Kolejny zwykły dzień ukazał się w kalendarzu. Mijała kolejna minuta, kolejna godzina.
— Kurwa, jak nudno...
— Y/n-san, jak na kobietę w twoim wieku i ze względu na zawód jaki wykonujesz, nie powinnaś nadużywać tak wulgarnych słów.
— Pojebie mnie zaraz z tobą, Nanami. — odezwałaś się i z wymownym spojrzeniem popatrzyłaś na młodszego kolegę. — Bo co, kurwa, dwadzieścia osiem lat to jakaś stara jestem czy co? I zaklinaczka, nauczycielka to już nie mogę sobie, kurwa, przekląć?
Mężczyzna tylko westchnął i upił łyka kawy, po czym zerknął na zegarek.
— Za osiem minut i siedemnaście sekund mamy spotkanie z Dyrektorem.
— Liczysz tak całe swoje życie? — zapytałaś. — Boże jaki ty nudny, tęsknie za Satoru. — westchnęłaś i odsunęłaś głowę do tyłu siedząc na wygodnym fotelu.
— Przecież wiesz, że długo się nie zobaczycie, jest na ważnej misji, dlatego nie narzekaj. — upomniał.
— Przecież wiem. To odnośnie tego zabójcy zaklinaczy. Tobie też nie pozwolono brać w tym udziału?
— Misja została zlecona wyłącznie Gojo.
— Ej, Nanami. — rzekłaś radośnie, a w twoich oczach zabłysła iskra. — Wiesz coś o tym tajemniczym typku?
— Nic. — odparł szybko i krótko. Czuł się, jak na skazaniu siedząc tu wraz z tobą. Nie przepadał za twoją osobą tak samo, jak za Satoru.
Stwierdziwszy, że dalszy ciąg konwersacji nie miał sensu, mlasnęłaś językiem i obróciłaś głowę w bok. Przez pozostałe osiem minut siedzieliście w niezręcznej ciszy... Po chwili weszliście do gabinetu Dyrektora Yagi, który siedział przy swoim biurku na obrotowym fotelu, a w dłoniach trzymał maskotkę. Poprosił was o zajęcie miejsc na fotelach przed nim. Posłuchaliście się go i usiedliście obok siebie.
— A więc... — zaczął Dyrektor i odkaszlnął. — Jak wiecie, Gojo jest teraz po za naszym zasięgiem. Ma priorytetową misję i nie możemy liczyć na jego pomoc. Ale to, że wyjechał nie oznacza, że macie siedzieć bezczynnie. Pamiętajcie, że oprócz zaklinaczami, jesteście również nauczycielami w tej akademii, a więc waszym obowiązkiem jest ochrona uczniów i szkolenie ich. Macie jednak również do wykonania różne misję. Dawno się nic nie działo ale niestety nasi wrogowie wykonali kolejny ruch... — Dyrektor przystanął i spojrzał na blondwłosego. — Nanami... miałeś już do czynienia z niejakim Mahito.
— Tak, zgadza się. Wraz z Itadorim.
— On i jego banda zmobilizowała się i zaczęła konkretne działania, aby przejąć Itadoriego, a raczej Sukunę. Obawiam się, że mogą kogoś nasłać na akademię w najbliższym czasie, dlatego dostaniecie misję. Ty, Nanami zostaniesz tutaj wraz z pozostałymi uczniami i jeżeli złe duchy napadną na nas, stawicie im czoło. Ty, y/n wyjedziesz zaś z Itadorim Yuujim i będziesz go ochraniała. Wolałbym, żebyś nie miała do czynienia z Mahito, bo...
— Boże, kurwa, znowu?! — podniosłaś głos, a Nanami rozszerzył oczy, gdyż przeklęłaś przy samym Dyrektorze. Stwierdził, że brak ci manier. — Ja nie wiem z czego to wynika. Jestem kobietą i każdy mężczyzna chce, abym nie miała do czynienia z przestępcami?! Przypomnę, że mam rangę specjalną nie z byle jakiego powodu.
CZYTASZ
𝑩𝒊𝒕𝒄𝒉, 𝒄𝒐𝒎𝒆 𝒉𝒆𝒓𝒆 ❀ 𝑻𝒐𝒋𝒊
Fanfiction❦ 𝐓𝐨𝐣𝐢 𝐱 𝐟.𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 ❦ - Wyniszczymy się nawzajem. - Wiem. - Podoba mi się to.