14

61 2 0
                                    

Otworzyła oczy i zauważyła, że znajduje się w przestronnym pokoju, w apartamencie Malfoya, a za oknem jest już ciemno.
- Więc to nie sen... - wyszeptała sama do siebie i podniosła się do pozycji siedzącej. Przymknęła oczy, bo zakręciło jej się w głowie. Brak jakiegokolwiek posiłku sprawił, że opadła z sił całkowicie. Wstała i poszła do kuchni po szklankę wody, ona zawsze pomagała zwalczyć poczucie zmęczenia i głodu. W duchu modliła się, żeby nie zastać tam blondyna, ale miała cichą nadzieję, że wyszedł z pozostałymi na miasto spędzić miło wolny wieczór. Uchyliła drzwi, jak najciszej i od razu napotkała na sobie stalowe spojrzenie. Draco siedział na kanapie patrząc na płomienie tańczące w kominku, z którego docierało do niej przyjemne ciepło.
- Wyglądasz koszmarnie, Granger - powiedział na dzień dobry i uśmiechnął się do niej złośliwie.
- Jak zawsze uprzejmy - odparła wciąż stojąc w progu swojej sypialni gotowa się wycofać.
- Po prostu szczery. - zapewnił. - Czekałem, aż wstaniesz, obiecałem reszcie, że do nich dołączymy, ale najpierw... - wskazał głową na stolik, na którym leżało kilka rolek idealnie zwiniętego sushi - Nie myśl sobie, że to wszystko dla ciebie - mrugnął, a dziewczyna podeszła do kanapy i nieśmiało przysiadła na rogu.
- Malfoy, obiecałeś, że...
- Obiecałem, że nie będę naciskał. Nie robię tego, proszę, żebyś zjadła COKOLWIEK - powiedział patrząc jej w oczy, na co ta spuściła wzrok na paznokcie, które nerwowo skubała.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam sushi - zaczęła cicho sięgając po pałeczki i zgrabnym ruchem chwytając kawałek potrawy. Włożyła go do ust i powoli delektowała się smakiem. To było TAK DOBRE, a ona tak przerażona tym faktem.
- Smakuje ci? - zapytał arystokrata również sięgając po swoją porcję.
- To jest przepyszne - odpowiedziała, na co blondyn uśmiechnął się szczerze. Kontynuowali w ciszy, a ku uciesze chłopaka Hermiona zjadła naprawdę sporo, jak na jej dotychczasowe przyzwyczajenia.
- Malfoy - przerwała panującą między nimi ciszę. Draco spojrzał na nią dając znak, że ma jego uwagę. - Moglibyśmy przejść się na spacer? Nie mam ochoty na imprezowanie.
- Masz wyrzuty sumienia, bo zjadłaś, prawda?
- Nie, ja...
- Oh, proszę... Nie wierzę, że nagle stałaś się fanką spacerów po lesie w nocy i to w moim towarzystwie - parsknął chłopak i utkwił w niej wzrok wyczekując jakiegoś bardziej sensownego wytłumaczenia tej prośby.
- Masz rację, ja... Chciałabym teraz móc się tego pozbyć, iść pobiegać, na spacer... Zrobić... Coś - wytłumaczyła na jednym wdechu, a jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie.
- Mam lepszy pomysł - posłał jej zawadiacki uśmiech, machnął różdżką i wraz z tym gestem zabrzmiały dźwięki jakiejś wolnej piosenki. - Zatańcz ze mną. - wstał i wyciągnął dłoń w jej kierunku.

Szatynka niepewnie ją ujęła. Była szorstka, ale jednocześnie delikatna i ciepła. Jego dotyk miał w sobie coś, co kazało jej zostać w pobliżu i delektować się tym niesamowitym uczuciem. Arystokrata zakręcił ją i mocno odchylił do tyłu, co spotkało się z wybuchem szczerego śmiechu ze strony byłej Gryfonki. Potem przyciągnął ją do siebie pozostając wciąż w "bezpiecznej" odległości i zaczął kołysać ich ciałami na boki.
- Dobrze tańczysz - wyszeptał chłopak wprost do ucha swojej partnerki.
- To nawet nie jest taniec...
- A jak nazwać poruszanie się w rytm muzyki? - zapytał rozbawiony.
- Nie poruszamy się w rytmie.
- Jak zawsze perfekcyjna i zgodna z definicjami, co Granger? - zaśmiał się i spojrzał w czekoladowe tęczówki.
- Jeśli nie odpowiada ci, to jaka jestem, dlaczego się mnie uczepiłeś - podniosła głos, co lekko go zdezorientowało. Chciał jej pomóc, a ona mu to utrudniała, chciał ją poznać, ale ona nie chciała się otworzyć, Hermiona Granger była wyzwaniem, a on lubił wyzwania.
- Nie wiem, tak jakoś wyszło, nie mogę się odkleić, widzisz? - odpowiedział z ironicznym uśmiechem mocniej ją do siebie przyciskając. Czuł jej drobne ciało w swoich ramionach, była tak mała i szczupła, że nie wyglądała, jak kobieta, tylko zagubiona dziewczynka. Kołysali się tak przytuleni do siebie. Hermiona wtuliła się ufnie w tors Draco, co chłopak przyjął z niespodziewaną ulgą i delikatnie gładził jej plecy.
- Dziękuję, Malfoy - odezwała się po chwili odrywając się od niego i patrząc w stalowe oczy. Chłopak przekrzywił głowę nie rozumiejąc, o czym mówi.
- Dziękuję, że rozumiesz. Ja... Ta kolacja dziś, ten taniec tak blisko siebie...
- Przepraszam, ja... Jeśli zrobiłem coś, co było dla ciebie niekomfortowe to...
- Nie - przerwała mu. - Po prostu dawno nie byłam tak blisko mężczyzny. Właściwie nie licząc Ginny to nikt mnie nie przytulał i dotyk jest dla mnie... Niecodzienny. - wydukała spuszczając wzrok.
- I jak się czujesz teraz? - był naprawdę ciekawy, co siedzi w głowie Złotej Dziewczyny.
- Bezpiecznie - wtuliła się w niego mocniej, a Draco poczuł, że się uśmiecha przy jego klatce piersiowej. - I jesteś cholernym grzejnikiem. - wybuchnęli śmichem i kontynuowali swój powolny taniec w milczeniu ciesząc się swoim ciepłem i bliskością.

Jestem obok - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz