Pov: Will
Do pokoju weszła Max, Steve i Dustin. Przetarłem łzy na policzkach palcami. Max trzymała w ręku klucze
- Macie coś?- spytała Nancy odchodząc od stołu
- Mamy to- odpowiedziała max telepiąc kluczami które wydały z siebie głośny dzwięk- Nie chciała nic mówić mimo że ją błagałam ale zabrałam jej klucze do gabinetu w szkole więc jedziemy.
- Okej to nawet lepiej. Niech tym razem pojedzie steave, Max, Mike i Will- powiedziała Nancy
- Niech Will zostanie, nie wygląda najlepiej- powiedział Mike
- nie prawda, dobrze się czuje mogę jechać- zaprzeczyłem chłopakowi, on odwrócił się i popatrzył na mnie, ja posłałem mu błagawcze spojrzenie
- niech ci będzie, ale musimy porozmawiać- powiedział wzdychając
- Nie mamy teraz na to czasu, jedziemy już- powiedział steave wychodząc z Max z pokoju. Mike złapał mnie za rękę prowadząc do wyjścia z pomieszczenia. Lekko się zarumieniłem
Udaliśmy się do auta steava. Chłopak zają miejsce kierowcy a Max usiadła obok niego z przodu. Ja z Mikem siedziałem z tyłu. Widziałem że chłopak się mi przyglądał. Poczułem ciepły dotyk na mojej dłoni. Spojrzałem na nią i szybko przeniosłem wzrok na chłopaka. On zacisną mocniej swoją dłoń na mojej i z siedzenia po stronie prawej usiadł na środkowe. Patrzyłem na niego pytającym wzrokiem. Mike wydawał się poważny.
- Za co przepraszałes tam w piwnicy?- zapytał patrząc się na mnie swoimi brązowymi oczami
- Przepraszałem?- zapytałem. Czy on słyszał wszystko co mówiłem podczas swojej wizji?
- Miałeś zamknięte oczy i powtarzałeś w kółko przepraszam- rozmawialiśmy tak cicho że nikt nas nie słyszał
- I tylko to?- chłopak podniósł jedną brew
- Czyli mówiłeś coś jeszcze?
- Nie wiem mi się wydawało że spałem.. może lunatykowalem- skłamałem i było mi z tym głupio bo obiecałem mu zero tajemnic
- Nie to nie wyglądało tak jakbyś spał to... Nie wiem co to było, proszę powiedz mi prawdę Will- powiedział ograniając mi włos za ucho
- Ale ja sam nie wie-- przerwano mi znowu. Zawsze gdy już chce mu powiedzieć prawdę zawsze coś musi mi przerwać. Tym razem było to gwałtowne zatrzymanie samochodu. Mike poleciał do przodu uderzając głową o łokiec steava.
- Kurwa zapina się pasy- powiedział podirytowany steave
- Sorka- odpowiedział mu Mike trzymając się za głowę
- Dobra nieważne już jesteśmy- wyjżałem za okno, byliśmy pod szkołą.
Liceum było duże i dosyć ładne. Szkoda że przez przeprowadzkę nie miałem szansy do niego uczęszczać. Poszliśmy do wejścia, było otwarte mimo że były ferie i nie odbywały się żadne lekcje zawsze było tam brudno i sprzątaczki musiały przesiadywać w szkole.
Weszliśmy po cichu unikając jakiegokolwiek kontaktu ze sprzątaczkami. Udaliśmy się do gabinetu pedagoga. Max wyciągnela z kieszeni klucze które oczywiście musiały jej upaść wydając z siebie głośny dźwięk
- Kurwa- wycedził steave podnosząc związke kluczy i wkładając je do zamka. Przekręcił odpowiedni klucz i otworzył drzwi do gabinetu.
Weszliśmy do środka zamykając za sobą białe drzwi. Zaczęliśmy przeszukiwać każdą szafkę i szufladę. Otworzyłem jedną szuflade i znalazłem różne teczki z nazwiskami. Szukałem nazwiska Cunninghan (nazwisko chrissy chyba ) i znalazłem je-Mam!- krzyknąłem i cała reszta do mnie podbiegła
Wyciągnąłem teczkę i podałem steavowi. Gdy chciałem zamknąć szufladę jedno nazwisko przykuło moją uwagę. Benson. On też tu chodził.
- tu jest też teczka Freda- wyciągnąłem teczkę i również podałem chłopakowi.
- Ale numer- powiedziała Max otwierając papiery
Zaczęliśmy porównywać do siebie dolegliwości.
___________________________________
Przepraszam że jest troche krótszy ale jestem chora i nie bardzo mam siły. Jeśli są jakieś błędy proszę o komentarz
CZYTASZ
Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLER
Acciónw Kalifornii nie układało się najlepiej. Joyce postanowiła że wyjadą na kilkudniowy pobyt w Hawkins. Will nie chciał tego, nie chciał spotkania z Mike. Nie chciał żeby ktoś się dowiedział że coś jest nim nie tak (vecna) byler