I

52 6 3
                                    

Każda historia ma swoją kontynuację. Tak też jest w przypadku Yoongiego i Hoseoka. Ich związek wciąż trwał, chociaż oboje zdawali się tym być nieco zaskoczeni. Oczywiście nie oczekiwali tego, że ich uczucia wygasną, ale obaj żyli w pewnego rodzaju strachu. Min codziennie bał się, że jego chłopak w końcu zobaczy w nim wszystko, co złego zrobił.

Budził się z tą myślą, lecz od razu ją od siebie przepędzał. Mimo wszystko zaskoczyło go to, że kilka miesięcy później wciąż mieli się niesamowicie dobrze. Żaden z nich na pewno by na to nie wpadł, kiedy razem musieli uciekać z miasta. Pewnie obstawialiby to, że do tej pory już powinni się nie znać, może ich drogi by się rozeszły, a być może mieliby siebie już dość. Na szczęście tak się jednak nie stało.

Mieli pocieszenie w tych trudnych czasach w postaci samych siebie, za co byli wdzięczni. Mogli na sobie polegać. Ostatecznie już wystarczająco wiele razy sobie to udowadniali. Chociaż żyli w ten sposób już stosunkowo długo, ciągle zdawali się mieć z tego powodu wiele myśli, których nie sposób było się pozbyć samemu.

Przecież obecnie byli poszukiwani nie tylko przez samą organizację. Pozostawał ktoś jeszcze, choć nigdy sobie tego nie powiedzieli na głos. Obaj jednak doskonale wiedzieli, że rodzice Hoseoka nie mogli tak po prostu porzucić swojego syna. Każdy z nich sobie zdawał z tego sprawę, ale woleli milczeć na ten temat i po prostu żyć swoim życiem. W końcu jeszcze nic się w związku z tym nie wydarzyło, więc nie musieli przywiązywać do tego tak ogromnej wagi.

Yoongi jednak spędzał wiele nocy rozmyślając o tym. Nie mógł pozwolić sobie na zostanie złapanym. Nie chciał tego. Tak samo, jak za poprzednim razem, był gotów do kolejnej ucieczki w ciągu sekundy. Poświęcił już zresztą stosunkowo dużo staraniom zatarcia wszystkich śladów, jakie do tej pory zostawił. Wolał posprzątać za sobą dokładnie, nawet jeżeli minęło już dużo czasu. Nie miał zamiaru bez sensu ryzykować.

W tym wszystkim uczestniczył też jego brat. Geumjae miał tak właściwie jeszcze więcej do zatarcia, więc częściowo wyręczał w tym swojego brata. Obaj wiedzieli, że zrobi to o wiele lepiej i być może rzeczywiście nie będą zmuszeni do kolejnych ucieczek. Taką żywili w sobie nadzieję, choć nie była wcale realna.

Z tej trójki, każdy wiedział, że przemieszczanie się i przybieranie nowych tożsamości było dla nich koniecznością. Taka była smutna prawda, chociaż z całych sił staraliby się to zmienić. Wszystko stanowiło jedynie kwestię czasu. Nie mogli przecież pozostawać w jednym miejscu zbyt długo dla własnego bezpieczeństwa.

Mimo tego całego zagmatwanego sposobu życia, Yoongi jednak nauczył się odnajdywać w nim coraz więcej przyjemności, a stało się to oczywiście za sprawą Hoseoka, który dawał mu więcej szczęścia niż mógłby o to kiedykolwiek prosić. Chociaż chciałby, żeby w drugą stronę działało to tak samo, wiedział, że nie da rady do tego doprowadzić. Jego osobowość tego nie dawała. Mógł dać poczucie bezpieczeństwa, ale nic ponadto.

Mimo uznawania tego za wadę, według Junga stanowiło to największą zaletę. Tego właśnie potrzebował. Uzupełniali się idealnie, więc nic dziwnego, że ich związek się układał. Na ich miejscu nietrudno było odnaleźć radość. Nie musieli się o to martwić.

Yoongi uwielbiał wracać do domu po pracy i załatwieniu wszystkich spraw tylko dlatego, że był tam Hoseok. Nic więcej mu nie było potrzebne. Wtedy od razu już mógł się uśmiechnąć, ponieważ wiedział, że będzie już tylko coraz lepiej. Kochał moment wejścia do domu i zobaczenia drugiego. Oddałby wszystko tylko za to, by mógł tego doświadczać do końca swojego życia.

Nie spodziewał się jednak, że tym razem zastanie coś jeszcze innego. Nawet gdy rozmyślał o takim obrocie zdarzeń, potrafił myśleć o samych czarnych scenariuszach. Na jego szczęście tym razem żaden z nich się nie sprawdził. Czekała na niego jedynie słodka niespodzianka, o której nawet nie marzył, ale miał być wniebowzięty na jej widok.

Guilty brothers: the consequences||SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz