//Izuku//
~ Stawaj głąbie! Wampiry są w okolicy.
Co kurwa one tu szukają? w lesie skończyły się zwierzęta?
~ Nie wiem, ale nie są przyjaźnie nastawione.
Pewnie szykują się na polowanie.- Wyskoczyłem z łóżka i w kilka minut byłem gotowy. Ubrany krótkie spodenki ze wczoraj oraz pomarańczowy podkoszulkę, plus białe trampki. Wyszedłem z domu, idąc pomiędzy budynkami węszyłem za pijawkami. Lecz bez skutku.- Powiesz mi czemu ja nie mogę ich wyczuć?
~ Pachną bardziej jak ludzie tylko martwi. Powinneś skupić się na biciu serc, wtedy je znajdziesz.
Rozumiem.- Zatrzymałem się przy jednej z alejek. Zamknąłem oczy i skupiłem się na słuchu i węchu. Ktoś mnie do niej wciągnął.
~ Alfa!- Moja omega zaczęła skakać ze szczęścia w porównaniu do mnie modliłem się by nas nieskrzywdził. Nawet nie wiem kiedy zacząłem się trząść.
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć.
~ Wampiry!- Nie wiele myśląc przemieniłem się przy okazji niszcząc ubrania. Ruszyłem w pościg za pijawką.- Mam nadzieję, że tam wrócisz.- Nic nie odpowiedziałem. Biegłem dalej tylko przyspieszając. W końcu w lesie dopadłem go.
Czego tu szukacie!?- Spytałem blondynki, o złotych oczach.
- Mną nie powinneś się przejmować. Nie mną.
~ To przynęta!- Ruszyłem do biedy sportem.- Czyli ci jednak zależy.
Jeszcze go nie znamy, lecz to nie znaczy, że nie chce w ogóle poznawać.- Wyskoczyłem zza rogu w ostatniej chwili łapiąc wampira za rękę. Niebiesko włosy nieźle się zdziwił tak samo jak Alfa.- Puściłem obrzydliwe, zimne łapsko pijawki i trochę się wycofałem. Wampir odczytał przekaz i się wycofał. Minąłem Alfę, który ruszył w ślad za mną. Wszedłem do swojego domu, a on za mną. Gdy wszedłem na piętro on zastał na dole. Przemieniłem się i ubrałem. Chwyciłem dwie bułki i zszedłem do niego. Zatrzymałem się na przedostatnim stopniu i oparłem o barierkę.
- Łap.- Rzuciłem mu bułkę, którą bez problemu złapał. Usiadłem na schodach.- Wybacz za bałagan niespodziewałem się, że będę gościć alfę.
- Ty, ty tu mieszkasz?
- Od miesiąca. To pierwsze miejscem, w którym się zatrzymałem na tak długo. Teraz pewnie zgłosisz mojemu ojcu, że tu jestem i znów będę musiał uciekać, a szkoda bo miałem plan to miejsce trochę odbudować. No cóż mówi się trudno.- Ogłosiłem trochę smutny dokładając bułkę.
- Zabieram cię stąd.- Złapał mnie za nadgarstek.
- Nigdzie z tobą nie idę!- Alfa spojrzał na mnie srogo. Zamknąłem oczy spodziewając się ciosu, zamiast tego poczułem jak jakieś ciepłe ciało mnie mocno do siebie przytula. Poczułem, że mogę mu ufać, że mnie obroni, że Jestem bezpieczny pierwszy raz od trzech lat.
- Nie mogę pozwolić byś tu został jesteś moją omegą. Co kolwiek cię spotkało będziesz już bezpieczny.- Wtuliłem się w jego klatę, on po chwili podniósł mnie z ziemi i niósł jak panne młodą.- Czy jest tu coś co chciałbyś zabrać?
- Tak poczekaj.- Wyskoczyłem z jego rąk i wbiegłem na piętro. Na krześle stała pozytywka będąca jednocześnie kula śnieżną z złotymi zdobieniami w środku znajdują się miedziane postacie kobieta z dzieckiem na rękach wokół nich latał śnieg. Ta pozytywka to jedyna nie zakurzona rzecz w tym pomieszczeniu. Zabrałem ją i po kilku minutach byłem sportem na dole.
- Kula śnieżna?
- To pamiątka po mojej mamie. Jest to pozytywka zrobiona na zamówienie są tylko dwie takie jedną mam ja, a drugą miała moja mama.
- Rozumiem, chodźmy stąd. Jestem tu z ojcem w delegacji więc dzisiejszą noc przenocujemy w hotelu.
- Co jeśli mnie nie polubi, jestem kundlem.
- Będzie dobrze. Jeśli nie chcesz go poznawać wynajmę ci pokój piętro pode mną, a później wcisne mu jakiś kit, że mam jechać z moim betą bo muszę gdzieś jeszcze zajść czy coś. Zgoda?- Przytaknąłem.
CZYTASZ
Jesteś Moim Światłem
De TodoCo tu robisz? To tylko kolejna książka z rodzaju BkDk pełna pasji, miłości mate, walki i braku zaufania, rodzinnych dramatów, a to wszystko jest przyprawione nutką omegaverse. Zanudzisz się na śmierć. Po za tym jestem pewna, że nie masz psychy by ją...