Rozdział 17

358 39 3
                                    

Nea pisnęła cicho gdy upadła między stos miękkich, kolorowych poduszek. Było ich tyle, że kompletnie zniknęła między nimi i minęła dłuższa chwila, zanim wydostała się na powierzchnię. Gdy tylko była w stanie rozejrzeć się dookoła siebie, zdała sobie sprawę, że jest w miejscu, które na pierwszy rzut oka wyglądało dla Nei na prawdziwy raj.

Dookoła niej rozciągała się mała polana, otoczona drzewami liściastymi, niebo było pokryte gwiazdami, a księżyc oświetlał okolicę swoim zimnym blaskiem. Podłoże mimo, że wyglądało na pokryte trawą, było bardzo miękkie i niczego nie brudziło nawet w najmniejszym stopniu. Po całej okolicy walały się poduszki i koce, gdzieniegdzie leżały przeróżne książki, a na środku tuż obok przyjemnie ciepłego ogniska siedziała Judy. Kobieta była odwrócona tyłem do szatynki, w rękach trzymała gitarę i delikatnie szarpała palcami struny instrumentu. Muzyka jaką tworzyła brzmiała trochę niepokojąco, szczególnie, że niosła się echem po polanie, a sam utwór brzmiał tak jakby odzwierciedlał wszystkie najgorsze ludzie cechy. Był delikatny, ale jednocześnie bardzo przytłaczający. Jak utwór z najgorszego horroru. Nea zmierzyła zabójczynię wzrokiem. Zauważyła, że czarnowłosa była ubrana w zupełnie inny sposób, miała na sobie czarny top i krótkie spodenki. Oprócz tego nie miała na sobie nic innego, ani butów ani żadnej biżuteri. Jej włosy poruszały się lekko na wietrze, a sama nuciła coś w rytm muzyki. Nagle szatynka zauważyła leżącą na ziemi tuż obok Judy białą maskę. Dziewczyna momentalnie zamarła, nie wiedziała jak kobieta by zareagowała, gdyby jej ofiara zobaczyła jej twarz.

-Nie musisz się tak skradać i tak cię słyszę - odezwała się nagle czarnowłosa.

Nie przestawała grać jednak zerknęła na szatynkę przez ramię. Nea odwróciła od niej wzrok, bojąc się spojrzeć na jej twarz. Usłyszała melodyjny śmiech dziewczyny, która po chwili znowu zaczęła nucić.

Szatynka zdecydowała się nie podchodzić do zabójczyni, więc cofnęła się o kilka kroków i opadła z powrotem na miękkie poduszki. Niepewnie wzięła leżący niedaleko niej koc, przy okazji nadal obserwowała wciąż grającą Judy.

Zdała sobie sprawę, że jest tu pewnie po to żeby mieć warunki do odpoczynku, tak jak wcześniej powiedziała demonica. Więc nie zamierzała marnować tej okazji. Powoli ułożyła się między poduszkami i okryła się kocem, dodatkowo wzięła jeszcze jedną poduszkę i przytuliła się do niej, zwijając się w kłębek. Fakt, że zaraz zaśnie był tylko kwestią czasu, była wykończona, a gdy tylko się położyła, poczuła przytłaczające ją zmęczenie. Więc słuchała głosu zabójczyni jakby był on wyjątkowo relaksującą kołysanką. Cichy odgłos gitary połączony z głosem czarnowłosej w jakiś sposób rozluźnił Neę, która czuła się coraz bardziej senna.

-Słodkich snów - zdążyła jeszcze usłyszeć, zanim pogrążyła się w głębokim i spokojnym śnie.

* * *

Judy dalej pociągała za struny gitary, nawet pomimo faktu, że jej towarzyszka już od dawna spała. Czarnowłosa doskonale słyszała jej cichy oddech i powolne bicie jej serca. Dziewczyna patrzyła pustym wzrokiem w tańczące przed nią płomienie, nucąc starą kołysankę, którą oprawiała w delikatną muzykę. Umiejętność gry na gitarze była jedną z niewielu rzeczy, które jej pozostały z dawnego, zapomnianego przez nią życia. A jej Pani nigdy nie zabrała jej tej zdolności, najwyraźniej widząc, że jest to jedna z niewielu czynności poza polowaniem, która sprawia Judy czystą przyjemność. Zawsze gdy musi tu przebywać, w jej małym prywatnym wymiarze, głównie zajmowała się grą, ewentualnie czyszczeniem lub udoskonalaniem swoich broni, które w większości były porozrzucane po całej polanie. Czasem, ale wyjątkowo rzadko czytała książki, które od czasu do czasu dostawała od demonicy. Interesowała się tylko tymi, które były określone jako horror lub kryminał. Romanse ją nudziły, a reszta nieokreślonych powieści nigdy nie zasłużyła nawet na spojrzenie Judy.

Tańcząca z mordercą [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz