Hermiona nie wiedziała, co zrobić. Jak on mógł za jej plecami prosić swoją matkę o terapię dla niej? Jak mógł dzielić się jej osobistymi problemami z kimś, kto być może wciąż uważał ją za człowieka gorszego statusem? Udała się w jednym znanym sobie kierunku, na wzgórze, gdzie codziennie rano biegała, jak tylko nadarzyła się okazja. Łzy przesłaniały jej drogę, biegła na oślep mijając po drodze Sophie i Megan. Dziewczyny nie zdążyły nawet się odezwać, a sama Hermiona wydawała się nawet ich nie zauważyć.
- Meg, widziałyście Hermionę? - blondyn zmaterializował się chwilkę później. Przyspieszony oddech wskazywał na to, że biegł, a niezdarnie narzucona bluza oznaczała pośpiech.
- Biegła w stronę wzgórza, płakała. - odparła Sophie z wyrzutem na twarzy. - Co tym razem zrobiłeś, Malfoy? Ona cię lubi, ufa ci, a ty traktujesz ją, jak każdą swoją pieprzoną kochankę? - niemal krzyczała. Megan, która była zdecydowanie bardziej opanowana w całej sytuacji próbowała dać Draco dojść do słowa i opowiedzieć, co zaszło, ale on sam spieszył się zbyt mocno, by wdawać się w szczegóły.
- Spieprzyłem, okej? Gdzie pobiegła? - wydusił z siebie błagalnym tonem. Dziewczyny wskazały za siebie na ścieżkę prowadzącą na wzgórze. Ruszył biegiem mając nadzieję, że szatynka pójdzie po rozum do głowy i nie zamierza nocą błądzić po lesie. Zobaczył ją skuloną pod drzewem, pocierała ramiona rękoma i co jakiś czas pociągała nosem. Chłopak odetchnął z ulgą, podszedł do byłej Gryfonki i delikatnie, jakby bał się, że ją spłoszy, narzucił jej na ramiona swoją bluzę.
- Tak spotkaliśmy się po raz pierwszy u Pottera - zagadnął. Hermiona odwróciła wzrok i skupiła całą swoją uwagę na kamieniu, który okazał się niesamowicie interesujący. - Granger, ja... przepraszam, okej? Nie powinienem...
- Tak, nie powinieneś - prychnęła. - Ale zrobiłeś to. Za moimi plecami. Zgodziłam się na terapię, ale nie zgodziłam się, byś rozmawiał z matką o moich prywatnych problemach. - odrzuciła jego bluzę i wstała z zamiarem ucieczki. Jednak refleks szukającego nie zawiódł i chwilę później stali na przeciwko siebie, a Malfoy trzymał jej nadgarstek tak, by nie mogła odejść.
- Posłuchaj, ja... myślisz, że to proste? - zaczął nerwowo. - Że to łatwe patrzeć, jak ci ciężko? Jak powoli się wykańczasz? - słowa same wypływały z ust. Chciał powiedzieć wszystko, co w tej chwili myślał. Chciał, żeby wiedziała, że on wie, że widzi co się dzieje, że chce pomóc. Łzy wciąż spływały po policzkach szatynki. Draco kciukiem starł jedną z nich, po czym pogładził jej policzek i podniósł podbródek tak, aby na niego spojrzała.
- Draco, ja...
- Moja matka jest najlepszą terapeutką, jaką znam. Wiem, że zrobi wszystko, żeby Ci pomóc, wiem to, bo...
- Dlaczego myślisz, że ona w ogóle chce pomóc mi, a nie tylko sprawić, żebyś dał sobie spokój? - przerwała mu próbując wyrwać rękę z jego uścisku.
- Bo przechodziła przez to samo, bo ją wojna również dotknęła, bo... zależy mi, nam, zależy nam na tym, żebyś czuła się dobrze. - ostatnie słowa wypowiedział półszeptem gładząc delikatnie kciukiem wrażliwą skórę na nadgarstku Hermiony. - Wróć ze mną, proszę. Przemyśl to, daj sobie pomóc.
- Jaką mogę mieć pewność, że to wszystko prawda?
- Sama się przekonasz, proszę...
Spojrzał na nią z tym ciepłem i troską w oczach, które już widziała podczas, gdy chorowała, a on próbował się nią opiekować. Był czuły, drobne gesty, które co jakiś czas względem niej wykonywał nie świadczyły tylko o jego manierach i arystokratycznych korzeniach. Dobrze czuła się w towarzystwie byłego Ślizgona i nie mogła zaprzeczyć, że był świetnym rozmówcą, tak inny od Rona, który nie zawsze rozumiał intencje konwersacji. Skinęła głową i odwróciła się w kierunku domu, idąc powoli w stronę ciepłego pomieszczenia.
- Weź to, jeszcze dobrze się nie wyleczyłaś, a drużyna już tęskni za rozstawianiem po kątach. Bez ciebie jesteśmy w kompletnym chaosie. - wręczył jej swoją bluzę i kładąc rękę na plecach poprowadził w kierunku apartamentu. Szatynka wyszeptała ciche podziękowanie i nałożyła ubranie, które pachniało jak bezpieczeństwo, jak on. Chciała tego, czy nie, ale była zauroczona Draconem Malfoyem i nie mogła zaprzeczać, że jego troska powoli topiła jej skorupę silnej kobiety, która zawsze sobie radzi, a odsłaniała bezbronną dziewczynkę, która w środku czekała na pomoc.

CZYTASZ
Jestem obok - Dramione
ספרות חובביםOna - niesamowicie zdolna, chorobliwie ambitna czarownica, która zmaga się z przeszłością i teraźniejszością nie wiedząc, co przyniesie jutro On - sportowiec, łamacz damskich serc, którego życie jest idealnie nieidealne Oni - ludzie, którzy potrzebu...