27 marca
Pov: Mike
Puściłem ciepłe policzki willa. Chwilę patrzyliśmy się na siebie w ciszy ktorą przerwał chłopak
- Czekaj co?- zapytał chłopak i wstał z zimnych asfaltowych kostek- co to było?
- Ty też mi się podobasz Will- powiedziałem i również wstałem do góry. Chłopak błądził oczami po mojej twarzy i starał się wydusić z siebie jakieś słowa. Delikatnie złapałem go za rękę którą szatyn odepchnął.
- Jesteś jakimś wytworem vecny prawda?- powiedział a w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy- Nie jesteś prawdziwy..- dodał spuszczając głowę
- Dlaczego tak mówisz, jestem prawdziwy - powiedziałem i ponowiłem próbę złapania go za rękę, tym razem mi się udało. Przyłożyłem dłoń chłopaka do swojej klatki piersiowej- jestem prawdziwy tak samo jak moje uczucie którym cię darze - drugą ręką złapałem podbródek willa i podniosłem go odrobinę do góry tak by na mnie spojrzał. Wziąłem głęboki oddech. Okazywanie uczuć zawsze było dla mnie trudne ale przy willu poszło jakoś łatwo- kocham twój szeroki uśmiech i twoje przepiękne piwne oczy. Kocham twoje kasztanowe włosy które układasz codziennie rano zajmując jedną z łazienek w domu. Kocham twój zapach w który wwąchuje się za każdym razem gdy mam okazję- Will wsłuchiwał się w każde słowo które wypowiedziałem do tej pory- dążę do tego aby ci powiedzieć że- zrobiłem chwilową przerwę w swojej wypowiedzi- Kocham cię Will, naprawdę- powiedziałem ściskając mocniej rękę chłopaka
Will zrobił malutki krok do przodu dalej milcząc. Położył dłoń na moim ramieniu na którym lekko się podniósł by sięgnąc mojej twarzy. Szatyn złożył nie wielki pocałunek na moich ustach i odsunął się dwa kroki w tył aby zobaczyć kojyą reakcję. Ja szybko podszedłem bliżej łapiąc go w tali spowrotem łącząc nasze usta tym razem w dłuższym i bardziej namiętniejszym pocałunku. Will zarzucił ręce na mój kark jeszcze bardziej przyciągając do mojej twarzy. Po niecałych trzech minutach oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc ale dalej nie odrywając od siebie wzroku. W tym samym czasie ruszyliśmy w nasze strony i mocno się przytuliliśmy
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem- wyszeptał cicho szatyn A ja lekko pogłaskałem go po głowie.
Po jakimś czasie siedzenia i oglądania zachodu słońca na moich schodkach przed drzwiami wejściowymi wróciliśmy do domu idąc za ręce. Otworzyłem drzwi do piwnicy i powolnym krokiem zeszliśmy na dół. Na naszych twarzach były szerokie uśmiechy których nie dało rady się ukryć
Przechodząc trzymając się za ręce przez pomieszczenie które było pełne gośćmi przykulismy uwagę dosłownie wszystkich wszystkich oprócz Nancy która była bardzo skupiona na czymś.
Udaliśmy się właśnie w jej stronę ponieważ dziewczyna prosiła żeby Will opowiedział wszystko co powiedział mi parę godzin wcześniej o swoich wizjach z drugiej strony.
- Hej Nancy?- zapytał Will lekko dotykając ją w ramię ponieważ ona była odwrócona do nas tyłem. Odwróciła się i popatrzyła się na nas
- Will już jesteś- powiedziała i przeniosła wzrok na nasze złączone dłonie - Idź proszę usiądz Tam- wskazała palcem na kanapę na której siedział już wcześniej Lucas- A ty Mike idź po szklankę z wodą
- Jasne- powiedziałem i odprowadziłem chłopaka na wskazane przez moją starszą siostre miejsce. Pościłem dłoń chłopaka - zaraz wróce - chłopak usmiechnął się do mnie a ja odwróciłem się w stronę drzwi
Wyszedłem z piwnicy i pokierowałem się do kuchni jednak gwałtownie się odwróciłem kiedy usłyszałem kroki za sobą. Zobaczyłem El
- hej- rzuciła szybko, wyminela mnie i weszła do kuchni
- Hej- odpowiedziałem jej sięgając po szklanke do szafki
- Powiedziałeś mu?- zapytała i wzięła gryza jabłka które leżało obok w misce na owoce
- Powiedziałem co?
- no Willowi, że ci się podoba- poczułem jak moje policzki zaczyna przykrywać różowa barwa
- No możliwe- powiedziałem unikając jej wzroku
- To cudownie!- przytuliła mnie przy czym rozlałem trochę wody na ziemię- jesteście teraz razem?- wytarłem rozlaną wodę skarpetką i zatrzymałem się w połowie.
- Nie Wiem- powiedziałem drapiąc się po karku
- Ale wy jesteście głupi- pociągnela mnie za ręke w stronę piwnicy- chodź nie mamy czasu
_______________________________________
Hejka mam nadzieję że taki rozdział się wam podoba. Życzę wam miłego dnia/wieczoru lub dobrej nocy
CZYTASZ
Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLER
Actionw Kalifornii nie układało się najlepiej. Joyce postanowiła że wyjadą na kilkudniowy pobyt w Hawkins. Will nie chciał tego, nie chciał spotkania z Mike. Nie chciał żeby ktoś się dowiedział że coś jest nim nie tak (vecna) byler