Frankie

3.2K 265 14
                                    


Frankie

 – To dla ciebie... – uniosłam wzrok, gdy niespodziewanie obok stolika na tarasie, przy którym siedziałam, zatrzymała się Gabriela, trzymając w dłoniach ciemne pudełko.

  – Och... – mruknęłam tylko poprzez pełne usta i odłożyłam widelec, na którym czekała kolejna porcja makaronu.

  – Thiago polecił mi zaznajomienie cię z naszym życiem i zasadami, jakie wyznajemy.

  – Tak, słyszałam – mruknęłam niechętnie i zabrałam od niej pudełko z telefonem – nie jestem jednak pewna, czy pozostanę tu, na tyle długo, by były mi potrzebne. – Jej idealnie wystylizowana brew uniosła się, jednak nie skomentowała moich słów. Zamiast tego chwyciła stojące naprzeciw krzesło i usiadła.

  – Przeglądałaś już dokumenty?

  – Jeszcze nie – przyznałam.

  – Zrobimy to teraz. Jeżeli masz przetrwać w tym wyjątkowo brutalnym świecie, zaczniemy od zapewnienia ci najlepszych warunków.

Nie skomentowałam w żaden sposób jej słów i odkładając na bok opakowanie z telefonem, zajęłam się jedzeniem, podczas gdy ona w ciszy przeglądała zapiski. Z każdą chwilą jej oczy wyrażały coraz to większe zdziwienie.

Jeżeli miałam jakieś uprzedzenia do Gabrieli, zaczęły się one znacząco zmniejszać, gdy dostrzegłam, że jej rady, faktycznie mogą pomóc.

  – Dlaczego Thiago tak bardzo zależy na dzieciach? – zapytałam godzinę później, popijając chłodzoną herbatę. Po uporaniu się, z czymś w rodzaju umowy, przeniosłyśmy się do kuchni, gdzie Gabriela zajęła się przygotowywaniem jedzenia.

  – Dzieci są ważne z wielu powodów. Tutaj jednak chodzi o odnowienie tradycji w przekazaniu spuścizny po śmierci.

  – Chodzi o pieniądze? – mruknęłam z niedowierzaniem i odłożyłam szklankę – Przecież mógłby przekazać je w testamencie, tak jak robi większość ludzi.

  – Nie rozumiesz skarbie – pokręciła lekko głową, jednak na jej twarzy krył się mały uśmiech – Tutaj chodzi o wartości. W mafii to kobieta nie taka jak ty oczywiście, tylko urodzona w klanie przekazuje dzieciom wiedzę, jaką nabyła za życia. Tłumaczy co dobre, a co nie wypada, a gdy nadchodzi odpowiedni moment, przechodzi ono pod pieczę ojca i uczy się brudnej roboty. – Jej słowa brzmiały sensownie, jednak przytyk, który się w nich czaił, zabolał.

  – Więc jeżeli Thiago zdaję sobie sprawę z tego, tak samo jak ty zresztą, że się nie nadaję na matkę dla dzieci mafii, dlaczego nie dał mi spokoju? – zapytałam, nie kryjąc rozgoryczenia. Brązowe oczy Gabrieli rozszerzyły się lekko, gdy zdała sobie sprawę z tego, jak odebrałam jej słowa.

  – Nikt nie powiedział, że będziesz złą matką.

  – Właśnie to zrobiłaś. – stwierdziłam rzeczowo

  – Nie rozumiesz... – pokręciła głową – te dziewczynki od dziecka, są zaniżane do poziomu rozpłodowej klaczy. Weźmy na przykład Cosa Nostrę, słyszałaś o nich kiedyś?

  – Nic konkretnego, starałam się nie wtykać nosa w nie swoje sprawy... – mruknęłam, widząc, jak jej spojrzenie staje się rozbawione.

– Tak wiem, nie wyszło.

–  No więc, w Cosa Nostrze znaczysz coś, gdy jesteś mężczyzną. Pierwszym synem, przyszłym capo. Kobiety już od wczesnych lat osiemdziesiątych znaczą niewiele, chociaż powoli ich sytuacja ulega poprawie. Wciąż jednak są brane jako żony i ozdoby. Uległe wobec mężów, którzy na mieście spotkają się z kochankami.

  – I one o tym wiedząc, wciąż z nimi są? – zapytałam z niedowierzaniem, czując, jak wewnątrz mnie paruje lekki gniew.

  – Nie mogą odejść. Rzadko kiedy się zdarza, by mąż pozwolił odejść żonie. Chyba że...

  – Yhmm... – uniosłam przed siebie dłonie, starając się jej przerwać. – Mam wrażenie, że próbujesz mnie nastraszyć i sprawić bym spróbowała uciec.

  – A masz taki zamiar? – jej długa spódnica zaszeleściła cicho, gdy zmieniała pozycję.

Odwróciłam wzrok w stronę bezkresu morza, jaki dało się zobaczyć z tarasu i zastanowiłam się nad jej pytaniem.

Myśl o ucieczce kołatała się w mojej głowie, gdy tylko Thiago pozostawił mnie samą. Byłam gotowa wybrać numer Leo czy Skina i poprosić, by zjawili się i mi pomogli, ale w zakamarkach głowy, czaiła się myśl, że to może być pułapka.

Test.

Być może Thiago pragnął sprawdzić, czy gdy zostaje sama, postanowię opuścić willę. Dużo o nim słyszałam i czułam, że ucieczka naraziłaby życie, jeżeli nie moje, przez wzgląd na ciążę, to osób, jakie mi w tym pomogły. Zresztą jak można uciec przed człowiekiem, który trzyma w garści kraj? I czy to w ogóle możliwe?

– Znalazłby mnie. – przyznałam niechętnie.

– I to szybciej niż myślisz. – Gabriela poklepała mnie po dłoni – Thiago to mężczyzna z ciężkim charakterem. Każdy, kogo byś spytała, powiedziałby, że nie lubi nieposłuszeństwa. Przynajmniej gdy idzie o podlegających mu mężczyzn, Laura... – przerwała na chwilę, jakby musiała zastanowić się jak ubrać w słowa to, co chciała mi przekazać. – Była żoną w najprostszym tego słowa znaczeniu. Nie partnerką, czy kimś, kogo on adorował. Szanowałam ją, ale może czas na zmiany. Po dzisiejszym poranku muszę stwierdzić, że potrafisz przyciągnąć jego uwagę, a to już więcej niż potrafiła Laura. – starałam się panować nad mimiką twarzy, gdy wspomniała o poranku, choć tak naprawdę miałam ochotę wpełznąć pod najbliższy kamień i zostać tam do końca życia. Bez wątpienia wszyscy w domu wiedzieli, co działo się w łazience.

–  Po prostu go wkurzyłam...

–  Gniew to również emocja dziecko, a zobaczyć emocje na twarzy mężczyzny, który uchodzi za tego, który ich nie ma, to nie lada wyczyn. – wstała, a jej sięgające ramion włosy rozwiał lekki podmuch ciepłego wiatru. – Będziecie mieli dzieci, zastanów się, czy pragniesz dla nich pełnej rodziny.

Nie mówiąc nic więcej, skierowała się do domu, zostawiając mnie samą z bałaganem, jaki sprawiły jej słowa. W całym tym zamieszaniu dotarło do mnie, że podczas rozmowy Gabriela nieprzerwanie trzymała w dłoni długopis. Sięgnęłam po leżące przed miejscem, gdzie siedziała dokumenty i przebrnęłam wzrokiem poprzez zapiski, jakie stworzyła. Niektóre z propozycji Thigo były całkowicie przekreślone, niżej zaś znajdowały się inne rozwiązania. Bardziej praktyczne, mające na celu spędzanie wspólnego czasu, zaangażowania i dzielenia się opieką nad dziećmi, gdy te przyjdą na świat.

Partnerstwo.

O to chodziło Gabrieli. Pytanie tylko, czy mężczyzna taki jak Thiago będzie potrafił być partnerem i ojcem jednoczenie odcinając się od funkcji, jaką pełnił?

Krwawe imperium|| Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz