Cztery dni.
Tyle dokładnie minęło, odkąd odbyłam rozmowę z osobą, która była powiązana z moim ojcem. Przez ten czas, starałam się dawać z sobie wszystko, by przerwać chaos jaki trawił mój umysł.
- Księżniczka... – masywna postura Ciro, ubranego w sprane jeansy i czerwoną koszulkę zajęła miejsce obok mnie przy stole.
- Wcześnie wstałeś – zdziwiona obserwowałam jak pełen energii, zabiera z leżącego przede mną talerza świeżego rogalika z powidłami, którego uszykowałam dla siebie chwilę wcześniej i pakuje do ust.
- Smakuje Ci? – zapytałam rozbawiona, widząc karcące spojrzenie Gabrieli, które mu rzuciła. Ciro spoglądając na mnie uniósł kciuk, niemo odpowiadając na moje pytanie. Podczas gdy Ciro ,zajął się jedzeniem i piciem kawy, za którą naprawdę zdarzyłam się już stęsknić przyjrzałam mu się nieco uważniej.
Jego obecność wciąż wydawała mi się nienaturalna, chodź zganiałam to na jego nietypowy wygląd. Niemal platynowe włosy, nieco dłuższe do góry w połączeniu oczami o identycznej barwie jak u starszego brata, nadawały mu dzikości. Niczego nie ułatwiała wysoka i muskularne postura, która w większości pokaryta była tatuażami.
- Widzisz coś ciekawego? – zapytał z nienacka i zbliżył do ust filiżankę, mimo to, widziałam lekki usmiech na jego ustach.
- Chyba zastanawiam się nad niesprawiedliwością świata. Gdybym ja, wlała w sobie przez noc tyle alkoholu co ty, nie wstałabym z łóżka przez tydzień. Spałeś chociaż trochę?
- Może z godzinę – odparł śmiejąc się – z naszej dwójki, to Thiago ma słabszą głowę. Poza tym, nie było tego aż tak dużo.
- Yhm – mruknęłam wskazując na taras – sprzątałam ten bałagan, więc wiem co mówię.
- Jak to sprzątałaś? – jego zdziwienie było niemal komiczne.
- Zwyczajnie, wyjęłam ze schowka worek i...
- Frankie... - jęknął, a jego pierś zadrżała od cichego śmiechu.
- Nie wiem jak inaczej ci to wytłumaczyć. – uśmiechnęłam się – Gabriela od rana była zajęta, a ja już i tak nie spałam.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, byłem zaskoczony, bo to coś nowego. Laura nigdy nie posunęła się do czegoś takiego jak sprzątanie.
- Dobrze więc, że nią nie jestem.
- Nie jesteś – przyznał i chciał coś dodać, lecz w tym samym momencie rozległ się dźwięk dzwonka zmuszając go wstać od stołu. Nie dało się jednak nie słyszeć jego podniesionego głosu, gdy praktycznie warczał do telefonu.
- Stało się coś? – zapytałam pospiesznie wstając od stołu, gdy tylko pojawił się w zasięgu wzroku.
- Niestety. Czy ktoś już do ciebie dzwonił?
- Nie sprawdzałam dzisiaj telefonu, został w sypialni. Co się stało?
- Spokojnie księżniczko, idź po telefon i wróć tutaj. – Ciro wsadził dłonie w kieszenie spodni i wyciągnął z jednej z nich paczkę papierów.
- Mam obudzić Thiago?
- W żadnym razie. – spojrzał na Gabrielę – gdy tylko sam się obudzi, podaj mu elektrolity i kawę na tyle mocną, by obudziła zmarłego. Na kacu jest kurewsko drażliwy i łatwo traci panowanie.
Ta sytuacja podobała mi się coraz mniej, jednak na tyle szybko na ile byłam w stanie, wróciłam z telefon i pod czujnym spojrzeniem Ciro odblokowałam urządzenie.
CZYTASZ
Krwawe imperium|| Zakończone
Romans"Zderzenie dwóch różnych światów, które połączyło jedno morderstwo. " Ich spotkanie mogło być przypadkiem, albo zrządzeniem losu. On nie wierzył w miłość, liczyła się tylko brutalność i lojalność jego ludzi w drodze, którą utorował sobie zakrwawion...