Nie mogłam spać. Czułam przerażenie, kiedy tylko zamykałam oczy lub zostawałam sama. Ten koszmar każdego dnia się nasilał i nikt z Nas nie mógł z tym nic zrobić. Bałam się już nawet własnego cienia. Ta ostatnia paczka sprawiła, że każdy traktował mnie jak największy skarb, niemal zamykając mnie w niewidzialnej klatce. Nie mogłam sama spać, nie mogłam sama wyjść na spacer ani po zakupy. Każdy uzależniał swoje plany ode mnie i tego, co aktualnie chciałam robić. Zaczęło mnie to wpędzać w poczucie winy i depresję.
Robiłam właśnie porządki w sypialni, Ella jak co dzień mi towarzyszyła, sortując rzeczy w każdy możliwy sposób.
- Ella, daj spokój. Ja naprawdę nie potrzebuję całodobowej opieki.
- Powiedz to bratu i chłopakowi. - Dziewczyna westchnęła i przewróciła oczami. - Gdyby to ode mnie zależało, byłybyśmy teraz u fryzjera i planowały jutrzejszy wieczór.
- A co jest jutro?
- Twoje urodziny! Zapomniałaś?
Zapomniałam. Przez wszystko, co się ostatnio działo wyleciało mi to zupełnie z głowy. Zresztą tak szczerze mówiąc, tort, prezenty i impreza to były naprawdę ostatnie rzeczy jakich teraz potrzebowałam. Podeszłam do przyjaciółki, złapałam ją za ręce i wyszeptałam:
- Niczego nie planuj, dobrze? Nie chcę świętować, szczególnie teraz, kiedy wszystko jest tak pogmatwane.
Ella się uśmiechnęła i obiecała dyskrecję. Byłam jej niesamowicie wdzięczna, mimo wielu wyrządzonych krzywd była dla mnie jak prawdziwa siostra. Poczułam ciepło w sercu i wróciłam do robienia porządków.
...
Następny dzień powitał mnie pięknymi promieniami słońca. Obudziłam się we wspaniałym humorze, jakby zniknęły wszystkie troski. Zdziwiłam się, bo w sypialni byłam całkiem sama. Do tej pory zawsze była przy mnie Ella, domyśliłam się, że pewnie wyszła do toalety. Wstałam i odsunęłam zasłony. Na zewnątrz było ciepło i pogodnie. Wybrałam z szafy komplet ubrań, nic specjalnego, zwykłą koszulkę i jeansy. Do kompletu dobrałam żółte tenisówki. Trochę zaczęłam czuć się nieswojo, bo nadal nikt nie przyszedł. Zapukałam do łazienki i odpowiedziała mi głucha cisza, złapałam więc za klamkę, ale w środku nikogo nie było. Uczesałam szybko włosy, umyłam zęby i wyszłam do kuchni.
W mieszkaniu było cicho. Weszłam do kuchni i dopiero wtedy usłyszałam szepty. Coś zdecydowanie było nie tak, ale bałam się to sprawdzić. Złapałam jednak na stojący na szafce kubek i z trzęsącymi się dłońmi zmierzałam w kierunku głosów.
-...niczego dowiedzieć!
-...jej...zadowolona.
-...mnie!
Przełknęłam głośno ślinę i wpadłam do korytarza. Zobaczyłam Jake'a i Ellę, którzy próbowali skrzętnie coś przede mną ukryć.
- Wystraszyliście mnie!
- Przepraszam. - Jake zrobił skruszoną minę, złapał mnie za ramiona i przytulił. - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, moja mała siostrzyczko.
Zrobiło mi się niesamowicie miło i dziwnie jednocześnie. To był pierwszy raz, kiedy tak mnie nazwał. Ale... hej! Skąd on wiedział? Ella!
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się serdecznie i spojrzałam kątem oka na przyjaciółkę. Udawała, że mnie nie widzi.
- Skąd wiedziałeś? - Nie zdradziłam jej, ale było mi przykro, że zawiodła moje zaufanie.
- Jestem podobno całkiem niezłym hakerem. Zdobycie Twojej daty urodzenia było o wiele prostsze niż zaparzenie porządnej kawy. - Jake się do mnie szczerze uśmiechnął i jeszcze raz przytulił. Czułam się zaopiekowana i bezpieczna, mając go przy sobie.
CZYTASZ
Tajemnice Duskwood
FanfictionHannah się odnalazła i wydaje się, że wszystko wraca do normy. Przyjaciele i rodzina są razem. Ale czy na pewno? Ile można poświęcić dla własnego dobra? Jakim kosztem? I czy każdy potrafi wybaczyć?