mu całą koszulę.

- chodź jedziemy do domu - powiedział po czym chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę wyjścia.

- czemu wszedłeś do tej łazienki? - zapytałam w samochodzie.

- znalazłem list na twoim biurku.

- jaki list?

- zobaczysz w domu.

- a...czy..Erick ją widział? - zapytałam patrząc się na widoki za szybą.

- umm...tak.. ale to silny chłopak, nie martw się - dodał mi słowa otuchy.

Jednak ja czułam się samotna, czułam, że ostatnia bliska mi osoba odeszła. Zrobiła to w samolubny sposób. Nie rozumiem, od miesiąca nawet ponad, układało nam się dobrze. Nie informuje na razie jej znajomych, jest późna godzina.

Gdy dojechaliśmy do domu, zaczęłam czytać list pozostawiony na moim biurku. Załamałam się, naprawdę nie wiedziałam, że z moją córką jest aż tak źle, że to wszystko ją tak dotknęło. Nawet nie wiedziałam, że tyle rzeczy się w jej życiu wydarzyło. Jest mi niezmiernie przykro. Nie mogłam zasnąć tej nocy, gdy zamykałam oczy, widziałam jej ciało w wannie wypełnionej krwią.

Rano nie mogłam podnieść się z łóżka, Adam wraz ze swoim synem powiedzieli, że mi pomogą. Miała przyjechać dzisiaj moja mama wraz z tatą, oraz moi teściowie. A ja? Jestem wrakiem człowieka i musze im oznajmić, że ich wnuczka odebrała sobie życie.

O godzinie 12, ktoś natarczywie dobijał się do drzwi. Słyszałam uniesione głosy, postanowiłam powoli wstać z łóżka. Całe moje ciało przeszywał ból. Stanęłam na ostatnim schodku i zobaczyłam Connora, Davida, Jasona, Lucy oraz Kitty. Stali wpatrując się we mnie ze łzami w oczach, każdy a jeden z nich trzymał podobna kartkę.

- To prawda? Ona nie żyje? - zapytał Jason.

- to nie może być prawda! - krzyknął David.

- odebrała sobie życie, chwilę po północy. - powiedziałam z łamiącym się głosem, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- nie...nie... pani żartuje! - powiedział Connor. - przecież ostatnim czasem ona była...była...

- była cudowna prawda? - zapytałam z ironią - była miła, okazywała wsparcie, miłość, jak nie ona. - mówiłam a po moich policzkach toczyły się łzy.

- ona się niszczyła...- powiedziała cicho Lucy.

- w punkt - uśmiechnęłam się krzywo - chciała byśmy ją zapamiętali jak najlepiej.

- ale ona nie miała problemów - powiedział Jason.

- miała - zaprosiłam ich gestem dłoni do salonu - nie wiem co jest w waszym listach - usiadłam na fotelu, a oni na kanapie - ale w moim napisała każdy a jeden problem.

I lost my mind...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz