#20

570 40 14
                                    

//Izuku//

- Ty też jesteś taki głodny?- Spytał zaskoczony Izuku.

- Tak skarbie, jestem pewien, że zaraz ktoś tu przyjdzie.- Blondyn skupił spojrzenie na moim brzuchu.

- O co chodzi?

- Twój brzuch jest za płaski.- Odkrył go. Na brzuchu znajdowała się ogromna i dość stara blizna.

- Myślisz, że urodziłem gdy byliśmy tam zamknięci?

- Rana już dawno się zagoiła, sądzę, że minęło więcej czasu niż nam się zdawało.- Do pomieszczenia weszła pielęgniarka.

- Wezwijcie Alfę i Lunę! Przebudzili się!- Po kilku minutach lekarz już nas przebadywał.

- Proszę powiedzieć jak się państwo nazywają.

- Katsuki Bakugou.

- Izuku Midoriya. Co z naszym dzieckiem? Ile czasu byliśmy w tym stanie?

- Byli państwo w śpiączce przez pięć lat, a państwa syn ma się dobrze. Niedługo pewnie przyjdzie tu Panem Kizukim, panią Inko oraz Alfą i Luną.

- Czy mógł by pan nie wpuszczać puki co mojej matki?- Poprosiłem.

- Oczywiście.- Wyszedł, a do pokoju wszedła Mitsuki z Masaru oraz Kizuki z pięcioletnim dzieckiem na rękach. Po kolei zaczęli się witać, płakać ze szczęścia i grozić, że jak to się powtórzy to nas zabiją.

- Mały blond włosy chłopiec z zielonym pasemkiem stał przy moim bracie nic nie mówiąc. Uśmiechnąłem się do niego ciepło. W oczach chłopca zebrały się łzy, pobiegł w naszą stronę w skoczył na łóżko i mocno przytulił.

- Jak masz na Imię?

- Zuku.- Odparł wycierając łzy.

- Ślicznie.- Katsuki usiedł obok mnie na brzegu łóżka i przytulił mnie oraz syna.

- Co się działo przez ostatnie pięć lat?- Spytał mój mate.

- Rok temu zakończyła się ostatnia wojna z wampirami stadem twojego ojca. Wygraliśmy teraz Kizuku dowodzi tym stadem, a twój ojciec..

- Co z nim?

- Został dzikim wilkiem.

- Rozumiem. Jak z moją matką?

- W ciąż jej jest z tym ciężko, ale w ostateczności widać, że spadł z niej wielki ciężar. Jest na korytarzu, chcesz znią pogadać?

- Tak, proszę. - Cały piękny moment popsuło burczenie naszych brzuchów.

- Przyniosę coś do jedzenia.- Odparł Kizuki.

- Pomożemy ci.- Cała trójka wyszła zostałem sam z swoją rodziną.

- Nareszcie wszystko się ułoży.

- Papa?

- Tak Zuku?- Obdarzyłem tulącego się do mnie chłopca ciepłym spojrzeniem.

- Nie zostawicie mnie już prawda?

- Nigdy więcej.- Powiedziełem i ucałowałem go w czółko. Do pomieszczenia wszedła niska kobieta z posiwiałymu włosami.

- Dasz radę.- Zapewnił mnie i wyszedł zabierając syna ze sobą. W oczach mojej matki zebrały się łzy, chwiejnym krokiem podszedła do mnie i mocno mnie przytuliła.

- Cześć mamo.. Wróciłem do domu.- Wyjąkałem przez łzy.

Po wyjściu ze szpitala dowiedziałem się, się jestem wujkiem dwójki cudnych dzieci. Gdy wróciliśmy do pełni sił ja i Katsuki przejęliśmy władzę w wataszy tym samym zastępując rodziców blondyna. Ja i moja mama powoli odzyskujemy dawny kontakt. Zuku to żywe srebro ciągle pakuje się w kłopoty. Dowiedzieliśmy się też jak przeszedł poród. Okazało się, że dziecko w pewnym momencie było blisko śmierci i Merin musiał wyciągać je ze mnie w trakcji nalotu. Ojciec unika naszego terytorium pomimo bycia już tak naprawdę dzikim zwierzęciem. Wszyscy mówią, że jesteśmy bezpieczni lecz ja wiem, że on tylko czeka na odpowiedni moment do ataku, a gdy to nastąpi będę gotowy.

KONIEC

Jesteś Moim Światłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz