#3

674 38 14
                                    

Merin Akanetsu oficjalnie ma siedemnaście lat (Na wampirzy ma kilka tysięcy lat) japończyk. Blond krótkie włosy z czerwonym pasmem, czerwone oczy, trupio blada skóra. Zazwyczaj ubrany w spódniczce, siatkowanych rękawiczkach i czarnym T-shircie. Tak wygląda opis nowej postaci zaprojektowanej przez
Merin_Babe to jeden/na z jak dotąd najaktywniejszych czytelniczek/ków. To najprawdopodobniej jedyna osoba, która zostanie dodana do książki, a nie występowała wcześniej w oryginalnym Anime czy mandze. Dziękuję za uwagę i miłego czytania.

//Izuku//

- Znasz tu całkiem sporo osób.- Powiedział przekładając rękę na moje ramiona.

- Takie znajomości się przydają. Zawsze można się u kogoś schować w razie kłopotów. Plus mam zniżki.

- No no no kogo to moje oczy widzą.

- Monoma.- Wysyczałem przez zęby słysząc znajomego wampira.- Sądziłem, że wyjechałeś na stałe.

- Nie przepuszczają przez granicę.

- A to ciekawe. Dlaczego?- Ciągnąłem rozmowę.

- Niech pomyślę, przez ciebie.

- O czym on mówi?- Spytał Alfa.

- Nie powiedziałeś mu? Pan Midoriya ma tajemnice przed własnym mate?

- Masz na nazwisko Midoriya?- Zdziwił się Katsuki.

- No dalej Izuku opowiedz nam o twojej rodzince.

- Przecież wiesz, że nienawidzą o niej mówić.

- Wiem tylko ci przypominam.

- Co tam u babci?- Spytał blondyn  z czerwonym pasemkiem zza jego pleców.

- Merin.- Monika wypowiedział jego imię naprawdę niezadowolony.- Cześć, często tu wypadasz?

- Lepiej daruj sobie podlizywanie i zejdź mi z oczu. No chyba, że mam powiadomić ją o twoich wybrykach. Monika bez słowa odszedł.

- Dzięki za pomoc Merin.

- Nie ma sprawy książę. Uważaj na siebie, wprowadzili godzinę policyjną. Jeśli cię złapią to koniec.- Przytaknąłem, a wampir poszedł to baru z krwią.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś?

- Bałem się, że mnie odtrącisz. Jestem poszukiwanym kundlem od trzech lat, moja rodzina jest skłonna zabić każdego by mnie dopaść, musiałem kraść i zniżać się do poziomów zwykłego wilka by przetrwać, a ty jeden nie drążyłeś o moje korzenie. Pierwszy raz od dawna czułem, że żyje. Nie chciałem tego psuć.- Ciche westchnięcie i kroki.

Zostawił nas.

- Idziesz?- Usłyszałem kawałek za moimi plecami.

~ Coś mówiłeś?- Przyspieszyłem i dołączyłem do Katsukiego.

- Czyli nie jesteś zły?

- Jestem, ale rozumiem twoje obawy. Ze mną nie musisz się niczego bać nie zostawię cię. Chodź muszę w końcu wynająć ci ten pokój. 

~ Widzisz? On nas akceptuje, nie rozumiem czego się tak bałeś.

Tego co ty. Po za tym to jeszcze nie koniec jego rodzina mnie jeszcze nie zna wszystko może się zmienić.

~ Głowa do góry będzie dobrze.

- No dobrze to twój pokój. Ja mam piętro wyżej.

- Dzięki za wszystko.

- Jesteś moją omegą, nie masz za co dziękować.
Zamówiłem ci śniadanie na dziewiątą. Tu masz mój zapasowy telefon jest w nim wbity tylko mój numer masz również Internet gdybyś się nudził. Jutro kupimy ci nowy.

- Dziękuję.- Powiedziałem i mocno go przytuliłem. Blondyn to odwzajemnił i ucałował mnie w czoło.

- Dobranoc.

- Dobranoc.- Po długim prysznicu przebrałem się w czysty dres. Usiadłem na łóżku i zacząłem przeglądać w telefonie Kacchana lokalne wiadomości.

~ Myślisz, że pozwoli tak na siebie mówić?

Mam taką nadzieję.- Mój spokój przerwało pukanie. Podszedłem do drzwi i chcąc je otworzyć myśląc, że to mój mate.

~ Nie rób tego.

Co?

~ To nie Kacchan.- Zaciągnąłem się.

Todoroki.- Przerażony złapałem telefon i schowałem się w łazience zamknąłem drzwi, a następnie przeszedłem do garderoby w której również pozamykałem drzwi. Wybrałem numer Kacchana.

★ Halo?

- K..Katsuki.- Mówiłem jąkając się.

★ Izuku? Co się stało? Czemu nie śpisz?

- Ktoś jest pod moim pokojem zaraz tu wejdzie.- W tym momencie usłyszałem głośny huk.

★ Gdzie jesteś?

- W garderobie. Pośpiesz się.- Po chwili usłyszałem kolejny huk. Tym razem znaczenie głośniejszy. Wszedłem do szafy nie wiedząc gdzie się schować.

- Ej, a wy tu czego!?

- Lepiej powiedz gdzie chłopak.- Skuliłem się jeszcze bardziej słysząc warczenie i łamiące się drewno. Następnie wszystko ucichło, aż ktoś wyważył drzwi. Zapiszczałem cicho. Lecz osoba będąca w środku to słyszała. Po trzech sekundach, trwających wieczność, otworzono szafę. Ulżyło mi gdy ujrzałem Kacchana. Chłopak rozłożył ręce, a ja niezwlekająć wyszedłem z szafy i wtuliłem się w jego klatę.

Jesteś Moim Światłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz