12 czerwca.

75 3 0
                                    

Obudziłam się rano ( w południe) , czując ciepło ramion otaczających moją talie. Spojrzałam na chłopaka, a on przyglądał mi się w skupieniu.

- dzień dobry - powiedział zachrypniętym głosem powodując ciarki na moich plecach.

- dzień dobry - uśmiechnęłam się do niego ciepło.

- lubisz sobie pospać co? - zaśmiał się chłopak, na co przewróciłam tylko oczami. - idziemy na śniadanie.

Chłopak zrzucił z nas kołdrę, a do mnie dotarły fakty wczorajszego dnia. Widząc jego nagie ciało, jak w skupieniu szuka swoich ubrań. Czy żałowałam? Oczywiście, że nie. Czym bym to powtórzyła? Niech mnie diabli wezmą, tak. Nie wiem co mam w sobie ten chłopak, ale się dowiem. Muszę się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Po prostu pragnę wejść w jego dusze poznać jego najskrytsze pragnienia, sekrety.

- patrzysz się - powiedział z nutką kpiny w głosie. Odwrócił się w moją stronę ukazując tym samym cyniczny uśmieszek na jego twarzy.

- skąd ta pewność? Stałeś tyłem - powiedziałam dumnie ze świadomością, że nie widział jak się wpatrywałam w niego.

- za mną jest lustro, odbijałaś się w nim - jego uśmieszek nie zszedł ani na chwilę z jego twarzy.

Ja w duszy strzeliłam sobie kulką w głowę. Chcąc jak najszybciej wydostać się z tego pomieszczenia, które zrobiło się zadziwiająco duszne, zerwałam się z łóżka. Nawet nie zwracając uwagi, że jestem naga zaczęłam poszukiwać swoich ubrań. Ubrałam na siebie bokserki i koszulkę Connora i zwróciłam wzrok na chłopaka, który bacznie mnie obserwował.

- teraz ty się patrzysz - uśmiechnęłam się z cynizmem w jego stronę.

- bo to było zabawne - popatrzyłam z zdezorientowaniem na chłopaka marsząc brwi - tak szybko się zaczęłaś zbierać bo poczułaś się speszona - wyjaśnił jednak szybko, rozbawiony blondyn.

Podeszłam do niego i szturchłam go z całej siły w ramię.

- jak ty tak mocno bijesz to ja się boję co chłopcy mają na twarzy - nawiązał do wczorajszego liścia, którego im zasadziłam.

Przewróciłam tylko oczami, na uszczypliwy komentarz Jasona i ruszyłam w stronę wyjścia. Jednak nie dane było mi ich otworzyć, bo moje ciało zostało nagle obrócone w druga stronę i przywarte do drewnianych drzwi. Chłopak wpatrywał się w moje oczy po czym na chwilkę przeniósł je na moje usta, na co ja mimowolnie przygryzłam dolną wargę, chłopak wrócił do kontaktu wzrokowego.

- kiedy zaczęłaś to robić? - spytał nie odsuwając się ani o milimetr, spojrzałam na niego marszcząc brwi, nie wiedząc o co mu kompletnie chodzi.

- w sensie? Że co zaczęłam robić? - zapytałam nie rozumiejąc pytania zielonookiego.

Chłopak odsunął się ode mnie trochę i przejechał swoją dłonią po moich udach, zatrzymując się na moment na świeżych śladach. Potem przenosząc dłoń na moje ręce i jadąc opuszkami palców aż od łokcia po mój nadgarstek. Patrząc z uwaga na każda bliznę.

- kiedy zaczęłaś się ciąć? - spytał prosto z mostu, wpatrując się w moje blizny na dłoniach.

- 4 lata temu pierwszy raz, stąd liczne ślady na rękach. - powiedziałam cicho wpatrując się w twarz chłopaka - 3 lata temu zaczęłam palić więc nie musiałam tego robić - chłopak popatrzył w moja twarz pytają co.

- więc skąd te świeże ślady? - zapytał z ciekawością i zawiedzeniem w głosie.

- czasami papierosy nie dają tej ulgi co potrzebuję, ściana również - popatrzyłam na swoje obolałe kostki w dłoni, na co chłopak objął je swoją dłonią, jeżdżąc delikatnie palcem. - więc tak odregowywuję.

I lost my mind...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz