Pocałunki

587 26 46
                                    

28 marca

Pov: Will

- Will to cudownie!- krzyczy mój chłopak i mocno przyciąga mnie do uścisku- Tak się cieszę że znowu będziesz tu mieszkać, bez ciebie było tu pusto i nudno... Znaczy max, Lucas i Dustin oni są wspaniali ale no Sam wiesz.. kocham ciebie i tylko ciebie - wypuścił mnie ze swoich ramion. Nie całe pół godziny temu wróciliśmy do chłopaka do domu, jeszcze dzisiaj u niego śpimy ale jutro już oficjalnie się wyprowadzamy- tylko szkoda że nie będę mógł już spać codziennie obok ciebie- trochę posmutniał

- Lepsze to niż Kaliforna- zaśmiałem się a na twarzy Mika zagościł uśmiech

- Będziemy się spotykać codziennie tak? Pokonamy razem vecne a później zamieszkamy razem- powiedział podekscytowany brunet łapiąc mnie za ręce

- Mam szesnaście lat i jak narazie nie mam zamiaru zostawić  swojego domu bo dopiero co się wprowadzam a kieszonkowego i tak ledwo 20 złotych dostaje więc jak ty to sobie wyobrażasz co?- zaśmiałem się na jego absurdalny pomysł - Chyba że masz jakąs wille po bogatym wujku i byłeś jego ulubieńcem to może przemyśle twoją propozycje- Chłopak przewrócił oczami i ciężko wzdychając - a poza tym i tak prędzej czy później vecna mnie dorwie i połamie mi każdą najmniejszą kość- Oparłem się o ścianę za mną

-A idź ty. Czemu ty zawsze musisz być takim okropnym pesymistą co- skrzyżował ręce na piersi

- Żadnym pesymistą, jestem realistą Mike, zapamiętaj to sobie R E A L I S T Ą- usmiechnąłem się w jego stronę. Uwielbiałem się z nim droczyć. Zawsze miałem szeroki uśmiech na twarzy tak samo jak Mike

- Nikomu nie dam cię skrzywdzić słyszysz?- położył ręce na mojej tali i lekko przyciągną w swoją stronę- Będę przy tobie gdy będziesz mnie potrzebował, ale masz mi o tym powiedzieć dobrze?- spojrzał mi głęboko w oczy. Już się tak nie uśmiechał, był dosyć poważny

- Dobrze- powiedzialem a chłopak położył dłoń na moim policzku i przyciągnął do pocałunku.

Byliśmy w pokoju chłopaka dlatego nikt nam nie przeszkadzał. Stałem pod scianą na której wisiało parę plakatów a chłopak stał tuż obok mnie.

Zaczął pogłębiać pocałunek. Zjechał swoją ręką przejeżdżając nią po szyji, zatrzymując się na ramieniu. Zarzuciłem swoje ręce na kark Mika jeszcze bardziej przyciągając go do siebie. Usmiechnąłem się przez pocałunki. Brunet odsunął się ode mnie i czule się usmiechnął

- Will, Kocham cię

- Ja ciebie też Mikey- wyminąłem chłopaka siadając na jego łóżku

- Miley?- zaśmiał się w moją stronę

- No co? Coś nie pasuje?- usiadł obok mnie tak że stykaliśmy się kolanami

- Nie no mi się tak nawet podoba Willy- ułożył się wygodniej na swoim łóżku opierając się ciałem na poduszkach z lekko skulinymi nogami. Wyciągnął szeroko ręce i po chwili przewrócił oczami- No na co czekasz, zaraz mi ręce odpadną

- Ah, myślałem że się rozciągasz- zacząłem na kolanach pęzać w jego stronę- Już idę do mojej ksiezniczki- zaśmiałem się wtulając w swojego chłopaka

- zdecydowanie ja jestem tym mężczyzną w tym zwoiązku - oparł się swoją głową o moje ramię

- Nie wydaje nie się - poczułem pocałunek na swoim policzku. Odwróciłem się w stronę bruneta i powoli musnąłem jego usta. Nie czekałem długo a chłopak oddał pocałunek.

Czynność cały czas się pogłębiała a ja wplątałem swoje palce w ciemne gęste włosy bruneta. Usiadłem okrakiem na jego biodrach ciągle nie przerywając pocałunku. Po pewnym czasie poczułem jak chłopak wpycha język w moje usta jednak nie reagowałem. Przez chwilę nawet próbowałem walczyć o dominację ale odpuściłem. Może dlatego że całowałem się tylko kilka razy i to właśnie z nim a on już miał dziewczynę z którą przez jakiś tylko się lizali.

Chciałem zaskoczyć chłopaka i zjechać pocałunkami niżej jednak przerwało mi pukanie do drzwi przez co odrazu się od siebie odsunęliśmy. Drzwi były zakluczone więc nikt nie mógł to wejść

- tak ?- zapytał Mike uśmiechając się do siebie i trzymając dłonią za czoło

- Żyjecie tam?- usłyszeliśmy głos naszej  rudowłosej koleżanki

- Czemu mielibyśmy nie żyć?- Mike wstał i powędrował do drzwi otwierają je - To czego chcesz? - Zapytał

- Po pierwsze to grzeczniej się do mnie zwracaj a po drugie to- wyjrzała głową zza chłopaka i lekko pomachała mi reką- Robin ze Steavem już jadą do domu jak chcecie możecie iść się pożegnać czy cos- powiedziała i odeszła a my wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę  wyjścia








_______________________________________
Hejka
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba.
Jeśli widzicie gdzieś jakiś błąd to piszcie

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz