XV B

9 2 10
                                    

Yoongi nie miał większego wybory niż zrobienie kolejnego przedstawienie. To musiało być jednak nieco większe niż wszystkie, jakie przedstawiał do tej pory. Nie chodziło o wiarygodność, a dramaturgię. W końcu to ona miała zmieniać najwięcej. Musiał w jakiś sposób przemienić uczucia, jakie do niego żywiono tylko po to, żeby móc faktycznie w jakiś sposób działać dalej.

Popłakał się.

Uznał to za najlepszy punkt zwrotny, na jaki go w tym momencie stać. Nie mógł wpaść na nic lepszego, skoro liczył tak naprawdę na dobre serce i uczucia osób go oglądających. Stąd też nie za bardzo powinien starać się tłumaczyć wszystko w sposób racjonalny. On również musiał pokazać swoją uczuciową, może nawet delikatną tak na dobrą sprawę stronę.

Właśnie w ten sposób planował jakoś wywinąć się z konsekwencji swoich działań. Przynajmniej na to liczył w tym momencie. Nie mógł przecież wiedzieć czy to ma szansę zadziałać. Łzy były ostatnią deską ratunku. Było tak nie tylko dzisiaj, a właściwie miała to być w jakiś sposób mniej więcej ogólna zasada jego postępowania.

Właściwie nigdy dotąd nie był zmuszony wykorzystywać płaczu do własnych celów. Zwykle udawało mu się do wszystkiego dojść zanim jeszcze zdążył w ogóle pomyśleć o tej ostateczności. Zawsze ją zatrzymywał jako coś, co może zostać użyte jedynie w sytuacjach kryzysowych. Obecnie nie miał już na co więcej czekać. Wiedział, że nie będzie o wiele lepiej, a raczej, że jeśli postanowi dalej się wykłócać, doprowadzi do jeszcze gorszego rozwoju wydarzeń.

Nie chciał spotykać się z momentem, gdzie już nawet płacz może nie zadziałać i naprawdę będzie zdany na czyjąś łaskę. W tym momencie po części było tak samo, ale na pewno jeszcze mógł jakkolwiek wpłynąć na ostateczny wynik. Inaczej znalazłby się w poważnych tarapatach, czego z całego serca wolał uniknąć.

Kobieta wyglądała na mocno zdezorientowaną. Nie miała pojęcia, jak powinna teraz postąpić. Właściwie, mogła spodziewać się czegoś podobnego, skoro próbowała od początku dowieść, że Yoongi jest wciąż zwykłym człowiekiem, ale nie miała jak do tej pory do czynienia z sytuacją, gdy oskarżana osoba nagle zaczynała płakać.

Min za to w tym czasie myślał tylko o tym, że ma nadzieję na naturalny wygląd jego łez. Nie mógł mieć takiej pewności, skoro akurat w tym nie miał najmniejszej wprawy. Mógł grać pokrzywdzonego, ale nie do końca załamanego. Właśnie dlatego był nieco przejęty całą sytuacją. Nie pomagało również to, że zależała od niej ogromna cześć jego życia.

Mimo wszystko zdawało się, że detektyw Cha jest mu skłonna uwierzyć. Na pewno przynajmniej go wysłuchać. To już było dla niego ogromnie wiele, ale musiał przecież wiedzieć, jak może się dla niego zakończyć ta zmiana zeznań. Ostatecznie na samym początku przecież okłamywał policjantów dość mocno i z całą pewnością utrudnił im pracę. Tu nie pozostawało nawet najmniejszych wątpliwości. Musiał wiedzieć na czym stoi, żeby rzeczywiście coś zrobić dalej.

- Spokojnie, Yoongi, opowiedz, o co chodzi? – zapytała kobieta, oczekując tego, że doprowadziła wreszcie do tego, do czego starała się od samego początku dążyć.

- Wie pani, ma pani absolutną rację. Naprawdę tego nie zrobiłem. Ale chyba to nie jest odpowiednia pora na nagłą zmianę zeznań, prawda? – odpowiedział Min, jakby naprawdę bał się o swoją przyszłość znacznie w większym stopniu niż ta go w ogóle interesowała.

- Jeśli coś, co powiedziałeś wcześniej nie zgadzało się z prawdą, każda pora jest na to odpowiednia. Przecież nie możemy cię osądzić za coś, czego nawet nie zrobiłeś. Choćby nawet ktoś bardzo chciał, nie jest to możliwe. Musimy stać za prawdą jako policja, więc twój przypadek nie jest inny. Moim zadaniem jest dojście do prawdy, a tak się składa, że tylko ty możesz mi powiedzieć, jak było naprawdę.

Guilty brothers: the consequences||SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz