Pub był dość interesujący, nie było tłumów tylko ludzie rozmawiający przy piwie, zasiedliśmy i zamówiliśmy trunek.
- Myślałeś pewnie że zabiorę cię w jakieś drożyzny?
- Nie oczekuje sponsora.
- Ten pub jest dla mnie wyjątkowy i byle kogo nie zapraszam to strefa mojej osobistej strefy naruszyłaś, przychodzę w nim nie tylko się urżnąć w trzy dupy ale i pomyśleć.
- Ty myślisz?- zakpiłam.- nie chcę cię urazić.
- Przyzwyczaiłem się do twojej gadki prosto z mostu nawet to mi się w tobie podoba. Ten klub ma jeszcze fajniejsze zastosowanie.
- Jaka jest twoja ulubiona piosenka, jaka ci przychodzi na myśl.- oblizał spierzchnięte usta.
- Stary klasyczny rock z tatą słuchaliśmy go od zawsze nasz ulubiony Queen Bon Jovi.
Nie minęła chwila jak gwizdnął a kelner na tacy podał mu mikrofon.
- O nie co kombinujesz?- ściągnęłam brew.
- To bar karaoke czego się spodziewałaś?
- No tak można się domyślić że Sing Song bar jest bezpośrednim nawiązaniem.
- To jak? - uśmiechnął się cwano.
- O nie ma mowy ja nie śpiewam chyba kpisz.
- To ja w takim razie zacznę, trochę ćwiczyłem.- udawał chrząknięcie.
Can anybody find me somebody to love? - zaczął nucić pod nosem i powołał chórek. Ooh, each morning I get up I die a little
Can barely stand on my feet
(Take a look at yourself) Take a look in the mirror and cry (and cry)...- w jego wykonaniu Freedie płacze, fałszował strasznie jednak nie przejmował się w ogóle.- No dobrze.. zgodzę się ale po tem cię zabije ponieważ będziesz na ocznym światkiem. Szanuje cię za Queen.
- Ten zespół jest możliwy do przyjęcia.- prychnął.- ale nie każ mi ponownie śpiewać. Baw się dobrze
Najpierw zaczęła lecieć muzyka następnie pojawiły się słowa, cicho pomrukiwałam jednak z każdym dźwiękiem czułam się pewniej. Nie mogłam śpiewać przy publiczności miałam tremę ale spojrzałam na Toma który trzymał kciuki i oczekiwał mojego show w końcu nie może się nic gorszego stać wyobraziłam siebie na scenie jako mała dziewczynka marzyłam o byciu piosenkarką już na wczesnym etapie wypaczyłam sobie tą głupotę, trochę się zabawie.
Shot through the heart and you're to blame Darling, you give love a bad name...
An angel's smile is what you sell You promise me heaven, then put me through hell Chains of love got a hold on me When passion's a prison, you can't break free Oh, you're a loaded gun, yeah Oh, there's nowhere to run No one can save me, the damage is done...Wszystkim zaczęło się podobać nie gwizdali mnie i rzucali pomidorami wręcz zachęcali bym kontynuowałam.
You give love, you give love bad name You give love..- skończyłam ostanie wersy.
- No tego się nie spodziewałem dziewczyno barwa marzenie, normalnie popłynąłem.- zaklaskał.
- Dziękuję.- dygnęłam.
Wszyscy zaczęli bić brawa i skandować, usiadłam napiłam się piwa Hiddleston wciąż się na mnie patrzył.
- No co?- odezwałam się.- Dlaczego się tak patrzysz?
- Ponieważ nie można oderwać od ciebie wzroku.
- Miły komplement ilu laskom już to powiedziałeś?
![](https://img.wattpad.com/cover/282941389-288-k145550.jpg)
CZYTASZ
Lady Lawyer | Tom Hiddleston
FanfictionCharlotte Watson, to prawniczka, która na swoim koncie ma wiele osiągnięć. Skandal wywołany w rodzinie królewskiej jest na stronach pierwszych gazet, wynajęta adwokatka musi wygrać sprawę poniesie za sobą konsekwencje? Jakie ma warunki? jak potocz...