Każdego dnia wołała o pomoc.
I choć próbowała to ukryć, nie potrafiła. Przyjęła taktykę, że będzie ubierać maski. Każdą inną, aby nie być ciągle taka sama. Samotna i nieufna. Od samego początku wiedziała, że nie każdy jest taki sam.
Jednak ból, który doświadczyła, powoli zaczynał ją niszczysz. Wydawało jej się, że to minie, bo przecież zawsze mijało, ale teraz gdy patrzyła na to z tej gorszej strony, zaczynało ją to dobijać. Miała tyle czasu, aby to wszystko naprawić. A ona dalej żyła ze świadomością, że to minie.
Dlatego w młodym wieku zaczęła kraść. Oczywiście nie sama. Wspominany już młody mężczyzna, dla którego poświeciła wszystko, oczywiście, że ją zostawił, a na końcu wydał. Od tamtej pory nie potrafi o nim zapomnieć i każdy list zapisany w swoim notatniku jest o nim.
Najgorsze jest to, że minęło tyle czasu, a ona dalej nie może o nim przestać myśleć. Nie był tego wart, aby to właśnie ona poświeciła mu swoją uwagę. To on trzymał ją za rękę w momencie kiedy po raz pierwszy okradła sklep. Kiedy oboje wychodzili ze płonącego bogatego domu lub z tego przeklętego banku. Zawsze gdy myśli o tym miejscu zaczyna wolniej oddychać, dłonie zaciskać z całej swojej siły, a oczy przymykać.
To był błąd, którego już nie cofnie, chociażby bardzo chciała, nie może już nic zrobić. A to ją zaczynało zawsze dobijać. Zazwyczaj czuła bezradność. Nie miała nad czymś kontroli, którą sama traciła.
I kiedy ją traciła, zawsze robiła komuś na złość, ewentualnie kradła.
Tak jak w tym przypadku ta druga opcja jej dziś towarzyszyła.
Chwytając ostatnie drogie naszyjniki rozejrzała się w pośpiechu kiedy usłyszała dźwięk policyjnych radiowozów.
Wrzuciła je do ciemnego plecaka i wstała. Zapięła go i zarzuciła na plecy. Ostatni raz spojrzała na to wszystko od środka i odwróciła się w kierunku zaplecza.
Ruszyła do białych drzwi, które tam ujrzała. Przeszła przez nie i trafiła na korytarz. Wszędzie było ciemno. Jedyne jakiekolwiek światło jakie miała i oświetlało jej drogę była mała latarka trzymana w jej lewej dłoni.
Wiedziała czego szukać, bo od razu podeszła do jednej ze ścian i swoim wzrokiem zmierzyła wentylator. Westchnęła i dłonią z tylnej kieszeni wyjęła scyzoryk. Otworzyła go i stojąc na palcach, zaczęła odkręcać śruby w metalu.
Robiła to wszystko w pośpiech, a odgłosy syreny nie dawały jej spokoju.
Usłyszała dźwięk wybijania szyby.
Cholera, pomyślała.
Wyrzuciła z dłoni scyzoryk i chwytając w obie dłonie wentylator, wyjęła go. Czuła na sobie oddech tych, których znajdowali się w środku.
Stojąc na palcach i trzymając się dłoni podskoczyła i weszła do środka. Szybko ruszyła przed siebie. Droga nie była długa. Idąc na kolanach w miarę szybko pokonywała labirynt z medalowych przejść. Kiedy dotarła do końca z całej siły kopnęła nogą w wentylator. Od razu podeszła nieco bliżej i rozejrzała się po miejscu, do którego doszła.
Idealnie, pomyślała.
Znajdowała się na tylnym wyjściu, które tylko niektórzy znali. Na jej twarzy pojawił się mały uśmiech. Spojrzała w dół, aby w miarę zorientować się ile miała wysokości do ziemi. Wzięła wdech. Upewniła się, że na pewno jej plecak trzyma się i zeskoczyła. Kiedy znalazła się na płaskiej powierzchni, dłonią odepchnęła się i wstała.
Ostatni raz odwróciła się w kierunku budynku. Zauważyła jak w oknach świecą się dalej sygnały policyjne. Na jej twarzy pojawił się szerszy uśmiech.
CZYTASZ
Evil wins [18+]
Romance„Byłeś pionkiem w mojej grze, ale po jakimś czasie sama zrozumiałam, że ja też zaczęłam grać." ⚠️ - Różnica wieku - Przekleństwa - Sceny erotyczne 21.10.