Rozdział XXVI Zgodnie z zasadami część 1.

154 16 13
                                    

     Plotki stawały się coraz dziwniejsze, nikt już nie był pewien faktów z wyjątkiem tego, że Rey siedziała w areszcie i sprawa miała coś wspólnego z Jarleyem. Poe miał poczucie winy, być może jednak powinien uprzedzić dziewczynę o podstępności pilota. Panowało powszechne przekonanie, że czegokolwiek mu padawanka nie zrobiła, to na to zasłużył. Chociaż nawet Dameron musiał przyznać, że nie najgorzej latał. Jednak jego pogardzanie technikami i personelem naziemnym dawno stało się powszechnie znane.
     Takie podejście było całkowicie sprzeczne z poglądami komandora, uważał, że współpraca z personelem technicznym należała do niezwykle istotnej części obowiązków, nie raz dzięki wspólnej pracy wcześniej udało się wykryć i usunąć niebezpieczne usterki. Gdyby jeszcze Ruch Oporu miał większe fundusze, a sprzęt nie był wielokrotnie łatany, to takie zachowanie stałoby się po prostu głupie. Z obecnymi możliwościami organizacji stanowiło odwleczone w czasie samobójstwo.
     Nie zrobiono nic z podejściem oficera trochę z lenistwa, najczęściej Jarley miał przydział w inne miejsce i wolano jakoś przetrzymać te krótkie okresy jego obecności. Teraz miało się okazać, jak wielki błąd popełnili, nie rozwiązując problemu wcześniej.
     Dameron nawet przez moment nie wierzył, aby to Rey skrzywdziła technika, a to kapitan stanął w obronie dziewczyny i za to oberwał. Mógłby jeszcze uwierzyć, że padawanka zaatakowała, widział ją po Ciemnej Stronie i miał pewność, że była do tego zdolna. Mimo to zamierzał się z nią spotkać i porozmawiać. Wyrzucał sobie, że postanowił zrobić to tak późno.
     – Nie da rady Poe, nie mogę cię wpuścić.
     – Dlaczego?
     Skrzywił się i spojrzał na kapitana Namita. Pierwszy raz komandor nie był zadowolony z tego, że nie przypadła jego kolej na dyżur w areszcie.
     – Nie jesteś na liście.
     Poe westchnął z rezygnacją, naprawdę rzadko stosowano tę procedurę, powszechnie przyjęło się, że jedynie przy bardzo wysoko postawionych jeńcach, albo osobach uznanych za niebezpieczne. Niestety dobrze wiedział, do której kategorii została zakwalifikowana dziewczyna.
     – Przecież to Rey, jakie może stanowić zagrożenie?
     Naciągał fakty, akurat ona była jedyną z tych osób, które stanowiłyby realne niebezpieczeństwo, tyle że, gdyby tak się stało, areszt w bazie nie powstrzymałby jej.
     – Chciałbym cię wpuścić, ale naprawdę nie mogę.
     – Kto podpisał rozkaz? ‒ spytał z nadzieją. Jeżeli zrobił to ktoś o niższym stopniu, a przynajmniej starszeństwie, mógł się powołać na rangę i podpisać odpowiednie oświadczenie, które umożliwiłoby mu kontakt z Rey.
     – Wiem, o czym myślisz, bez szans. Generał Organa zrobiła to osobiście, dlatego nie zamierzam naginać reguł, nie ryzykuję narażenia się na jej gniew.
     – Rozumiem stary, dzięki za pomoc.

     – Nie.
     Poe jeszcze raz spojrzał na Leię, nie wydawał się zła, a wyświetlane dane wyglądały na rutynowe, nie widział więc większego powodu odmowy.
     – Ale...
     – Nie.
     Wiedział, że Rey władała Mocą, doświadczył tego na własnej skórze, gdy nie rozpoznała go w przebraniu szturmowca, ale nawet wtedy, gdy udawała Rena, nie zabiła go.
     – Nie uważam Rey za zagrożenie, nie skrzywdzi mnie.
     – Poe – westchnęła – wiem o tym, ale odpowiedź nadal jest negatywna. Nie chodzi o ciebie, ale o nią. Potrzebuje teraz spokoju, musi poukładać sobie wszystko. Dodatkowo istnieją zasady.
     – Musi się czuć samotna. Poza tym to Rey.
     – Poe, zdania nie zmienię, więc mnie o to nie męcz, nie warto próbować. Jedi uznali, że tak będzie dla niej lepiej, słyszałeś nawał plotek. Odizolowanie nie chroni innych, tylko ją. Nie potrzebuje bycia wypytywaną o szczegóły. Dodatkowo złamała reguły, musi ponieść konsekwencje. Jedi chcą to zrobić zgodnie z zasadami, nie chcą precedensu. Nie będziemy wracać do tego tematu, zapewne jest coś, czym musisz się zająć.
     Zrezygnowany skinął głową, wiedząc, że dalsza samotna walka nie miała sensu. Powinien się domyślić, że Jedi mieli sporo do powiedzenia w zastosowanych środkach. Poe zastanowił się, czy nie dorwać gdzieś Bena i podpytać go o pewne szczegóły.

Nadzieja REMAKE |Reylo|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz