Rozdział 26

395 35 4
                                    

Nea patrzyła z góry na leżącą na ziemi Judy i tupała niecierpliwie nogą.

-Wstawaj leniu, nie zamierzam iść tam sama - powiedziała, popychając nogą jej rękę.

-Nigdzie się nam przecież nie spieszy.

~Mi się spieszy - wtrąciła się demonica.

-Słyszałaś, no rusz się.

-A ty co tak chętnie się na to zgadzasz? Podoba ci się bycie moją pomocniczką? - odgryzła się zabójczyni.

-To już nie twoja sprawa - odpowiedziała szatynka.

-Gdzie położyłaś moją maskę? - spytała po chwili.

-Przy ognisku, moją też przynieś.

-Jeszcze czego, sama po nią idź - odpowiedziała, po czym poszła we wskazane przez Judy miejsce.

Czarnowłosa zaśmiała się cicho, uwielbiała tą dziewczynę, więc zdecydowała się podnieść i pójść za nią.

Nea już zakładała swoją maskę, która była odzwierciedleniem tej należącej do Judy z tą różnicą, że była cała czarna. Demonica z jakiegoś powodu zawsze wolała, żeby podczas polowań jej ulubienica nosiła maskę, więc narzuciła to też Nei, jednak szatynka nie miała nic przeciwko.

-Bierzesz to co zawsze? - spytała zabójczyni.

-Yup - odpowiedziała Nea, podnosząc jeden z czarnych toporków.

Jak na razie tylko Judy miała od góry narzuconą broń, szatynka mogła sobie ją wybierać, głównie dlatego, że ciągle uczyła się walczyć we właściwy dla zabójcy sposób.

-Czego sobie tym razem życzysz? - czarnowłosa zwróciła wzrok ku niebu.

~Dawno nie widziałam w twoich rękach kuszy, a wiesz, że ją lubię.

-Doskonale o tym wiem.

Praktycznie od razu w rękach dziewczyny pojawiła się wspomniana przez demonicę broń. Judy oparła ją sobie o ramię i zerknęła na gotową już Neę. Szatynka podeszła do swojej partnerki i spojrzała w jej czerwone oczy. Widać było, że powoli zaczyna czuć satysfakcję z takich sytuacji.

~Udanego polowania moje kochane - odezwała się kobieta zanim cały świat spowiła ciemność.

* * *

Nea z gracją wskoczyła do salonu przez rozbite okno, za sobą usłyszała kolejny świst bełtu i krzyk Sabine, ale zignorowała to kompletnie. Jedyne co miała zrobić to zmusić resztę jej dawnych znajomych do ucieczki na zewnątrz. Wtedy będą stanowili łatwy cel dla Judy.

Gdy szatynka zobaczyła biegnącego przez korytarz Nicka momentalnie zamachnęła się toporkiem, który już po sekundzie wbił się w ścianę tuż obok głowy chłopaka. Czarnowłosy momentalnie wybiegł na zewnątrz przez otwarte drzwi balkonowe i praktycznie od razu upadł na ziemię z bełtem wystającym z jego klatki piersiowej. Nea zauważyła zabójczynię, która pomachała do jej jakby naprawdę świetnie się bawiła. Szatynka też jej pomachała, po czym wróciła do swojej pracy.

Następną znalazła Olive, która chowała się w łazience. Nea odczuwała wyjątkową nienawiść względem niej, szczególnie po tym jak blondynka prawie poderżnęła jej gardło. Więc bez większych oporów szatynka złapała dziewczynę za włosy i siłą wyciągnęła ją na korytarz. Olive szarpała się i krzyczała, rzucając coraz to nowe wyzwiska w kierunku Nei.

Szatynka rzuciła dziewczynę na podłogę i patrzyła jak ta podnosi się na równe nogi i ucieka na zewnątrz, wchodząc prosto w zasięg kuszy Judy. Nea ledwo zdążyła wyjść z domu, a już usłyszała cichy świst i zobaczyła jak Olive upada na kolana z bełtem wbitym w plecy. Chwilę później zabójczyni strzeliła w jej stronę jeszcze raz, przez co blondynka upadła już całkowicie na trawę. Nea szybkim krokiem do niej podeszła, nie zwracając uwagi na zaciekawioną tą sytuacją Judy. Dziewczyna jeszcze żyła co specjalnie nie spodobało się szatynce, w której coraz częściej pojawiało się obrzydzenie względem jej dawnych przyjaciół. Nea bez wahania uniosła toporek, który wbiła głęboko między łopatki Olive. Po polanie echem poniósł się trzask łamanych kości i ostatni krzyk blondynki. Szatynka przydepnęła do ziemi martwe już ciało swojej byłej znajomej i wyrwała swoją broń z pomiędzy jej kości. Prawie od razu usłyszała za sobą ciche gwizdnięcie i szybki odgłos kroków.

Tańcząca z mordercą [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz