Rozdział 5

3.5K 103 9
                                    

Teraz stała w nocy na chodniku w centrum, a deszcz padał na jej całe ciało. Rozglądała się uważnie, na każdą stronę obserwując każdy element. Czekała na odpowiedni moment, aby zacząć swój plan.

Usłyszała skrzypienie, a po chwili kroki. Jej wzrok od razu próbował odnaleźć osobę, która zmierzała w jej kierunku. Szybko znalazła przy ścianie cień i tam się schowała.

Przymknęła na chwile oczy, aby się skupić i nabrać odwagi, której jej brakowało. Zawsze przed jakąś ważną rzeczą, jaką miała do zrobienia, brał ją stres. Czuła, że z każdym krokiem idzie do przodu jednak jeden błąd, a upadnie.

Wtedy nikt jej nie pomoże.

Przysunęła się bliżej, aby namierzyć swój cel, który lada moment miał wychodzić z baru. Jej wzrok był wbity w wielkie szklane drzwi, za którymi było dokładnie słychać głośną muzykę.

Od małego musiała na wszystko zapracować. Nikt nigdy nic jej nie dał i nie pomógł. I czasem gdy sobie przypomina, dzieciństwo odczuwa cierpienie i choć nie przyzna tego, to ona sama zamknięta w czterech ściana będzie mogła samej sobie udowodnić, że jednak demony przeszłości dalej ją nawiedzają.

Każde wspomnienie boli inaczej, a złe doświadczenia i traumy w niczym nie pomagają. A tym bardziej to, że nie mogła dać sobie szczęścia jako nastolatka. Zawsze walczyła, aby przetrwać następny dzień.

Dlatego trzymała przy sobie osoby zaufane, którym może powiedzieć wszystko a one i tak zostaną. A jedyną osobą, na jaką może liczyć jest jej siostra - Mia.

Usłyszała szelest i od razu spojrzała w tamtą stronę. Zmarszczyła brwi nie widząc dokładnie kto stoi parę metrów przed nią.

- Znowu się spotykamy.

Tym razem Fallon próbowała rozpoznać osobę, która zwraca się w jej kierunku.

- Posłuchałaś moich rad? - I wtedy brunetka przypomniała siebie wszystko. Było to jak strzał, który przywrócił jej pamięć i wspomnienia.

A był to staruszek, który przysiadł się do niej w barze.

Nieznajomy uśmiechnął się, widzą dziewczynę kucającą przy ścianie. Samej przez myśl przeszło jak to musiało śmiesznie i strasznie wyglądać.

- Co pan tu robi? - Rozejrzała się uważnie i próbowała niezauważona powoli podnieść się do góry. Gdy tylko stanęła na równe nogi strzepnęła z siebie kurz i brud.

Wszędzie było ciemno, a jedyne co oświetlało tę ulicę, była jedyna mała lampa.

Mężczyzna postanowił zbliżyć się do dziewczyny.

- A chodzę sobie tu a później tam. - Wzruszył ramionami. - Ale dziś postanowiłem wyjść na mały spacer.

- W nocy? - Zapytała.

Nieznajomy zastanowił się nad jej słowami.

- No masz racje, jest to nieodpowiednie wychodząc na dwór, o tej porze dla takich osób jak ja.  - Dla takich ''Osób jak ja'', powtórzyła w myślach. - Nudziłem się, a mieszkam sam i po prostu nie wiedziałem, co mogę porobić.

Szczerze nad tym się nie zastanawiała i gdyby miała zamienić się z kimś życiem od razu by odmówiła, bo wizja tego jak miałoby to wyglądać - zniechęcało ją.

- No wiesz starzy ludzie nie mają tak naprawdę nic do robienia. Większość i tak siedzi przed telewizorami albo z modlitewkiem. - Zaśmiał się. - To nie dla mnie. Czuje się jak nowo narodzony.

Wyprostował się w jednym momencie, a na pustej ulicy dobrze było słychać hukniecie.

- Jednak kłamali w tych reklamach. - Westchnął.

Evil wins [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz